Mugabe przyszedł na świat 21 lutego 1924 r. na misji katolickiej w pobliżu Harare, stolicy ówczesnej Rodezji Południowej, kolonii brytyjskiej. Ukończył szkołę prowadzoną przez jezuitów. Przez pewien czas zastanawiał się, czy nie zostać księdzem, jednak zrezygnował z tego pomysłu i zaczął pracować jako nauczyciel w szkole. Na studia wyjechał do Republiki Południowej Afryki, do jedynej szkoły dostępnej dla czarnoskórych, na Uniwersytet Fort Hare. Miejsce to zyskało miano bastionu afrykańskiego nacjonalizmu.
Więzienie i droga na szczyt
W 1960 r. powrócił do Rodezji i zaangażował się w politykę, m.in. kierował Afrykańskim Narodowym Związkiem Zimbabwe (ZANU). W roku 1964 został aresztowany i trafił do więzienia. Spędził w nim 11 lat, odsiadując wyrok za działalność wywrotową przeciwko rządowi białych. Czas spędzony za kratami Mugabe wykorzystał m.in. do ukończenia trzech fakultetów. Łącznie był absolwentem siedmiu specjalizacji, w tym studiów prawniczych w Londynie. Po wyjściu na wolność stanął na czele zbrojnego ramienia ZANU – Afrykańskiej Armii Narodowego Wyzwolenia Zimbabwe (ZANLA), prowadzącej partyzancką walkę z rządem białych w Rodezji.
Długa wojna domowa między białymi zwolennikami kolonialnego porządku i rdzenną ludnością Rodezji zakończyła się wraz z wyborami parlamentarnymi w 1980 r. Zwycięstwo Afrykańskiego Narodowego Związku Zimbabwe pozwoliło na ogłoszenie niepodległości. Mugabe stanął na czele pierwszego rządu Republiki Zimbabwe. Początkowe dwa lata w fotelu premiera Mugabe przeznaczył na budowę swojego wizerunku, dzięki czemu zyskał uznanie i przychylność świata zachodniego. Zamiast siłowego rozrachunku z poprzednią władzą zaproponował Ianowi Smithowi (lider rządu białych) pozostanie w kraju, a paru polityków „poprzedniej opcji" otrzymało propozycję pracy w rządzie ZANU. Zimbabwe ruszyło w kierunku zachodnich wzorców: powstawały nowe szkoły, mieszkania dla czarnoskórych, a służba zdrowia wychodziła z mroków epoki kolonializmu.
Jednak po dwóch latach doszło do drastycznej zmiany. Mugabe rozpoczął walkę z opozycją, która według niego chciała dokonać krwawego przewrotu. W 1982 r. wojsko wkroczyło do prowincji Matabeleland, która chciała odłączyć się od Zimbabwe. Za rebelią miał stać Joshua Nkomo, człowiek, który z Mugabe ramię w ramię walczył o niepodległość. Krwawe tłumienie powstania odbiło się w świecie ogromnym echem. Żołnierze sił rządowych mieli dopuszczać się zbrodni wojennych, bestialsko mordując starców, kobiety i dzieci. Jak podawały zachodnie organizacje walczące o prawa człowieka, w Matabelelandzie zginęło około 20 tys. osób wywodzących się z ludu Ndebele, tego samego, z którego pochodził Nkomo.
Drugi Mandela czy marsz w stronę upadku?
W 1987 r. Mugabe zlikwidował stanowisko premiera i zasiadł w fotelu prezydenta republiki, skupiając w swoich rękach pełnię władzy w kraju. Według obserwatorów mógł się stać podobną ikoną jak Nelson Mandela w RPA. Poświęcił się walce przeciwko tyranii białych, spędził wiele lat w więzieniu, by następnie wrócić i stanąć na czele swojego narodu. Jednak w przeciwieństwie do Mandeli, który wybrał drogę do wolności przez pojednanie, Mugabe zdecydował się atakować zarówno białych, jak i czarnoskórą opozycję. W ten sposób widział słuszność swojej polityki, programu, a z czasem interesów, które z roku na rok coraz bardziej go pogrążały. Jego destrukcyjny wpływ na praworządność instytucji państwowych i całkowite rozmontowanie gospodarki rynkowej sprawiło, że Zimbabwe stanęło na skraju bankructwa. Wydarzeniem, które najbardziej przyczyniło się do całkowitej izolacji Zimbabwe na arenie międzynarodowej, była podjęta przez władze nacjonalizacja farm białych właścicieli rozpoczęta w 2000 r. Mugabe chciał w ten sposób „wyrównać pozostałości niesprawiedliwości kolonialnych". Biała ludność uciekała do RPA. Przełożyło się to na eksplozję hiperinflacji, która sięgnęła absurdalnego poziomu: 500 miliardów proc. Oprócz białych do RPA wyemigrowało również kilka milionów przedstawicieli rdzennej ludności. Bezrobocie w Zimbabwe wynosiło w tym okresie ok. 90 proc.