Europejskie rycerstwo i krzyżackie rejzy

Walki przeciwko pogańskim Litwinom w średniowieczu były okazją do zdobycia bitewnego doświadczenia. Korzystało na tym rycerstwo przybywające do Prus niemal z całej Europy. Realizując własne cele ekonomiczne i duchowe, możni wspierali zakon krzyżacki także w jego dążeniach politycznych.

Publikacja: 16.03.2023 22:00

Krzyżacy byli organizatorami rejz na Mazowsze, Wielkopolskę, na tereny należące do Prusów oraz na Żm

Krzyżacy byli organizatorami rejz na Mazowsze, Wielkopolskę, na tereny należące do Prusów oraz na Żmudź i Litwę. Celem zbrojnych wypraw nie była chrystianizacja, tylko podbój i grabież

Foto: Władysław Majeranowski / Mathiasrex / wikipedia / domena publiczna

Zdecydowana większość społeczeństwa, słysząc hasło „krucjaty”, bez wątpienia wskaże Bliski Wschód lub Półwysep Iberyjski jako właściwy obszar podejmowania zbrojnych wypraw religijnych. Mało kto pamięta o wyprawach przeciwko ludom północy, prowadzonych od ok. XII–XIII w. Ich organizacja wynikała z przyczyn ekonomicznych, dawała bowiem możliwość pokonania pogan we względnie bliskim sąsiedztwie, bez konieczności podejmowania kosztownych przygotowań do wyprawy w kierunku Jerozolimy. Dotyczyło to przede wszystkim chrześcijan z takich krajów, jak Szwecja czy Dania.

W dodatku każdy oficjalnie uczestniczący w zbrojnej wyprawie miał gwarancję ochrony majątku bez możliwości zajęcia go na poczet podatków lub długów. Zyskiwał także gwarancję odpuszczenia grzechów w świecie doczesnym w przypadku wypełnienia ślubów. Należy jednak pamiętać o tym, że od łupów wojennych pozyskanych w czasie krucjaty należało Kościołowi uiścić stosowną opłatę. W takich wyprawach brali udział przedstawiciele wielu warstw społeczeństwa: od monarchów i możnych, przez zbrojnych zaciągających się dla łupów i zysków, aż po najuboższych. Inspiracją stawały się zarówno rycerskie pieśni o czynach, opowieści o bogactwie dalekich i nieznanych krain, jak i nadzieja na poprawę doczesnego bytu.

Idea wypraw na północ

Po utracie Akki przez krzyżowców w 1291 r. i formalnym końcu państw krzyżowych w Ziemi Świętej coraz więcej przedstawicieli rycerstwa zachodnioeuropejskiego zaczęło przychylniej spoglądać w kierunku północnym. Rycerstwo francuskie czy niemieckie mogło powiększyć swój kapitał i zyskać odpuszczenie grzechów za pośrednictwem kontaktów z zakonem krzyżackim, prowadzącym od lat 30. XIII w. stopniową ekspansję w Prusach, a następnie walki przeciwko Litwinom. Z czasem wymiar religijny został zrównoważony celami politycznymi zakonu. Prusowie zostali podbici w XIII w., a ludność podporządkowana władzy braci – rycerzy. Z kolei Litwini byli traktowani nie tylko jako poganie, ale silna organizacja państwowa, która mogła toczyć walki z zakonem krzyżackim, rozdzielonym pomiędzy terytorium Prus a Inflantami (po unii z zakonem kawalerów mieczowych w 1237 r.). Należy podkreślić, że także Litwini inicjowali działania zbrojne lub prowadzili kontrakcje, co spowalniało ekspansję zakonu w kierunku północno-wschodnim, doprowadzając także do zniszczeń na terenie komturii (krzyżackich okręgów administracyjnych w Prusach).

Krzyżacy, czyli rycerze Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie

Krzyżacy, czyli rycerze Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie

Shim Harno / Alamy Stock Photo / BE&W

Walka z Litwinami przybrała formę zbrojnych wypraw wojennych – rejz – organizowanych samodzielnie przez zakon krzyżacki, realizowanych własnymi siłami lub przy udziale gości z innych państw ówczesnej Europy. Główne ośrodki rekrutacji nowych członków do zakonu, jak i punkty kontaktowe z feudalnymi władcami Europy znajdowały się na terenie baliwatów (posiadłości przyznanych zakonowi m.in. przez cesarzy rzymskich na rzecz ich funkcjonowania i finansowania) w Rzeszy Niemieckiej, a także we Francji czy Włoszech. Krzyżacy chętnie widzieli przedstawicieli wyższych stanów rycerskich, możnych, a nawet przyszłych władców uczestniczących w wyprawie. Podnosiło to prestiż samego zakonu na polu międzynarodowym.

