„Będziemy walczyć w cieniu!”

Historia zna wiele opowieści o słabszych i mniej licznych, którzy w obronie swojej ojczyzny pokonali silniejszych i liczniejszych. Dwie wielkie bitwy pod Maratonem i Termopilami dowodzą, że nigdy nie należy się poddawać, walcząc w słusznej sprawie.

Publikacja: 30.03.2023 22:00

12 września 490 p.n.e. pod Maratonem Grecy stoczyli zwycięską bitwę z Persami

12 września 490 p.n.e. pod Maratonem Grecy stoczyli zwycięską bitwę z Persami

Foto: John Steeple Davis/wikipedia/domena publiczna

Kiedy w 492 r. p.n.e. wielka armia perska szachinszacha Kserksesa I podbiła Macedonię i Trację, zdawało się, że dla wolnej Hellady nie ma już ratunku. W ciągu następnych dwóch lat żadne z greckich polis nie potrafiło zatrzymać perskiego najazdu. Przełom nastąpił dopiero w 490 r. p.n.e., gdy z punktu zbornego w Cylicji oraz z jońskich wybrzeży Azji Mniejszej flota perska wypłynęła w kierunku Attyki. Dowództwo nad wyprawą objęli Artafernes, brat króla Dariusza I, i Datis z Medii. Towarzyszył im pewien Grek o imieniu Hippiasz, były tyran Aten, który zdradził swoich helleńskich rodaków, gdy został wygnany z Aten w 510 r. p.n.e. Ten renegat stał się najważniejszym doradcą wojskowym armii perskiej w czasie tej wojny. Doskonale znał taktykę, uzbrojenie i sposób walki Greków. Doradził Persom, żeby wylądowali w zatoce Maraton w pobliżu położonej ok. 37 km od Aten miejscowości Maraton. Na ich okrętach było ok. 25 tys. żołnierzy piechoty i jazdy. Ta armia inwazyjna musiała wybrać dwa kierunki natarcia. Do Aten prowadziły bowiem z pól maratońskich dwa wyjścia, które zostały zablokowane przez 10-tysięczną armię ateńską pod dowództwem dziesięciu strategów z dziesięciu fyl. Na jej czele stanął Miltiades, syn ateńskiego arystokraty Cimona. Ateńczycy liczyli na silne wsparcie Spartan, ale obrzędy religijne znacznie spowolniły ich marsz na odsiecz Atenom.

Ateńczycy posiadali niezrównaną ciężkozbrojną piechotę. Oddziały hoplitów tworzyli wolni, zamożni obywatele polis oraz chłopi, pod warunkiem jednak, że posiadali zaprzęg wołów. Hoplici nosili na głowach kegele, charakterystyczne hełmy trackie, korynckie lub frygijskie z grzebieniem z końskiego włosa na szczycie. Walczyli drewnianymi włóczniami zakończonymi żelaznymi grotami i noszonymi przy pasie mieczami z brązu lub żelaza. Ich tułów zabezpieczał od pasa w górę pancerz z brązu, a okrągła drewniana tarcza z obwódką z brązu, nazywana hoplonem, skutecznie broniła przed strzałami i ciosami Persów. 

Piechota hoplicka tworzyła szyk bojowy nazywany falangą. Żołnierze byli ustawieni zwartym blokiem w 8–16 szeregach jeden za drugim. Zachowanie tego szyku było podstawą greckiej strategii. W razie śmierci lub upadku jednego żołnierza jego miejsce natychmiast zajmował hoplita z następnego szeregu. Szyk był niemal nieustannie utrzymywany, robiąc na przeciwniku wrażenie, że atak nie odniósł żadnego skutku. Uderzenie w takim zwartym bloku wymagało niezwykle precyzyjnej koordynacji kroku żołnierzy. Dlatego natarciu towarzyszyła zazwyczaj bardzo rytmiczna muzyka, prawdopodobnie dźwięki piszczałek. Falanga grecka w odróżnieniu od późniejszej falangi macedońskiej miała krótsze włócznie i tworzyła zwarty czworobok, najczęściej składający się z ośmiu na ośmiu żołnierzy.

