Igrzysko imperiów

Herat, Kandahar, Ghazni, Dżalalabad – miasta afgańskiej prowincji są bardziej rozpoznawalne niż nazwy większości stolic. To zrozumiałe, bo są na pierwszych stronach gazet od dwóch stuleci.

Publikacja: 13.10.2022 21:00

Karykatura z 1885 r.: Mikołaj II pochyla się nad „mapą wojny” – z Rosją po jednej stronie, Anglią po

Karykatura z 1885 r.: Mikołaj II pochyla się nad „mapą wojny” – z Rosją po jednej stronie, Anglią po drugiej i Afganistanem między nimi

Foto: Photo12/be&w

Podobno Dost Mohammad (żyjący w latach 1793–1863), przejściowo obalony emir Afganistanu, gdy odkrył siłę i bogactwo Anglików, zdumiał się, czemu wspaniałe imperium tyle trudu poświęca władzy nad jego ubogim państwem. Po niemal dwustu latach pytanie jest wciąż aktualne – wraz z ciągłym zaangażowaniem mocarstw na jałowej pustyni.

Brama do Indii

Długo największym skarbem Afganistanu był wspaniały błękit górskich złóż lapis lazuli. Wielkie cywilizacje przez tysiąclecia sprowadzały stąd naturalną akwamarynę, by dodała splendoru maskom grobowym królów Egiptu, arabskiej ceramice i obrazom Vermeera. Ale odkąd mineralny barwnik wyparły syntetyczne odpowiedniki, świat nie zna miejscowych towarów godnych uwagi, a tym bardziej podboju. Jednak mimo ubóstwa, ekstremalnego klimatu i braku surowców Afganistan od zarania rujnują najazdy zamorskich potęg, zazwyczaj w atmosferze globalnego napięcia. Nadzwyczajne zainteresowanie biednym pustkowiem byłoby niezrozumiałe, gdyby nie wgląd w dzieje rywalizacji potęg w Azji Środkowej.

Afganistan nie był łakomym kąskiem do kolonizacji, ale powstał na przecięciu głównych dróg ekspansji w regionie. Dlatego irytował Anglików, odkąd w XVIII w. Ahmed Szah Abdali ulepił królestwo z obszaru słabnącej Persji, chanatu Buchary i Państwa Wielkich Mogołów, i tym samym zamknął drogę Kompanii Wschodnioindyjskiej na zachód, zatrzymał brytyjskie parcie na Kaszmir oraz stawiał znak zapytania nad szlakiem handlowym do Samarkandy. Mimo to – póki Anglia nie miała konkurenta w Azji Środkowej – Afganistan był tylko uciążliwością. Jednak wkrótce przekształcił się w groźny problem, gdy na północy wyrósł groźny rywal Londynu.

Europę niezbyt zajmowała rosyjska ekspansja na wschód, dopóki imperium parło wprost na Pacyfik. Jednak każdy zwrot na południe, gdzie Zachód obrósł w strategiczne interesy, alianse i wpływy, budził żywy niepokój. Niezależnie od tego, czy Rosja była śmiertelnym wrogiem Osmanów i Persji, czy weszła z nimi w sojusze, każda próba zdominowania muzułmańskich imperiów budziła sprzeciw Francji i Anglii. Zwłaszcza gdy wobec słabości Porty, pokonanej przez wasala z Egiptu, i nielojalności Zachodu sułtan w traktacie z Unkiar-Skelessi (1833 r.) oddał osmańską politykę zagraniczną carowi – wraz z kontrolą nad Bosforem i Dardanelami.

II wojna brytyjsko-afgańska (1878–1880). „92. Highlanders pod Kandaharem”, obraz Richarda Catona Woo

II wojna brytyjsko-afgańska (1878–1880). „92. Highlanders pod Kandaharem”, obraz Richarda Catona Woodville’a

Richard Caton Woodville

Ponieważ stawką było panowanie nad Bliskim Wschodem, basenem Morza Czarnego i wyjściem na Morze Śródziemne, Londyn i Paryż zdecydowanie wyrwały Konstantynopol z rosyjskiej protekcji, zatrzymując marsz Petersburga na terenie Gruzji i Azerbejdżanu – nawet kosztem konfrontacji na wojnie krymskiej.

