Rasputin: anioł czy demon Romanowów?

Był jedną z najbardziej tajemniczych postaci w historii. Prosty syberyjski chłop, który w ciągu kilku miesięcy stał się najbardziej zaufanym powiernikiem rodziny carskiej, posiadał niezwykłą zdolność uzdrawiania i przepowiadania przyszłości.

Aktualizacja: 17.02.2018 11:58 Publikacja: 15.02.2018 17:18

Mikołaj II z żoną Aleksandrą, córkami Olgą, Tatianą, Marią i Anastazją oraz synem Aleksym

Mikołaj II z żoną Aleksandrą, córkami Olgą, Tatianą, Marią i Anastazją oraz synem Aleksym

Foto: Getty Images

14 listopada 1905 r. księżne Milica i Anastazja przedstawiły carowi Mikołajowi II i carycy Aleksandrze tajemniczego Grigorija Rasputina, protegowanego świątobliwego Jana, proboszcza parafii św. Andrzeja z Kronsztadu. Obie księżne nazywane były na dworze „czarną zarazą" lub „wronami", co odnosiło się do ich ciągłego intrygowania i mieszania się w sprawy rodziny carskiej. 39-letnia Milica Czarnogórska i jej młodsza siostra Anastazja były córkami króla Czarnogóry Mikołaja I Petrovicia-Niegosza. Obie nosiły tytuł wielkich księżnych Rosji i przejawiały skrajną dewocję ze skłonnościami do mistycyzmu. Utrzymywały kontakty z klasztorami i ciągle zasypywały rodzinę carską wiadomościami o nowych świętych, którzy pojawiali się na „świętej rosyjskiej ziemi". Rasputin został zaprezentowany rodzinie carskiej w sąsiadującym z Peterhofem majątku ziemskim Siergiejewka. Tego dnia car zapisał w swoim pamiętniku: „Byliśmy na herbacie u Milicy i Stany. Poznaliśmy człowieka bożego, Grigorija z guberni tobolskiej". Tak oto władca absolutny Rosji pisał o człowieku z ludu, przedstawicielu prostych chłopów z głębokiej prowincji, nazywanych mużykami.

Święty pijak

Dlaczego car zwrócił uwagę na pobożnego włościanina? Wokół Grigorija Rasputina narosło wiele legend i półprawd. Oparte były głównie na plotkach i pomówieniach, a tworzyły je wrogie Rasputinowi środowiska dworskie, organizacje polityczne, dekadencka bohema artystyczna Petersburga, a także prawosławni hierarchowie zazdrośni o wpływy, bogactwo i posłuch Rasputina u cara. Żądni zaszczytów i przywilejów przedstawiciele elit nie mogli pogodzić się z faktem, że syberyjski mużyk, często pijany i niechlujny, kaznodzieja bez święceń kapłańskich, wygłaszający pełne patosu i religijnej żarliwości kazania, mógł na co dzień obcować z carem Mikołajem II, jego żoną i dziećmi jak równy z równymi. Witał się z parą cesarską pocałunkami w usta, do cara zwracał się „ojczulku", a do carycy Aleksandry „mateczko". O sympatii, jaką cieszył się w rodzinie panującej, świadczy choćby fakt, że w swej korespondencji do męża caryca Aleksandra zawsze nazywała Rasputina „przyjacielem". Późniejsi wrogowie tego samozwańczego sługi bożego, twierdzili, że nazwisko Rasputin wywodzi się od rosyjskiego słowa „rasputnik", co oznacza łajdaka i rozpustnika. W czasach petersburskich Rasputin poprosił cara o dodanie do nazwiska przydomka „Nowych", co po rosyjsku oznacza „nowy" lub „odnowiciel". Przezwisko to wymyślił dla Grigorija sam carewicz Aleksy. Wprawdzie 11 stycznia 1907 r. carska kancelaria przychyliła się do jego prośby o zmianę nazwiska na Grigorij Jefimowicz Rasputin-Nowych, ale był to zabieg jedynie formalny, a o nowym członie nazwiska nikt nie pamiętał.

