Znamienne, że egzekucję wykonano w irackiej bazie wojskowej Al-Adala w Al-Kazimijja – miejscu, które przez ćwierć wieku dyktatury tego satrapy budziło lęk mieszkańców Bagdadu. 16 lat temu zachodnie media głównego nurtu uznały, że proces byłego irackiego przywódcy był rzetelny, a wyrok sprawiedliwy i zasłużony. Całkowicie odmienne zapatrywanie na tę sprawę miała arabska ulica. Dzisiaj wiele organizacji międzynarodowych, w tym niektóre instytucje Unii Europejskiej, organizacje obrony praw człowieka i Watykan kwestionują rzetelność tego procesu. Jestem innego zdania. Saddam Husajn był bezwzględnym i bezlitosnym zbrodniarzem. Spotkała go zasłużona kara. Ale czy sprawiedliwość dosięgła także tych, którzy przez lata wspierali jego reżim finansowo i militarnie?
Były dyrektor CIA Richard Helms (1913–2002) mówił, że CIA przez dekady skutecznie realizowała program „Regime Change” polegający na usuwaniu w niektórych regionach świata przywódców i legalnych rządów, które były nieprzychylne wobec amerykańskiego korporacjonizmu. W ramach takiej operacji 8 lutego 1963 r. aresztowano, osądzono i skazano na śmierć irackiego premiera Abd al-Karima Kasima. James H. Critchfield, szef oddziału Bliskiego Wschodu w Centralnej Agencji Wywiadowczej, mówił po latach: „Uznajemy ten zamach za nasze wielkie zwycięstwo”, a sekretarz generalny Ba’ath Party Ali Salih al-Sa’di głosił bez żenady: „Dojechaliśmy do władzy w pociągu CIA”. Były dyrektor CIA (w latach 1966–1973) Richard Helms przyznał nawet, że plan zamachu na Kasima był koordynowany i ustalany na terenie Ambasady USA w Bagdadzie.
Saddam był okrutnikiem, ale bardzo potrzebnym zachodnim mocodawcom. Przestał nim być dopiero po upadku żelaznej kurtyny.
Kto zastąpił generała pragnącego znacjonalizować przemysł wydobywczy w Iraku? Idealnym kandydatem był młody Saddam Husajn – okrutny wobec rodaków, ale lojalny wobec zachodnich mocodawców. Na swoją złowrogą reputację zapracował jeszcze w 1958 r. podczas pierwszego, nieudanego, jakkolwiek brawurowego, zamachu na premiera Kasima. Husajn kilka lat później błyskawicznie awansował. W 1968 r. został wiceprzewodniczącym Rady Dowództwa Rewolucji i szefem aparatu bezpieczeństwa. W kazamatach stworzonych przez tego sadystę ginęli głównie niearabscy mieszkańcy wielkich miast. Na pierwszy ogień poszli prawie wszyscy obywatele iraccy pochodzenia żydowskiego. Potem chrześcijanie i szyici.
W latach 1968–1969 w Bagdadzie doszło do serii wyjątkowo brutalnych morderstw i porwań bogatych mieszkańców miasta. Tajemnicą poliszynela było, że to służby Saddama porywają głównie młode atrakcyjne kobiety z zamożnych rodzin. A pewien tajemniczy bandyta, nazwany „rzeźnikiem z Bagdadu”, przy całkowitej bezczynności policji wdzierał się wraz z eskortą do domów bagdadczyków i z niezwykłym okrucieństwem mordował ich siekierą. Czy to mógł być Saddam? Legendy miejskie mieszają się z półprawdami, fakty z plotkami, kłamstwa z mocno ocenzurowaną prawdą.
W wieku 32 lat Saddam został wiceprezydentem i faktycznie przejął kontrolę nad całym krajem. W 1972 r. Saddam znacjonalizował iracki przemysł naftowy, a zyski z eksportu ropy w znacznym stopniu przeznaczył na realizację zamówień infrastrukturalnych zlecanych zachodnim kontrahentom. Zachodnie media z uznaniem podkreślały, że Irak stał się w tym okresie najbardziej zsekularyzowanym krajem arabskim, w którym wiele wysokich stanowisk państwowych zajmowały kobiety. Ponadto żaden kraj OPEC nie wykazywał się wówczas taką skrupulatnością i terminowością w dostawach ropy naftowej do USA jak Irak. Iracka ropa docierała do amerykańskich portów nawet po 17 października 1973 r., kiedy arabskie kraje członkowskie OPEC postanowiły obłożyć embargiem państwa wspierające Izrael w wojnie z Egiptem.
Irak nie zawiódł Ameryki także w czasie drugiego kryzysu naftowego w latach 1979–1982, wywołanego przez rewolucję szyicką w Iranie. CIA zdała sobie sprawę, że jedynym sposobem osłabienia reżimu teokratycznego ajatollaha Ruhollaha Chomeiniego jest wojna Iranu z sunnickim Irakiem. I w tym przypadku Saddam Husajn okazał się najlepszym powiernikiem amerykańskich interesów w świecie arabskim. Saddam był okrutnikiem, ale bardzo potrzebnym zachodnim mocodawcom. Przestał nim być dopiero po upadku żelaznej kurtyny. W porę nie skorzystał z oferty ucieczki i wygodnego życia na wygnaniu. Za swoją naiwność zapłacił najwyższą cenę.