Jednak po zderzeniu z barierą nad Morzem Czarnym Rosja jeszcze energiczniej szła na południe po wschodniej stronie Morza Kaspijskiego, gdzie nie dotarły roszczenia Zachodu. Patrząc, jak rosyjskie wpływy przejęły chanat kokandzki, obejmując współczesne tereny uzbeckie, kirgiskie i tadżyckie, a wkrótce podeszły pod Chiwę nad Morzem Aralskim i Bucharę na granicy Afganistanu, Brytyjczycy zrozumieli wyzwanie. Dalsza ekspansja groziła wciśnięciem buta w drzwi brytyjskiej perły w koronie, a po dotarciu nad Zatokę Perską pozwalała carskiej flocie operować na Oceanie Indyjskim. Scenariusz był zagrożeniem dla Indii Brytyjskich, Afganistan zaś pełnił rolę ostatniej reduty i jednocześnie budził obawy. Jego doliny i górskie przełęcze były główną bramą na południe i wschód (Pamir uchodził za nieprzebytą zaporę), ale mógł być śmiertelną pułapką – w zależności od tego, kto sprawował władzę w Kabulu i jakie zawarł sojusze.

Elementarna wiedza niosła przestrogę, że Aleksander Macedoński także wkroczył do Indii z dzisiejszego Afganistanu, a Rosji pomysł też nie był obcy. Kiedy rozczarowany sojusznikami car Paweł wycofał się z wojny z Francją, aż do nagłej, choć niezaskakującej śmierci w zamachu, nie odrzucił wprost napoleońskiej oferty najazdu na subkontynent.

Tymczasem Rosję też trawił strach przed Afganistanem jako potencjalną trampoliną do poszerzenia brytyjskich wpływów w Azji Środkowej. Wprawdzie antagoniści nie dążyli do otwartego podboju Kabulu – nonsensownego z przyczyn militarnych i gospodarczych – równie brutalna, co skomplikowana rywalizacja trwała, zanim rosyjski żołnierz stanął nad Amu-darią. Jednak – co swoiste w afgańskich konfliktach – mocarstwa unikały bezpośredniego starcia, wybierając zastępcze wojny z Afgańczykami.

Nikt nie wyjdzie stąd żywy

Początki rozgrywki trudno ustalić, jednak pierwsi angielscy badacze Afganistanu byli oficerami indyjskiej armii, choć zdemaskowani tak często trafiali pod topór, że brytyjskie dowództwo oficjalnie zakazało dalszych wycieczek.

Podejrzliwość emira miała podstawy, bo głównym celem podróży było szpiegostwo i  destabilizacja Afganistanu. W Pendżabie Brytyjczycy stale wywoływali antyafgańskie rebelie, Rosja zaś zachęciła Persję do szturmu na twierdzę w Heracie. Nie przypadkiem oblężeniu towarzyszyli hrabia Simonicz i Jan Prosper Witkiewicz, tajny wysłannik carskiej Komisji Azjatyckiej do Persji i Afganistanu, natomiast (równie nieprzypadkowo) obronie cytadeli doradzał kpt. Eldred Pottinger z Armii Bombaju. Rola Pottingera stała się jasna, gdy w Kabulu Witkiewicz zastał Alexandra Burnesa, który namawiał emira do unikania stosunków z Rosją, w zamian obiecując opiekę Brytyjskich Indii.

Oblężenie faktycznie ustało, gdy w Zatoce Perskiej wylądował brytyjski kontyngent, a Witkiewicza pilnie wezwano do Petersburga. Rosja, przerażona perspektywą wojny z Wielką Brytanią, odcięła się od paktu z Persją i awantury w Heracie, jako samowolnej intrygi Polaka, a sam Witkiewicz tajemniczo 8 maja 1839 r. zmarł w petersburskim hotelu z raną od kuli. Śledztwo stwierdziło strzał samobójczy, choć najpewniej władze tuszowały tropy dyplomatycznego skandalu. Natomiast wersja, jakoby Witkiewicz, będąc w poprzednim życiu niepodległościowym spiskowcem, celowo prowokował wojnę mocarstw z pobudek patriotycznych, wydaje się naciągana.

Wszakże Burnes też nie wyszedł żywy z kabulskiej misji, wkrótce zmasakrowany przez Afgańczyków – wraz z całą indyjską armią. Była to pierwsza, lecz nie ostatnia lekcja dana zachodnim mocarstwom, że w łatwym do zdobycia Afganistanie trudno usiedzieć.