Stół honorowy

Jednym z przejawów rycerskiej kultury dworskiej zakonu krzyżackiego była stosowana forma powitania gości przybyłych z Europy Zachodniej, określana mianem „Ehrentisch”. W tłumaczeniu zwrot ten oznaczał „stół honorowy”, w praktyce wydarzenie to miało o wiele głębsze znaczenie niż tylko przygotowanie wystawnej uczty. „Ehrentisch” był formą uczczenia przyjazdu możnych, którzy zdecydowali się walczyć z Litwinami, w dodatku pokryli koszty przyjazdu własne i swojej świty. Wielki marszałek – z kręgu dostojników przy zwierzchniku zakonu krzyżackiego odpowiedzialny za sprawy militarne – był faktycznym organizatorem przedsięwzięcia. Wynikało to z faktu, że „stół honorowy” organizowano w Królewcu (Königsbergu), będącym siedzibą wielkiego marszałka i jednocześnie punktem wypadowym organizowanych przez zakon rejz na Litwę.

„Ehrentisch” dotyczył przede wszystkim rycerzy, którzy ponieśli wydatek na rzecz przyjazdu do Prus. Honorowano w ten sposób niewielką grupę rycerzy, wsławionych znakomitymi czynami w czasie poprzedzającym rejzę. Do tych przymiotów zaliczano zwycięstwa w ważnych i prestiżowych turniejach, odbycie pielgrzymki do miejsc świętych czy sławę ich wojennego rzemiosła. Tych rycerzy wskazywali heroldowie, na podstawie wiedzy własnej i pozyskanej od świadków. Wyróżnieni wojownicy zasiadali przy stole wedle rangi ich osiągnięć, a świta obsługiwała ich w pierwszej kolejności, podając specjalnie dla nich przygotowane posiłki. Pozostali goście zasiadali przy zwykłych stołach. Możliwości uczestniczenia przy „Ehrentisch” nie mieli ci, którzy przybywali do Prus za zapłatą.

Formalnym gospodarzem takiego spotkania był wielki mistrz, jednak nie on był tą osobą, która zasiadała na zaszczytnym miejscu. W przypadku przybycia koronowanych władców i książąt honorowe miejsce zajmował ten, który był najznamienitszy spośród przybyłych, wspierający misję chrystianizacyjną zakonu i działania wojenne z tym związane. Było to też powiązane z symbolicznym przywództwem podczas samej rejzy. Mimo że organizował ją zakon, zapraszał gości i wyznaczał kierunek wyprawy, to prymat prowadzenia wojsk wśród nobiles zachowywali koronowani władcy.

„Ehrentisch” organizowano najczęściej przed rozpoczęciem wyprawy, zdarzały się także formy tego spotkania po rejzie. Niekiedy mogły mieć one bardzo burzliwy przebieg. Wedle świadectw zawartych w „Kronice Wiganda z Marburga” i „Kronice oliwskiej” opata Stanisława wyprawa wojenna z początku 1345 r. była swoistym „gwoździem do trumny” wielkiego mistrza Ludolfa Königa, który został wprost oskarżony przez obecnych na rejzie możnych o niepowodzenie, brak zysków z wyprawy i kontrakcję litewską. Skutkiem był także sprzeciw wobec wielkiego mistrza wyrażany jawnie przez współbraci, co doprowadziło do upadku na zdrowiu i rezygnacji Königa z urzędu.