W Petersburgu Rasputina nazywano „starcem". Określenie to nie odnosiło się do jego wieku, ale zgodnie z prawosławną tradycją oznaczało „świętego męża". „Starcem" stawał się człowiek, u którego społeczność wiernych dostrzegała szczególne przejawy głębokiej pobożności, wiedzy religijnej, a także umiejętność leczenia i niesienia pomocy innym. „Starcem" był nazywany człowiek boży, który miał dar czynienia cudów, a wszystkie jego przymioty musiały być potwierdzone przez Kościół prawosławny. Czy takim człowiekiem był Grigorij Rasputin? Nie był świętym w katolickim rozumieniu tego słowa. I nie chodzi tu o jego skłonność do pijaństwa, która nikogo w Rosji nie dziwiła. Za osobliwość uznawano bowiem raczej wstrzemięźliwość od trunków. Również pociąg Rasputina do kobiet nie był postrzegany jako naruszenie prawosławnej moralności. Nie można mu było jednak odmówić żarliwej religijności, szczególnie gdy wygłaszał płomienne kazania i cytował Biblię, którą podobno znał na pamięć. Ten chłop z krwi i kości, który nie bawił się w konwenanse, był mieszanką świętego i łajdaka, ascety i rozpustnika.

Nadworny cudotwórca

W 1960 r. Olga Aleksandrowna Romanow, najmłodsza siostra cara Mikołaja II, kilka miesięcy przed śmiercią udzieliła wywiadu brytyjskiemu dziennikarzowi Ianowi Vorresowi do jego książki „Ostatnia wielka księżna". Niechętnie wspominała Rasputina. Dla niej był to temat wyraźnie wstydliwy. Kategorycznie zaprzeczała plotkom, że car Mikołaj II i jego żona traktowali „starca" w sposób bałwochwalczy. Opisując ich wzajemne relacje, księżna podkreślała, że z całą pewnością Mikołaj II i jego najbliższa rodzina nie traktowali Rasputina jako kogoś o boskiej mocy. W jej opinii był to prosty, niechlujny syberyjski chłop, któremu w niepojęty sposób udało się kilkakrotnie wyrwać carewicza Aleksego z objęć śmierci.

Czy rzeczywiście Rasputin dokonywał rzeczy nadprzyrodzonych? Księżna uważała, że było na to kilka twardych dowodów. Szczególnie zadziwiająca jest historia wyzdrowienia carewicza w Spale 11 października 1912 r. Pogrążony w ekstazie Grigorij Rasputin wysłał intencyjne modlitwy o uzdrowienie umierającego chłopca z oddalonego o tysiąc kilometrów Petersburga. Kiedy zostały odczytane, Aleksy nagle ozdrowiał, wprawiając w zdumienie lekarzy, którzy jeszcze kilka godzin wcześniej nie dawali następcy tronu żadnych szans na przeżycie. W grudniu 1915 r. Mikołaj II zabrał syna na inspekcję frontu południowego, ale przeziębiony carewicz zaczął krwawić i przyboczny lekarz Fiodorow wymógł na carze powrót do Carskiego Sioła. Tam stan 11-letniego chłopca zaczął się gwałtownie pogarszać. Jego twarz owinięto bandażami, spod których niepowstrzymanie sączyła się krew. Niemal w ostatniej chwili wezwano Rasputina. Asystentka „świątobliwego męża" Anna Wyrubowa, tak opisała jego spotkanie z księciem: „Wszedł do pokoju Aleksego, stanął nad niezbyt przytomnym chłopcem, uczynił znak krzyża i wpatrywał się w leżącego. Potem powiedział spokojnie do klęczących rodziców: »Nie wpadajcie w panikę. Nic złego się nie stanie«. Wyszedł z pokoju i opuścił pałac. I to wszystko". Jęczący z bólu Aleksy nagle uspokoił się i zasnął. Nazajutrz mógł sam siadać na łóżku i czuł się znacznie lepiej. Pod wieczór poczuł jednak ostry ból ucha, który nie pozwalał mu zasnąć. Zatelefonowano do Rasputina, który polecił, by słuchawkę oddano carewiczowi. „Aloszeńka, dlaczego kaprysisz? Coś cię boli? Ucho? – spytał go przez telefon. – A ja ci mówię, że nic cię nie boli. Połóż się i zaśnij. Słyszysz? Zaśnij". Kilkanaście minut po tej rozmowie do Rasputina i jego otoczenia dotarła wiadomość z pałacu, że Aleksy przestał się skarżyć na ból ucha i spokojnie zasnął.

