Nasze wyobrażenia o przebiegu bitwy pod Grunwaldem od najmłodszych lat kształtowane są głównie poprzez lekturę „Krzyżaków" Henryka Sienkiewicza i ekranizację tej powieści z 1960 r. w reżyserii Aleksandra Forda; tylko ci bardziej dociekliwi sięgają po opracowania naukowe. Wiemy jednak, co wydarzyło się 15 lipca 1410 r. w okolicach Grunwaldu. Doszło do jednej z największych bitew w historii średniowiecznej Europy – pod względem liczby uczestników – stoczonej między siłami zakonu krzyżackiego wspomaganego przez rycerstwo zachodnioeuropejskie (głównie z Czech, ze Śląska, z Pomorza Zachodniego i z państw Rzeszy), pod dowództwem wielkiego mistrza Ulricha von Jungingena, a połączonymi siłami polskimi i litewskimi. Składały się one głównie z Polaków, Litwinów i Rusinów, wspieranych lennikami (Hospodarstwo Mołdawskie, Księstwo Mazowieckie, Księstwo Płockie, Księstwo Bełskie, Podole i litewskie lenna na Rusi) oraz najemnikami z Czech, Moraw i z państewek ze Śląska oraz uciekinierami ze Złotej Ordy i chorągwiami prywatnymi (m.in. chorągiew z Nowogrodu Wielkiego księcia Lingwena Semena Olgierdowicza). Dowodzili nimi król Polski Władysław II Jagiełło i wielki książę litewski Witolda. Jak wiadomo, bitwa ta zakończyła się zwycięstwem wojsk polsko-litewskich i pogromem sił krzyżackich. Nie miejsce tu, by ubolewać i dociekać przyczyn, dlaczego ów niewątpliwy sukces nie został wykorzystany do całkowitego pokonania zakonu, dlaczego nie zdobyto Malborka – głównej siedziby Krzyżaków.
Istotne jest, że przez wieki zwycięstwo pod Grunwaldem kształtowało morale kolejnych pokoleń Polaków. Pamięć o tym doniosłym wydarzeniu przetrwała także dzięki kunsztowi malarskiemu Jana Matejki. Artyście jednak nie chodziło jedynie o przelanie na płótno prawdy historycznej o jednej z największych wiktorii polskiego oręża. Poszczególne postaci wyeksponowane na obrazie pełnią w nim funkcję symboliczną. Z jednej strony ukazał więc Matejko męstwo, poświęcenie, rozwagę i siłę sojuszu, z drugiej zaś fałsz, a nawet zdradę. Nim jednak uważniej przyjrzymy się „Bitwie pod Grunwaldem", warto poznać – choćby pobieżnie – burzliwe losy tego obrazu.
Bezcenne dzieło sztuki
Jan Matejko zaczął malować „Bitwę pod Grunwaldem" jesienią 1875 r., a prace ukończył na początku 1878 r. Dzieło powstawało tak długo nie bez przyczyny – ten obraz (olej na płótnie) ma wymiary 426 × 987 cm, a monumentalna scena batalistyczna została namalowana z niezwykłym pietyzmem. Jak wynika z zachowanych dokumentów, artysta jeździł nawet pod Grunwald, by odtworzyć realizm ukształtowania terenu i dokonać pewnych korekt na niemal ukończonym obrazie. Jednak podstawowym źródłem, z którego Matejko czerpał informacje o grunwaldzkiej batalii, były „Roczniki" Jana Długosza. „W bitwie pod Grunwaldem walczył ojciec Jana Długosza – autora »Roczników, czyli kronik sławnego Królestwa Polskiego«, w których m.in. opisywał przebieg bitwy. Swą relację mógł opierać na jego opowieściach oraz na wspomnieniach swego stryja – księdza przebywającego w obozie, a także na relacji Zbigniewa Oleśnickiego, przebywającego przy osobie króla" (za: Malwina Lange, „Mało znane fakty o bitwie pod Grunwaldem", www.historia.org.pl).
W lutym 1878 r. Matejko sprzedał „Bitwę pod Grunwaldem" za 45 tys. zł reńskich warszawskiemu finansiście Dawidowi Rosenblumowi. Obraz po raz pierwszy został pokazany publiczności na wystawie otwartej 28 września 1878 r. w sali krakowskiego urzędu miasta. W tym samym roku płótno przewieziono z Krakowa na wystawę do Wiednia, a w marcu 1879 r. zaprezentowano w Sali Balowej Pałacu Namiestnikowskiego w Warszawie. Obraz pokazywany był także na wystawach malarstwa w Petersburgu, Berlinie, we Lwowie i w Bukareszcie. W kwietniu 1880 r. zawitał do Paryża, a następnie powrócił do Warszawy, gdzie był na stałe eksponowany w galerii Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych (w 1902 r. Towarzystwo odkupiło obraz od spadkobierców Rosenbluma). W czasie I wojny światowej dzieło wywieziono do Moskwy, powróciło jednak do Polski w 1922 r. We wrześniu 1939 r., na wieść o zbliżających się do stolicy wojskach niemieckich, podjęto decyzję o ewakuacji i ukryciu obrazu. Płótno zwinięto, załadowano na długą platformę i w asyście Stanisława Mikulicza-Radeckiego (dyrektora administracyjnego galerii) oraz malarzy: Stanisława Ejsmonda (wiceprezesa Zachęty) i Bolesława Surałły, udano się w kierunku Lublina. 9 września o poranku konwój z obrazem zajechał przed Muzeum Lubelskie, gdzie przekazano go pod opiekę profesorowi Władysławowi Woydzie.
Po klęsce kampanii wrześniowej Gestapo rozpoczęło intensywne poszukiwania obrazu. Minister propagandy III Rzeszy Joseph Goebbels wyznaczył nagrodę 2 mln reichsmarek niemieckich za odnalezienie płótna lub informację o miejscu jego przechowywania. Kiedy jednak polskie radio w Londynie nadało fałszywą wiadomość o przybyciu „Bitwy pod Grunwaldem" do Wielkiej Brytanii, Niemcy zaprzestali szerszych działań zmierzających do odszukania dzieła. Profesor Woyda, po przepakowaniu płótna w specjalnie skonstruowany rulon, zdecydował się ostatecznie na ukrycie „Bitwy pod Grunwaldem" w garażach Taboru Miejskiego, gdzie obraz przebywał do momentu zajęcia Lublina przez Armię Czerwoną w 1944 r.