Autor powyższego spostrzeżenia nie ma na myśli jasnowidzów, astrologów, wróżbitów, politologów czy ekonomistów prognozujących poziom inflacji, lecz ludzi zawodowo parających się badaniami naukowymi, fachowców pierwszej klasy w swoich dziedzinach. Nie jest gołosłowny.
Na przykład w roku 1872 prof. Pierre Pachet z uniwersytetu w Tuluzie wyśmiał Louisa Pasteura i jego „zarazki" – stwierdził, że „wkrótce okaże się to niedorzeczną fikcją".
Z kolei w 1888 r. kanadyjski astronom Simon Newcomb obwieścił, że „dotarliśmy w pobliże granicy poznania astronomicznego". W 1910 r. w pobliżu Ziemi pojawiła się kometa Halleya; w jej warkoczu odkryto dwucyjan, toksyczną substancję. Francuski astronom Camille Flammarion lamentował wtedy na łamach „New York Timesa", że kometa „skazi atmosferę i prawdopodobnie zabije całe życie na planecie".
Lord Kelvin (wł. William Thomson), wybitny fizyk, przewodniczący The Royal Society – brytyjskiego towarzystwa naukowego – zapewniał swoich rodaków, że „promienie X, wymyślone przez Roentgena, wkrótce okażą się mistyfikacją".
W 1932 r. Albert Einstein rozczarował opinię publiczną, oświadczając, że absolutnie nic nie wskazuje na to, aby w dającej się przewidzieć przyszłości można było uzyskać energię jądrową, a tzw. rozbijanie atomu jest mrzonką. 13 lat później Stany Zjednoczone zrzuciły na Japonię dwie bomby atomowe.