Kiedy w listopadzie 1915 r. współpracownica Rasputina Jelena powiedziała mu, że jej siostrzenica w Kijowie jest ciężko chora na dyfteryt i szkarlatynę, „starzec" obiecał uzdrowić dziewczynkę. Wziął Jelenę za rękę i wprowadził się w dziwny stan. Z jej relacji wiemy, że twarz mu się zmieniła i gwałtownie pobladła. Widać było tylko białka jego oczu. Niczym mantrę powtarzał ochryple jedno zdanie: „Ona nie umrze, nie umrze, nie umrze". Po chwili odzyskał normalny wygląd. W ciągu następnych godzin z Kijowa przyszła wiadomość, że u chorej Alisy nastąpił spadek temperatury, a w kolejnych dniach otrzymano radosne wieści o powrocie dziewczynki do zdrowia.

Duchowa pielgrzymka

Rasputin stał się głęboko religijny w dojrzałym wieku, po śmierci jego sześciomiesięcznego pierworodnego syna. Utrata dziecka wzbudziła u tego prostego chłopa niezwykłą potrzebę poszukiwania odpowiedzi na pytanie o sens życia. Potrzebował do tego duchowego przewodnika. Żeby odnaleźć swojego mistrza, Rasputin rozpoczął wędrówkę po klasztorach i pustelniach Rosji. W 1893 r. w jednym z takich miejsc napotkał pustelnika Makarego, który miał się stać jego mentorem. W swojej pielgrzymce dotarł nawet do klasztoru na greckiej górze Athos. Tam zapewne poznał odpowiedzi na niektóre nurtujące go pytania, nauczył się technik medytacyjnych i modlitw, które później przesyłał Romanowom jako własne.?W 1896 r. powrócił do Rosji, ale już jako znany egzorcysta i kaznodzieja. Nadal wędrował po rosyjskich klasztorach i sanktuariach. Głosząc swoje dziwne kazania, zyskał sobie całkiem sporą grupę zwolenników, których władze rosyjskiej Cerkwi zaczęły postrzegać jako nowy ruch heretycki na wzór chłystów. Rasputin głosił przekonanie, że oddawanie się rozwiązłym uciechom cielesnym jest najwyższą formą kultu Boga. Cerkiew wszczęła śledztwo, w czasie którego nie dopatrzono się jednak głoszenia herezji. W 1903 r. Rasputin przyjechał do Petersburga, gdzie spotkał się z 30-letnim archimandrytą Teofanem (Wasilijem Bystrowem), który zaofiarował mu celę w swoim klasztorze. Kazania Rasputina w Petersburgu wzbudzały u słuchaczy mieszane uczucia – od oburzenia po zachwyt. Wkrótce zaniepokojony Teofan doradził mu opuszczenie stolicy.