Historycy łączą fakt utworzenia tej formacji piechoty greckiej z powstaniem i rozwojem demokracji ateńskiej. Jazda, która była kosztowna w utrzymaniu, stanowiła domenę arystokracji, a przede wszystkim ludzi bardzo bogatych. Rynsztunek pochodzącego z gminu hoplity był znacznie tańszy, a silny oddział tworzący uderzeniową falangę był w ówczesnych warunkach nie do pokonania. Tym być może należy tłumaczyć fakt nieużycia przez Greków konnicy w bitwie pod Maratonem.

12 września 490 r. p.n.e. ta armia, podzielona na trzy człony i wspomagana przez Platejczyków, ruszyła na rozkaz Miltiadesa w kierunku Persów. Szli rytmicznym marszem w zwartym szyku przy wtórze piszczałek. W odległości 100 metrów od wroga rozpoczęli bieg na szeregi wroga. Persowie przekonani, że widzą wszystkie siły przeciwnika, całością z impetem ruszyli do boju, nie zauważając, że grecka falanga oskrzydla ich tyły.

Legendy maratońskie

O determinacji obrońców świadczy, że zginęło aż 6400 Persów i tylko 192 Greków. Większość najeźdźców zdołała jednak uciec do swoich okrętów, które natychmiast ruszyły ku Atenom. Zmęczeni hoplici dopiero teraz musieli pokazać swoją kondycję. Rozpoczął się morderczy bieg ku miastu. Zdołali dobiec przed przybyciem Persów. Dowódca floty perskiej Datis zrozumiał, że tak zdeterminowanych ludzi nie da się pokonać – zrezygnował więc z ataku i pospiesznie nakazał odwrót.

Bitwa pod Maratonem była olbrzymim sukcesem militarnym Greków. Jak zwykle zwycięstwo kojarzono z interwencją sił nadprzyrodzonych. Jedna z legend, która powstawała w późniejszym czasie, mówi, że ateński żołnierz Filipiades pobiegł aż do Sparty, by prosić o pomoc. Po drodze spotkał boga Pana, który właśnie obudził się z południowej drzemki. Pan miał postać pół człowieka, pół zwierzęcia, był patronem pól, lasów i pasterzy. Nie znosił przebywać z kpiącymi z niego innymi bogami i potrafił wydobyć z siebie potężny krzyk, który przerażał tych, którzy go usłyszeli. Kiedy Pan zapytał gońca, dlaczego Ateny nie oddają mu hołdu, Filipiades przytomnie odpowiedział, że właśnie się do tego szykują. Uradowany Pan uwierzył mu i postanowił pomóc wojskom ateńskim, zaszczepiając w umysłach Persów nagły, paniczny strach, który przyczynił się do ich klęski. Po zwycięskiej bitwie Ateńczycy uchwalili, że w podzięce co roku będą składać Panu ofiary. Kojarzyć się to może ze zmiennością pór roku, Pan był bowiem jedynym bogiem greckim, który zgodnie z przekazem historyka Plutarcha umarł w wieku 9720 lat w czasach panowania rzymskiego cesarza Tyberiusza.