Nervus belli pecunia

Wyprawa na rejzę księcia lub hrabiego z towarzyszącymi mu rycerzami i świtą, szczególnie ta trwająca kilka miesięcy, była sporym wyzwaniem organizacyjnym i finansowym. Stąd też szczególną uwagę badaczy skupiają rachunki i spisy wydatków, cenione zwłaszcza przy skrupulatności skarbnika. Pozwalają pokazać nie tylko koszty wyjazdu, ale przekrój przez rodzaje potrzebnych przedmiotów zakupionych na trasie. Do takich spisów z pewnością należy lista wydatków Wilhelma IV, hrabiego Hainaut i Holandii, który do Prus wyprawiał się trzykrotnie. Ostatnie przygotowania zostały poczynione przed podróżą do Ziemi Świętej, a następnie na północ, w latach 1343–1344. Od 8 sierpnia 1343 r. do 25 listopada hrabia pielgrzymował do Grobu Pańskiego z Niderlandów, korzystając z transportu morskiego przez Wenecję. Z końcem listopada 1344 r. ruszył do Prus, gdzie uczestniczył w rejzie organizowanej przez wielkiego mistrza Ludolfa Königa. Szacuje się, że Wilhelm zabrał ze sobą 19 rycerzy i 13 giermków z osobami towarzyszącymi, szacowanych łącznie na 144 osoby. Sam żołd dla nich wynosił 400 funtów groszy, przy czym należy pamiętać o przeliczniku na popularną w Niderlandach złotą monetę – ėcu (stosunek funta do ėcu wynosił 1:13,3), ważącą ok. 4,5 g. Wydatki hrabiego były zatem znaczne, co więcej – w trakcie wyprawy kilkukrotnie się zapożyczał. Będąc już w Toruniu, zwrócił się do wielkiego mistrza o wsparcie finansowe. Udzielono pożyczki, prawdopodobnie na zasadzie niewypłacalności dłużnika, a wierzytelności miały być wykupione przez niderlandzkich kupców prowadzących interesy w Prusach. Skarbnik hrabiego miał zatem nie lada zadania: zliczenie wydatków księcia, ale jednocześnie weryfikację kursów rozliczenia monet, w tym srebrnych i złotych. Pieniądze przewożono w specjalnych sakwach, a różne jego rodzaje były pakowane osobno. Problemem stało się transportowanie monet w Prusach, gdyż rozliczano się tam w drobnych fenigach. Skarbnik został zmuszony do zakupu płóciennych sakw i skrzyń, gdyż odbiór kwoty 3000 grzywien pruskich wiązał się z przyjęciem monet o łącznej wadze 400 kg.

Ludolf König von Wattzau (ok. 1280–1348) – wielki mistrz zakonu krzyżackiego w latach 1342–1345

Ludolf König von Wattzau (ok. 1280–1348) – wielki mistrz zakonu krzyżackiego w latach 1342–1345

Domena Publiczna/Wikimedia Commons

Nie jest do końca możliwa do oszacowania pełna kwota wydatków hrabiego w czasie całej podróży, w tym jałmużn, kwot utraconych czy wygranych podczas podróżnych gier w kości. Nie jest też jasne, czy kwoty zapożyczone zostały przez Wilhelma w pełni uregulowane.

Wysokie koszty w czasie wypraw do Prus, dwukrotnie, ponosił hrabia Derby, a od 1399 r. król Anglii Henryk IV Lancaster. Na przełomie lat 80. i 90. XIV w. podjął wyprawę do Prus, skąd ruszył z rycerstwem na Wilno, a następnie gościł na dworach w Pradze, Wiedniu, Mediolanie, by przez Cypr udać się na pielgrzymkę do Jerozolimy, a stamtąd powrócić do Anglii przez Burgundię i Francję. Drugi raz wyprawiał się do Prus w sierpniu 1392 r., zabierając ze sobą świtę liczącą 64 osoby.

Ówczesne rachunki księcia pozwalają prześledzić kategorie wydatków pod kątem żywnościowym, gdyż ona stanowiła podstawowy zakup. Przed wyruszeniem z Prus na południe, w czasie pobytu w Gdańsku, przygotowano solidny zapas solonego mięsa i ryb, klatki z drobiem, cztery beczki wina różnych gatunków, trzy beczki piwa i zapas świeżej wody. Wśród przypraw zakupionych w portowym mieście znalazły się m.in. cynamon, gałka muszkatołowa, imbir, pieprz, szafran, a także rodzynki, migdały i lukrecja. Jeśli chodzi o samego króla Henryka IV, to wskazuje się – na podstawie przeglądu wydatków – że jadał trzy posiłki dziennie. Co ciekawe, pierwszy posiłek spożywał już we wczesnych godzinach porannych, przed właściwym śniadaniem znanym jako „prandium”, co w średniowiecznej diecie było uznawane za porę dla osób chorych. Składał się najczęściej z wina, chleba, czasem drobiu. Z kolei wieczorny posiłek należał do najobfitszych. Przykładowo według rachunku za wieczerzę w okresie przed Wielkanocą, z 16 lutego 1391 r., przygotowano biały chleb, piwo, trzy miary miodu, 200 śledzi, 100 węgorzy, a także dorsze, szczupaki, płocie oraz 4 kilogramy fig i daktyli.