Chłop, który rządził książętami

Do Petersburga Rasputin wrócił jednak już dwa lata później i właśnie w 1905 r. dzięki koneksjom Teofana został przedstawiony rodzinie carskiej. Nie trafił przed oblicze monarchy z przypadku. To caryca Aleksandra, poszukując różnych metod uleczenia jedynego syna Aleksego z hemofilii, poprosiła o spotkanie z tajemniczym „starcem" z Syberii. Z bólem obserwowała powolną agonię swojego dziecka. Kolejne długotrwałe krwawienia coraz bardziej wyczerpywały organizm chłopca. Ku zdumieniu cesarzowej Rasputinowi jako jedynemu udawało się je powstrzymać, co znacznie wzmocniło kondycję następcy tronu. Aleksandra natychmiast uznała, że ma do czynienia z wysłannikiem niebios, który uratuje dynastię przed zbliżającą się powoli burzą dziejową.

W krótkim czasie „starzec" zdobył całkowite zaufanie monarchy i jego żony. Arystokracja rosyjska podzieliła się na zwolenników i przeciwników mnicha. Po Petersburgu zaczęły rozchodzić się plotki, że ten „wulgarny chłop" organizuje orgie, na które ściąga najznamienitsze damy w kraju. Jednak Mikołaj II i jego żona byli głusi na wszelkie donosy. Można było skarżyć się na każdego, ale nie na „ukochanego Grigorija". Carska para zaczęła nawet postrzegać przeciwników Rasputina jako „faryzeuszy", którzy nie są zdolni ujrzeć jego prawdziwej świętości. Bardzo celnie podsumował to Simon Sebag Montefiore w książce „Romanowowie": „[Rasputin] był potwierdzeniem, spełnieniem i ucieleśnieniem wiary carycy i cara w ich święty związek z chłopstwem. (...) Jego lubieżność i rozpusta świadczyły, że jest człowiekiem nie z tego świata, jak Chrystus". W miarę jak rosła miłość Mikołaja i Aleksandry do Rasputina, proporcjonalnie powiększało się też grono jego zaciekłych wrogów. Tym bardziej że on sam chełpił się swoimi koneksjami, wpływami na dworze i często sięgał po szantaż oraz intrygi w celu zwiększenia swojej władzy. Gwarancję bezpieczeństwa mogła mu dać jedynie kontrola nad policją. A to było już wkroczenie w obszar zastrzeżony dla ścisłej elity rosyjskiej arystokracji.

Rasputin polaryzował to środowisko. Był uwielbiany przez jednych i znienawidzony przez drugich. Na pewno miała na to wpływ jego niesamowita fizjonomia. Oczarowana nim Anna Taniejewa, córka dyrektora carskiej kancelarii i przyjaciółka carycy, opisała go jako „starszego wiekiem chłopa (...) o niesamowitych oczach (...) zdolnego zajrzeć w głąb duszy i umysłu". Rasputin jako jedyny mógł przychodzić do pałacu bez zapowiedzi, choć nawet dzieci cara musiały się z nim umawiać na spotkanie. Księżna Olga, siostra cara, była zdumiona, jak bardzo lgną do niego carskie dzieci i jak niezwykle łatwo wprowadza je w trans modlitewny. Ze wstydem wspominała, że któregoś dnia Rasputin zaczął ją samą odważnie gładzić po dłoni, pytając o jej intymne pożycie z mężem Piotrem Oldenburskim, znanym z niepohamowanego homoseksualizmu.

Nie wiemy, czy to zachowanie dowodziło prawdziwości plotek, że Rasputin był człowiekiem rozwiązłym, czy może było jedynie przejawem jego specyficznie bezpośredniego stosunku do ludzi. Niezależnie od tego, czy ten tajemniczy chłop rzeczywiście bałamucił panie i panny z najlepszych rosyjskich domów, to nie jego rozwiązłe życie erotyczne zadecydowało o wyroku śmierci, jaki wydali na niego spiskowcy z otoczenia Piotra Oldenburskiego. Przesądziło o tym przekroczenie pewnej granicy, którą było podpowiadanie carowi, jak należy prowadzić politykę zagraniczną Rosji.