Wszystko dlatego, że panujący emir Dost Mohammad, choć skłonny do układów z Wielką Brytanią, zdał się Anglikom zbyt samodzielny, zastąpili go więc „kukłą”. Po łatwym zdobyciu Kabulu w 1839 r. wojska gen. Keane’a internowały w Indiach obalonego władcę i wypchnęły na tron szacha Szudżę, w pełni zależnego od protektorów, ale dwa lata później ta sama Armia Indusu była zdana na łaskę Mohammada Akbara, syna praworządnego emira.

Oblężony przez siły afgańskie indyjski kontyngent skapitulował, wypraszając zgodę na ewakuację do Dżalalabadu. Jednak mimo gwarancji powstańców po masakrze w wąwozie Khurd-Kabul i następnych atakach z 17-tysięcznej karawany wojska, kobiet i dzieci tylko jeden uczestnik wyprawy na Afganistan wrócił z niej żywy. Wprawdzie w odwet zaangażowano dwie armie palące wszystko na drodze aż do twierdzy i bazaru w Kabulu, ale brytyjski namiestnik szach Szudża zginął, a uwolniony z niewoli Dost Mohammad wrócił do władzy. Poniekąd Brytyjczycy przyznali się do porażki, gdyż karna ekspedycja zrezygnowała z kontroli kraju i wróciła do Indii. Jednak odstąpienie od okupacji sygnalizowało też intencje Londynu, by przekonać cara do stworzenia z Afganistanu państwa buforowego imperiów.

Rzeczywiście podczas trwającego kilkadziesiąt lat pata zgoda w sprawie podziału wpływów była prawie gotowa, wraz z wyznaczeniem północnej granicy Afganistanu na Amu-darii jako dopuszczalnego zasięgu rosyjskiej ekspansji. Mimo to porozumienie wymagało krzty zaufania, a imperia nie wierzyły ani w obliczalność Kabulu, ani sobie nawzajem. Były ku temu podstawy.

Strój i uzbrojenie afgańskiego żołnierza ok. 1870 r.

Strój i uzbrojenie afgańskiego żołnierza ok. 1870 r.

Lanmas/Alamy/be&w

Po odzyskaniu tronu Dost Mohammad jawnie wsparł antybrytyjską rebelię Sikhów, czym potwierdził destabilizujący wpływ emiratu na Indie – zwłaszcza podczas powstania sipajów, których rodacy żyli także w Afganistanie. Poza tym emir niepokoił też Rosję, gdy zagrożony przez Persję zrobił woltę w stronę sojuszu z Wielką Brytanią. Wojna krymska, przez którą powstały aż dwa rosyjskie plany ataku na Indie, żeby odciągnąć Brytyjczyków od Morza Czarnego, jeszcze wzmogła nieufność, a ponowny najazd Persji na Herat również przypisano rosyjskim intrygom.

Sytuację stabilizował Szer Ali Chan, syn i następca Dost Mohammada, lawirujący między interesami olbrzymów, ale imperia chorobliwie reagują na niejednoznaczność.

Dyplomacja bagnetów

W lipcu 1878 r. Rosja zaskoczyła Szer Ali Chana nawiązaniem rażąco jednostronnych stosunków dyplomatycznych, gdy w Kabulu carskie poselstwo bez pytania rozgościło się z wojskową asystą. Ponieważ atak na ekscelencje oznaczał wojnę, emir przełknął fakt dokonany, lecz wojny też nie uniknął.

Równie zaskoczone, co podejrzliwe Indie Brytyjskie żądały równorzędnego statusu dla swojej misji dyplomatycznej, którą natychmiast posłano, ale czując na gardle rosyjski bagnet, emir odmówił. Całkiem niepotrzebnie, bo carskie ostrze było tępą atrapą. Kiedy Wielka Brytania wzmocniła wniosek armią 50 tys. żołnierzy, Rosja ze strachu przed wojną umyła ręce, doradzając Szer Ali Chanowi kapitulację.

Ekspedycja zostawiła w Kabulu posła sir Louisa Cavagnari i wróciła do Indii, jednak nie całkiem, bo w drodze anektowała wschodnią część kraju jako strefę bezpieczeństwa – licząc ze strategicznymi przejściami górskimi, które zgubiły żołnierzy poprzedniej wojny. Jednak korpus prędko zawrócił, bo Cavagnari padł martwy – ledwo rozpakował walizki – razem z wymordowanym korpusem dyplomatycznym, strażą i służącymi.