Po bitwie krążyły też opowieści bardziej wiarygodne, choć nie wiemy, czy najsłynniejsza z nich o tym, że ateński hoplita Filipiades pierwszy przybiegł z pola bitwy, pokonując dystans 42 kilometrów i 195 metrów, jest prawdziwa. Filipiades miał tuż przed śmiercią z wyczerpania, resztkami sił krzyknąć do mieszkańców: „Cieszcie się! Zwyciężyliśmy!”. Rzeczywista odległość z Aten na pole bitwy wynosi jednak 37 km. Skąd więc wziął się ten legendarny olimpijski dystans o ponad 5 km dłuższy? Jak zwykle przez przypadek. W czasie pierwszych igrzysk ustalono okrągłą liczbę 40 km. Ale i to miało się zmienić. W 1906 r. ogłoszono, że we Włoszech odbędą się międzynarodowe zawody dla uświetnienia dziesięciolecia nowożytnych igrzysk olimpijskich. Jednak ze względu na wybuch Wezuwiusza Włosi zrzekli się organizacji tej imprezy na rzecz Londynu. W tym mieście na metę biegu maratońskiego wyznaczono White City Stadium, gdzie finał biegu miał obserwować król Edward VII z rodziną. Odległość z przyjętego punktu startowego wyniosła 42 kilometry i 195 metrów. Ze względu na królewską oprawę ostatniego etapu biegu postanowiono nie skracać dystansu. Ostatecznie został on zatwierdzony przez Międzynarodowy Związek Lekkoatletyczny w 1921 r.

Trzystu

Ale bitwa pod Maratonem nie była jedynym wielkim wyczynem Greków w czasie wojen z Persami. Dekadę po Maratonie trzystu Spartan pod dowództwem swojego króla Leonidasa, prawdopodobnie wspartych przez kilkuset hoplitów z Tegei, Arkadii, Koryntu i Matinei, dokonało równie niezwykłego wyczynu, który przeszedł do historii pod nazwą bitwy pod Termopilami. Kiedy Kserkses zażądał, aby Spartanie oddali przesmyk termopilski bez walki, Leonidas odpowiedział mu z szyderczym uśmiechem na twarzy: „Chodź i weź!”. W tamtych czasach to miejsce było idealną pozycją do obrony przed szerokim natarciem. Naturalną zaporą była ściana stromego stoku górskiego pasma Kallidromosu. Z drugiej strony była wcinająca się w ląd zatoka Maliakos Morza Egejskiego. W niektórych miejscach przesmyk miał zaledwie 15 metrów szerokości. Nie można więc było uderzyć w tym miejscu całą armią. Ale Spartanie nie liczyli na naturalną zaporę. Szykując się do bitwy, wzmocnili stary mur, który zawęził na końcu półtorakilometrowy przesmyk do szerokości zalewie dwóch metrów szerokości. Leonidas liczył, że Persowie nie odkryją, że wąską drogę można obejść górską ścieżką. Żeby zabezpieczyć tę drogę, wysłał tam oddziały Fokijczyków.

W naszej kulturze utrwalił się obraz trzystu samotnych Spartan walczących przeciw olbrzymiej armii perskiej. To jednak niewiele miało wspólnego z rzeczywistością. Spartanie stanowili jakby trzon obronny, ale byli wspierani przez innych Greków. U przylądka Artemizjon na drodze statków perskich stanęła flota helleńska, która skutecznie blokowała dopływ perskich posiłków. Nie wiemy zatem, ilu żołnierzy walczyło po obu stronach. Opieramy się jedynie na mocno, a nawet skrajnie przesadzonych liczbach podanych w „Dziejach” Herodota z Halikarnasu. Ten kronikarz urodził się sześć lat po bitwie pod Termopilami i jako dorosły człowiek zbierał opowieści weteranów. Należy jednak pamiętać, że tylko dwóch Spartan przeżyło tę bitwę, choć uważało swoje ocalenie za hańbę. Nie mógł więc poznać opisu bitwy od głównych jej uczestników. Dlatego opierał się na opowiadaniach ludzi, którzy mocno przekoloryzowali tę bitwę. Stąd w „Dziejach” pojawia się niewiarygodna liczba 5 083 000 wojowników Kserksesa. Niektórzy naukowcy, w tym profesor Nicholas Victor Sekunda z Uniwersytetu Gdańskiego, szacują liczebność armii Kserksesa na ok. 300–500 tys. ludzi. Dokładne dane o siłach perskich pod Termopilami nie są znane, dlatego inni badacze skłaniają się ku liczbie 120 tys. żołnierzy perskich przeciw 7 tys. Greków. Wskazują na to także straty po obu stronach: 4 tys. Greków i aż 20 tys. Persów, w tym owi słynni wojownicy Kserksesa nazywani „nieśmiertelnymi”. Skąd ta budząca grozę nazwa? Athánatoi byli żołnierzami elitarnej gwardii królów perskich z dynastii Achemenidów. Kiedy któryś ginął w walce, natychmiast zastępował go inny. Polichromia pałacu w Suzie ukazuje trzech „nieśmiertelnych”. Mają zasłonięte twarze, są tego samego wzrostu i budowy ciała. Stoją w idealnym szyku. Stąd być może dla wroga byli nieodróżnialni. Tworzyli wrażenie, jakby mimo śmiertelnych ran podnosili się z pola bitwy i dalej z taką samą siłą walczyli dalej. To musiało robić na ich przeciwnikach piorunujące wrażenie.