Prorok, który wiedział, jak umrze

Po rewolucji październikowej wśród rosyjskich imigrantów na Zachodzie krążyła pewna historia. Podobno w 1905 r., a więc 11 lat przed swoją tragiczną śmiercią, Rasputin miał spotkać w Londynie znanego chiromantę Williama Johna Warnera. Urodzony w okolicach Dublina Warner jako młody człowiek podróżował po Indiach, zapoznając się tam z „tajemną wiedzą ezoteryczną dotyczącą przepowiadania przyszłości". Po powrocie do Londynu przybrał nazwisko hrabia Louis Hamon i posługiwał się pseudonimem Cheiro. Już jako znany mistrz hipnozy i chiromanta wróżył z dłoni i trafnie przepowiedział przyszłość wielu znanym osobom, w tym Markowi Twainowi, Sarze Bernhardt, Macie Hari, Thomasowi Edisonowi i Oscarowi Wilde'owi. Podczas spotkania z Grigorijem Rasputinem mistrz Cheiro bezskutecznie próbował wprowadzić „starca" w hipnozę. W końcu przepowiedział mu, że zostanie otruty, zastrzelony, doświadczy fizycznej kaźni, a na koniec zostanie wepchnięty pod lód na rzece Newie. Inna wersja tej historii mówi, że sam Rasputin miał przepowiedzieć, że jeśli zamorduje go człowiek wysoko postawiony, to nastąpi upadek caratu, a cała Rosja pogrąży się w chaosie i morzu krwi. Późniejsze wydarzenia potwierdziły trafność tego proroctwa.

W 1915 r. Mikołaj II przejął naczelne dowództwo nad armią rosyjską i niemal cały czas przebywał poza Petersburgiem. W stolicy władzę przejęła nieformalnie caryca. Do Rasputina, jej głównego protegowanego, zgłaszały się setki osób z prośbą o wstawiennictwo. Rasputin nie odmawiał pomocy nikomu i na nieudolnie nagryzmolonych karteczkach prosił najrozmaitsze rosyjskie urzędy o przychylne załatwianie spraw petentów. Pokój jadalny w mieszkaniu Rasputina zamienił się w poczekalnię, w której kłębiło się mnóstwo osób oczekujących pomocy. Byli wśród nich duchowni, studenci, panie z petersburskiej socjety, zakonnicy, oficerowie, kupcy i chłopi. Słowem – pełny przekrój rosyjskiego społeczeństwa. Petenci przynosili kwiaty, wino i słodycze, a także pieniądze, którymi „starzec" naprawdę hojnie obdarowywał ludzi proszących o wsparcie materialne. Caryca Aleksandra ochoczo zgadzała się na powierzanie wysokich stanowisk państwowych osobom wskazanym jej przez Rasputina. To dzięki protekcji „starca" w 1916 r. premierem został Borys Stürmer, mający opinię człowieka do głębi fałszywego i dwulicowego, a ministrem spraw wewnętrznych dotknięty chorobą weneryczną Aleksander Protopopow. Dzięki wstawiennictwu Rasputina stanowisko metropolity w Petersburgu otrzymał skorumpowany i budzący ogólną nienawiść Pitirim, a biskupem Tobolska został Barnaba.

Jak dziwnym językiem posługiwał się Rasputin w korespondencji z najwyższymi urzędnikami Rosji, świadczy choćby list skierowany do ministra spraw zagranicznych Sazonowa w sprawie zwolnienia z niewoli niemieckiej żydowskiego lekarza dr. Lipperta: „Najmilszy, pomóż temu człowiekowi jęczącemu w niewoli niemieckiej. Zaproponuj wymianę dwóch Niemców za jednego Rosjanina. Bóg ci wynagrodzi, że okazałeś pomoc naszym ludziom". Kiedy pani Lippert, żona owego lekarza, poinformowała Rasputina, że w sprawie jej męża nic się nie dzieje, oburzony „starzec" napisał do Sazonowa: „Słuchaj no, ministrze. Wysłałem do ciebie pewną kobietę. Pan Bóg jeden wie, co jej powiedziałeś. Dość tego! Załatw sprawę, a wszystko będzie w porządku. Jeśli nie, połamię ci żebra. Powiem o tobie, gdzie należy, i wyfruniesz. Rasputin". Prosto, skrótowo, dosadnie, a co najważniejsze – załatwione od ręki! W zbiurokratyzowanym, działającym z szybkością żółwia aparacie skrajnie skorumpowanej carskiej administracji Grigorij Rasputin naprawdę czynił cuda.