Zyski finansowe z udziału w wyprawie były także istotne dla formalnych opiekunów i dobrodziejów zakonu krzyżackiego. Do nich z pewnością należał margrabia Czech i Moraw, a od 1346 r. cesarz rzymski, Karol IV Luksemburski. Wraz z ówczesnym królem węgierskim Ludwikiem Andegaweńskim wyprawił się do Prus w 1345 r., gdzie „liczni wielmożowie, zawiedzeni w swych nadziejach, daremnie trudzili się i ponieśli koszty”. Przyszły cesarz był prawdopodobnie jednym z tych, którzy po niepowodzeniu wyprawy najgłośniej wyrażali swoje niezadowolenie wobec ówczesnego wielkiego mistrza.

Zmierzch wypraw

Zwycięska bitwa zakonu krzyżackiego z wojskami litewskimi nad Strawą w 1348 r. dała początek akcji osadniczej na obszarze współczesnego pogranicza polsko-rosyjskiego (obwód kaliningradzki). Litwini, mierząc się samodzielnie z wojskami zakonu, nie byli w stanie prowadzić akcji odwetowych w kierunku Prus w takiej skali, jak miało to miejsce w I poł. XIV w. Kolejne próby, podejmowane przez Giedymina, a następnie Kiejstuta, nie przynosiły rezultatu. To powodowało potrzebę znalezienia partnera politycznego zdolnego wspomóc Litwinów w walce przeciwko zakonowi w otwartym polu. Jeszcze w czasie panowania Władysława Łokietka zawarto małżeństwo księżniczki litewskiej Aldony (na chrzcie przyjęła imię Anna) Giedyminówny z ówczesnym księciem Kazimierzem. Stosunki te zostały nadszarpnięte zbrojną rywalizacją Kazimierza Wielkiego z Litwą w połowie XIV w. o Ruś Halicką, z której Królestwo Polskie wyszło zwycięsko. Niewiele zabrakło, aby ówczesny książę Kiejstut, w świetle bulli papieża Klemensa VI, przyjął w 1350 r. chrzest za pośrednictwem Polski. Na ideowe podważenie zasadności wypraw wojennych zakonu trzeba było poczekać jeszcze kilkadziesiąt lat, do czasu unii personalnej w Krewie, a następnie akcji chrystianizacyjnej prowadzonej przez Władysława Jagiełłę na Litwie. Wraz z małżeństwem protoplasty dynastii Jagiellonów z Jadwigą Andegaweńską tworzył się nowy układ sił, czyniąc z rejz na Litwę i Żmudź zarówno ideowo bezzasadne zadanie, jak i coraz bardziej kosztowne.

Zdecydowana większość społeczeństwa, słysząc hasło „krucjaty”, bez wątpienia wskaże Bliski Wschód lub Półwysep Iberyjski jako właściwy obszar podejmowania zbrojnych wypraw religijnych. Mało kto pamięta o wyprawach przeciwko ludom północy, prowadzonych od ok. XII–XIII w. Ich organizacja wynikała z przyczyn ekonomicznych, dawała bowiem możliwość pokonania pogan we względnie bliskim sąsiedztwie, bez konieczności podejmowania kosztownych przygotowań do wyprawy w kierunku Jerozolimy. Dotyczyło to przede wszystkim chrześcijan z takich krajów, jak Szwecja czy Dania.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia świata
Cud nad urną. Harry Truman, cz. IV
Historia świata
Popychały postęp i były źródłem pomysłów. Jak powstawały akademie nauk?
Historia świata
Wenecki Kamieniec. Tam, gdzie Szekspir umieścił akcję „Otella"
Historia świata
„Guernica”: antywojenny manifest Pabla Picassa