Nie wiemy, jak potoczyłaby się bitwa pod Termopilami, gdyby nie zdrada Efialtesa z Trachis, który przeprowadził „nieśmiertelnych” pod wodzą Hydarnesa po owej tajnej ścieżce górskiej. Grecy znaleźli się w kleszczach. Leonidas, zdając sobie sprawę z beznadziejnego położenia swojej armii, odesłał oddziały Greków do obrony Aten. Sam zaś podjął decyzję o samotnej, samobójczej walce wojowników Sparty w przesmyku.

Mimo bohaterskiej postawy Spartan i greckiej koalicji Persowie zajęli i spalili Ateny, ale pod Termopilami Grecy zwyciężyli moralnie. Dlatego dzisiaj obrońcom ukraińskich miast dedykuję słowa spartańskiego hoplity Dienekesa, który słysząc biadolenie, że łucznicy perscy wystrzelą tyle strzał, że zaćmią słońce, odrzekł: „Świetnie, będziemy więc walczyć w cieniu”.

Kiedy w 492 r. p.n.e. wielka armia perska szachinszacha Kserksesa I podbiła Macedonię i Trację, zdawało się, że dla wolnej Hellady nie ma już ratunku. W ciągu następnych dwóch lat żadne z greckich polis nie potrafiło zatrzymać perskiego najazdu. Przełom nastąpił dopiero w 490 r. p.n.e., gdy z punktu zbornego w Cylicji oraz z jońskich wybrzeży Azji Mniejszej flota perska wypłynęła w kierunku Attyki. Dowództwo nad wyprawą objęli Artafernes, brat króla Dariusza I, i Datis z Medii. Towarzyszył im pewien Grek o imieniu Hippiasz, były tyran Aten, który zdradził swoich helleńskich rodaków, gdy został wygnany z Aten w 510 r. p.n.e. Ten renegat stał się najważniejszym doradcą wojskowym armii perskiej w czasie tej wojny. Doskonale znał taktykę, uzbrojenie i sposób walki Greków. Doradził Persom, żeby wylądowali w zatoce Maraton w pobliżu położonej ok. 37 km od Aten miejscowości Maraton. Na ich okrętach było ok. 25 tys. żołnierzy piechoty i jazdy. Ta armia inwazyjna musiała wybrać dwa kierunki natarcia. Do Aten prowadziły bowiem z pól maratońskich dwa wyjścia, które zostały zablokowane przez 10-tysięczną armię ateńską pod dowództwem dziesięciu strategów z dziesięciu fyl. Na jej czele stanął Miltiades, syn ateńskiego arystokraty Cimona. Ateńczycy liczyli na silne wsparcie Spartan, ale obrzędy religijne znacznie spowolniły ich marsz na odsiecz Atenom.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia świata
Pasażerowie "Titanica" umierali w blasku gwiazd
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Historia świata
Odzwierciedlają marzenia i aspiracje panny młodej. O symbolice dywanu posagowego
Historia świata
Bezcenne informacje czy bezużyteczne graty? Kapsuły czasu trwalsze od fundamentów
Historia świata
Ludobójstwo w Rwandzie – szczyt obłędu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Historia świata
Prezydent, który zlecił jedyny atak atomowy w historii. Harry S. Truman, część III