Brytyjski spisek?

Ale nie wszyscy się zgadzali, żeby syberyjski chłop nimi pomiatał. Zaraz na początku Wielkiej Wojny, kiedy coraz bardziej pewny siebie „starzec" wyraził chęć odwiedzenia armii, głównodowodzący wojsk rosyjskich wielki książę Mikołaj Mikołajewicz oddepeszował mu krótką odpowiedź: „Przyjeżdżaj, a ja cię tu powieszę". Być może między innymi dlatego w 1915 r. car Mikołaj II zdymisjonował wielkiego księcia Mikołaja i sam mianował się naczelnym dowódcą sił rosyjskich. Była to oczywiście fatalna dla Rosji decyzja, ponieważ władca nie miał żadnego przygotowania wojskowego. Zachowała się notatka brytyjskiego obserwatora, który, wydając opinię o carze dowodzącym przeszło 6-milionową armią, częściowo wyniszczoną licznymi klęskami, źle zorganizowaną, fatalnie zaopatrzoną i tragicznie dowodzoną, pisał: „Jest to spektakl zdumiewający, ekstrawagancki i smutny. (...) Czegoś podobnego nie zanotowano w historii cywilizowanych społeczeństw".

Do cara przebywającego na froncie napływały od carycy już gotowe do podpisu kandydatury i nominacje. Historycy podkreślają, że przebywający w przyfrontowych kwaterach Mikołaj II całkowicie zagubił się w chaosie, jaki powstał podczas jego nieobecności w stolicy. Robert Wilton, brytyjski korespondent „Timesa" w Petersburgu, pisał w korespondencji do Londynu: „To ten obrzydliwy Rasputin odegrał niebagatelną rolę w zasugerowaniu carowi, że powinien objąć dowództwo. On zawsze działa w ten sam sposób. Mówi carycy, że miał widzenie, z którego wynika, że coś należy zrobić w taki lub inny sposób. (...) Caryca przekazuje to potem carowi i sprawa jest załatwiona. Przypomina to sytuację na dworze bizantyjskim". Klęska wojsk rosyjskich w starciach z Niemcami i rosnące niezadowolenie w armii, a także intrygi wielkich książąt rozsiewających plotki, że caryca Aleksandra miała kontaktować się w celach szpiegowskich z cesarzem Wilhelmem II, przelały czarę goryczy rosyjskiej arystokracji. Nawet kierownictwo tajnej policji carskiej rozpoczęło wokół Rasputina podwójną grę – roztoczono wokół „starca" pajęczą sieć agentów, którzy mieli go chronić, ale jednocześnie śledzono go niemal na każdym kroku. Zatrudniono nawet jego sobowtóra, którego w aktach opisano jako „niejakiego aktora R.". I to prawdopodobnie on miał za zadanie kompromitować Rasputina, odwiedzając różne przybytki rozpusty czy upijając się w miejscach publicznych.