Na czele powstania stał Ajub Chan – syn emira i gubernator Heratu, jednak bez szczęścia i talentów Mohammada Akbara. Wprawdzie rozbił dwie brytyjskie (de facto hinduskie) brygady, ale pokonany pod Kandaharem uciekł do Persji. Mimo że nie zginął żaden rosyjski żołnierz, dla Brytyjczyków wojna była zwycięstwem nad Rosją. Zgodnie z wymuszonym traktatem jedyną drogą kontaktu dyplomatycznego z Afganistanem było gubernatorstwo Indii, które przejęło całość spraw zagranicznych, car stracił więc środki bezpośredniego nacisku na Kabul.

Kraj był faktycznym protektoratem, z rządem marionetkowego emira, jednak do grubego kija dodano kilka marchewek. Indie zrezygnowały z okupacji wojskowej i wpłacały do kasy Afganistanu coroczną subwencję, a przede wszystkim gwarantowały bezpieczeństwo wasala, za czym szły konsekwencje trudne do przewidzenia. Szczególnie odkąd w połowie lat 80. XIX wieku rosyjski marsz osiągnął najdalszy punkt na południu mapy w historii imperium.

Ówczesny Pandżeh, a potem Kuszka, leżał w okolicy niezbyt precyzyjnie podzielonej granicą. I choć mieszkańcy deklarowali lojalność emirowi Kabulu, Rosja odwołała się do roszczeń podbitego chanatu w Turkmenistanie. Ufając brytyjskim gwarancjom, emir zareagował zbrojnie i poniósł klęskę, która pozwoliła Rosji wejść kilka kilometrów w głąb Afganistanu. Incydent wywołał histerię Londynu, gdyż Rosja zrobiła nieznaczny, ale wyraźny krok w stronę Heratu, czyli rygla na drodze do Indii. Premier Benjamin Disraeli perswadował królowej Wiktorii konieczność wyparcia Rosjan za Morze Kaspijskie, a jego następca, William E. Gladstone, już pożyczył 6,5 mln funtów na wojnę z carem. Mimo to podczas rosyjsko-brytyjskich negocjacji granicznych z bicia w bębny i gwarancji bezpieczeństwa nic nie zostało. Anglicy bez żalu oddali Pandżeh, nawet bez udziału Kabulu w rozmowach, co Afgańczycy zmilczeli, lecz skrzętnie zapamiętali.

Afganistan cierpliwie przeczekał niespodziewany sojusz imperiów i wojnę światową, spokojnie obserwując uwiąd brytyjskiej siły. Formalnie neutralny, milcząco pozwalał Osmanom wpływać na lokalnych kacyków, chętnych pójść za kalifem na świętą wojnę przeciw niewiernym.

W końcu emir Amanullah Chan uznał, że lew i niedźwiedź mają szczęki wystarczająco przeżarte wojną i rewolucją. Dlatego, wbrew stuletnim obawom, to nie Rosja, lecz Afganistan najechał Indie w 1919 r. Wprawdzie słabe oddziały afgańskie nie miały szans z armią i lotnictwem brytyjskim bombardującym Kabul, lecz zgodnie z oczekiwaniem Londyn z ulgą pozbył się męczącego problemu. Wobec zapaści Rosji koszty trzymania w garści strategicznego bufora było nieopłacalne i Kabul wszedł w erę niepodległości.

Tamte imperia dawno upadły i przemijają kolejne z ich nowymi interesami. Niezmienny jest Afganistan – wciąż stojący na skrzyżowaniu wpływów i po staremu nieobliczalny. Kipling, który pierwszy opisał afgańską grę mocarstw, twierdził pesymistycznie, że kres tym zmaganiom położy tylko śmierć wszystkich zainteresowanych, co pewnie nieprędko nastąpi.

Podobno Dost Mohammad (żyjący w latach 1793–1863), przejściowo obalony emir Afganistanu, gdy odkrył siłę i bogactwo Anglików, zdumiał się, czemu wspaniałe imperium tyle trudu poświęca władzy nad jego ubogim państwem. Po niemal dwustu latach pytanie jest wciąż aktualne – wraz z ciągłym zaangażowaniem mocarstw na jałowej pustyni.

Brama do Indii

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia świata
Pasażerowie "Titanica" umierali w blasku gwiazd
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Historia świata
Odzwierciedlają marzenia i aspiracje panny młodej. O symbolice dywanu posagowego
Historia świata
Bezcenne informacje czy bezużyteczne graty? Kapsuły czasu trwalsze od fundamentów
Historia świata
Ludobójstwo w Rwandzie – szczyt obłędu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Historia świata
Prezydent, który zlecił jedyny atak atomowy w historii. Harry S. Truman, część III