Historycy badający życie Grigorija Rasputina potwierdzają, że odkąd stał się on częstym gościem monarszej rodziny, znalazł się także na celowniku szpiegów z ambasady brytyjskiej i francuskiej. Dzisiaj jest pewne, że brytyjski attaché wojskowy kapitan Oswald Rayner i jego przełożony komandor Oliver Locker Lampson znali szczegóły spisku na Rasputina. Najnowsze badania zdają się wskazywać, że to właśnie Rayner oddał ostatni strzał, który zakończył życie „starca" na dziedzińcu przed pałacykiem księcia Jusupowa. Późniejsze śledztwo przeprowadzone przez carską policję i służbę bezpieczeństwa ujawniło, że w gronie spiskowców, którzy dokonali zamachu na Rasputina, znaleźli się reprezentanci niemal wszystkich środowisk politycznych Rosji, w tym głównie przedstawiciele Związku Narodu Rosyjskiego.

Bojówkarze Czarnej Sotni, zbrojnego ramienia skrajnej prawicy rosyjskiej, dokonywali coraz częstszych pogromów na Żydach. W Petersburgu narastała antyszpiegowska histeria, a Żydzi i Niemcy stali się głównymi podejrzanymi. Grigorijowi Rasputinowi przypięto łatkę filosemity, a to za sprawą byłego szlifierza diamentów i jubilera Simona Simanowicza, którego Rasputin zatrudnił jako swego sekretarza. Utrzymywał także bliskie kontakty z żydowskim bankierem Rubinsteinem i jego konkurentem Manusem, u których często zasięgał rady w sprawach finansowych. W związku z narastającą groźbą zamachu caryca Aleksandra przydzieliła „starcowi" doradcę do spraw bezpieczeństwa – byłego rosyjskiego szpiega Iwana Manasewicza-Manujłowa, który w latach 1904–1905 złamał tajne kody japońskie, za co car udekorował go najwyższymi odznaczeniami państwowymi. Bankiera Rubinsteina oskarżono o nielegalny wywóz złota za granicę, ale niezawodna interwencja Rasputina spowodowała, że został uniewinniony. Kontakty z Żydami ściągnęły więc na „starca" wrogość Czarnej Sotni. Maria Rasputin pisała, że jej ojciec powiedział kiedyś o czarnosecińcach, że „mają tylko jedną metodę: brutalną przemoc, podpalenia, bezmyślne niszczenie i mord. Kierują się tylko jedną zasadą: burzyć wszystko wspólnie z tyranem, zamiast budować wszystko z narodem". Wszyscy bezpośredni zabójcy byli związani lub sympatyzowali z tą organizacją. Organizatorami spisku byli też dwaj przeciwnicy cara Mikołaja II, wielcy książęta Cyryl i Mikołaj, którzy mieli własne ambicje i plany dynastyczne. W razie abdykacji cara mogli liczyć na sukcesję.

Na podstawie niektórych poszlak można też zaryzykować twierdzenie, że cichymi inspiratorami zamachu byli agenci brytyjskich służb specjalnych przy poselstwie Wielkiej Brytanii w Petersburgu: kmdr Oliver Locker Lampson, ppłk Samuel Hoare, John Scale, Cudbert Thornhill, Stephen Alley i wspomniany kpt. Oswald Rayner, który strzelał do Rasputina jako ostatni. Brytyjczykom, a także Francuzom szczególnie zależało, aby koalicja antyniemiecka trwała i aby Rosja nie zawarła separatystycznego pokoju z cesarstwem niemieckim. Znamienne, że wszystkie dokumenty, które mogłyby być w jakikolwiek sposób powiązane z Rasputinem i Mikołajem II, do dzisiaj są objęte klauzulą tajności w archiwach brytyjskiego Foreign Office.

Niewyjaśniony zamach

Dlaczego Rasputin musiał zginąć? Prawdopodobnie dlatego, że wywiad aliancki obawiał się, iż Mikołaj II ulegnie błagającemu o pokój Rasputinowi i ku uciesze Wilhelma II Hohenzollerna oraz niemieckiego sztabu generalnego zgodzi się na zawarcie separatystycznego zawieszenia broni z Niemcami i Austro-Węgrami. Jak zmieniłaby się wówczas historia? Ogromne siły niemieckie zostałyby przerzucane z frontu wschodniego na zachód. Wywiad niemiecki nie wysłałby do Petersburga Lenina z towarzyszami. Z całą pewnością I wojna światowa trwałaby znacznie dłużej, a mapa Europy wyglądałaby zupełnie inaczej. Bez wątpienia nigdy nie pojawiłaby się na niej odrodzona Polska.

29 grudnia 1916 r. (16 grudnia według kalendarza juliańskiego) Rasputin został zaproszony do pałacu księcia Feliksa Jusupowa, którego na prośbę rodziny usiłował niegdyś leczyć z homoseksualizmu. Tam oprócz gospodarza czekali już na niego zamachowcy: przywódca Czarnej Sotni Władimir Puryszkiewicz, wielki książę Dymitr Pawłowicz, kapitan pułku preobrażeńskiego Suchotin oraz lekarz wojskowy dr Łazowert. Istnieje podejrzenie, że Feliks Jusupow zgodził się na zabicie „starca" w swoim pałacu, ponieważ podejrzewał, że Rasputin uwiódł jego żonę Irinę. Sam Jusupow zeznał potem, że żądzę zabicia Rasputina wywołała w nim mowa, jaką podczas posiedzenia parlamentu w Moskwie wygłosił członek Dumy Władimir Puryszkiewicz, a także wystąpienie księcia Gieorgija Lwowa, przewodniczącego Związku Miast, który otwarcie wezwał parlament, by wziął losy kraju w swoje ręce i zmusił cara do abdykacji.

Plan zamordowania Grigorija Rasputina nie mógł pozostać niezauważony przez kręgi arystokratyczne, polityczne i wojskowe Petersburga. Gęstniejąca atmosfera nienawiści wokół duchowego powiernika rodziny carskiej, a zwłaszcza carycy Aleksandry, spowodowała, że w Petersburgu nie pytano już, czy dojdzie do zamachu, ale kiedy to nastąpi. Nie miał to być pierwszy zamach na „starca". 29 czerwca 1914 r. Rasputin został ciężko raniony nożem przez 33-letnią Chionię Gusiewą, która miała być rzekomo uwiedzioną przez niego zakonnicą. Dziwnym zbiegiem okoliczności ten zamach na zaciekłego przeciwnika wojen nastąpił dzień po zamachu w Sarajewie na arcyksięcia Ferdynanda. Rasputin przeżył atak Gusiewej. Operujący go wówczas chirurg prof. von Breden musiał później miesiącami dementować krążące po Petersburgu pogłoski o nadzwyczajnym „męskim przyrodzeniu" Rasputina.

Atak Gusiewej był tylko wstępem do zamachu przygotowywanego przez rosyjskie elity i wywiad aliancki. Jak głębokie znaczenie miał ten zamach, dowodzi fakt, że car Mikołaj II nakazał przerwanie wszelkich czynności śledczych mających dogłębnie wyjaśnić okoliczności śmierci Grigorija Rasputina. Jeszcze bardziej zastanawia to, że po abdykacji 15 marca 1917 r. Mikołaj II i jego żona Aleksandra spalili wszystkie dokumenty w jakikolwiek sposób związane z Rasputinem i nigdy więcej go nie wspominali. Na koniec warto jedynie dodać, że zemsta Wielkiej Brytanii za Rasputina była sroga. Król Jerzy V odmówił Mikołajowi II i jego rodzinie prawa pobytu na Wyspach Brytyjskich, czym skazał ich na pewną śmierć.

Historia
Śledczy bada zbrodnię wojenną Wehrmachtu w Łaskarzewie
Historia
Niemcy oddają depozyty więźniów zatrzymanych w czasie powstania warszawskiego
Historia
Kto mordował Żydów w miejscowości Tuczyn
Historia
Polacy odnawiają zabytki za granicą. Nie tylko w Ukrainie
Historia
Krzyż pański z wielkanocną datą