Historia szczepionkowej wojny

Epidemie ospy, cholery, dżumy i wścieklizny tysiącleciami masakrowały ludzkość. Jednak dzieje śmiertelnych infekcji to przede wszystkim historia walki z zabobonami, lękami i masową histerią.

Publikacja: 25.08.2022 21:00

Szczepienia żołnierzy niemieckich przeciwko cholerze podczas I wojny światowej

Szczepienia żołnierzy niemieckich przeciwko cholerze podczas I wojny światowej

Foto: BEW

Co wspólnego mają literatura i ospa? O tym, że epidemię groźnej choroby dziesiątkującej ludność Europy można pokonać, bodaj jako pierwsza przekonała się lady Mary Wortley Montagu. W 1717 r. angielska arystokratka, pisarka i feministka wyjechała wraz z mężem – ambasadorem – do Stambułu. W stolicy Porty Otomańskiej zapoznała się z wariolizacją, którą następnie opisała w słynnych 52 listach o kulturze Orientu.

Pieczęć Antychrysta

Metoda polegała na wcieraniu w zdrową skórę ropnej wydzieliny osób, które przeszły lekką formę infekcji. Montagu dowiedziała się, że taka forma uodpornienia przyszła z dalekich Chin i jest stosowana od setek lat przez mieszkańców Indii oraz Turcji. Lady Mary wprowadziła modę na wariolizację w wyższe sfery Londynu, które potraktowały ten rodzaj szczepienia jako wydarzenie towarzyskie. Niemniej potrzeby były dużo większe, w przeciwieństwie bowiem do nawracających epidemii cholery lub dżumy ospa towarzyszyła Europejczykom stale, bez względu na pochodzenie.

Caryca Katarzyna II tak bała się ospy, że jako jedna z pierwszych koronowanych głów Europy zastosowała na sobie wariolizację w 1764 r. Pozytywny efekt skłonił imperatorową do uodpornienia następcy tronu Pawła oraz wnuków Aleksandra, Mikołaja i Konstantego.

Lecz podobnie jak w Anglii liczby zakażonych szły w setki tysięcy, a zgony w dziesiątki tysięcy. Działania prewencyjne, na przykład organizacja tzw. domów ospy, czyli przymusowych izolatoriów, nie powstrzymywały epidemii. Blizny szpecące ciała, będące wynikiem przebytej infekcji, sprawiały, że nasi przodkowie nie wyglądali ani pięknie, ani zdrowo. Do połowy XIX w. gładka skóra twarzy była taką rzadkością, że francuska policja, wystawiając listy gończe, obowiązkowo odnotowywała w rysopisach przestępców znak szczególny – „śladów po ospie brak”.

Niestety, wcieranie ludzkiej wydzieliny miało kluczową wadę. Ówczesna medycyna nie potrafiła zapobiec przenoszeniu innych chorób zakaźnych, na które cierpiał dawca. Dodatkowo osoba szczepiona najczęściej zarażała rodzinę i otoczenie.

Waldemar Haffkine, rosyjski bakteriolog, szczepi kobietę przeciwko cholerze w Instytucie Pasteura. P

Waldemar Haffkine, rosyjski bakteriolog, szczepi kobietę przeciwko cholerze w Instytucie Pasteura. Paryż, 1893 r.

BEW

Problem udało się rozwiązać dopiero w latach 90. XVIII w. Angielski lekarz Edward Jenner pobrał materiał uodparniający od bydła domowego. Tzw. krowianka (krowia ospa) gwarantowała bezpieczeństwo szczepionego. Tyle że próby popularyzacji wywołały gwałtowny sprzeciw. Jenner nie mógł nawet znaleźć ochotników do prób klinicznych, dlatego pierwszą grupę stanowili więźniowie londyńskiego zakładu karnego Newgate. Zwabiono ich obietnicą amnestii, oczywiście jeśli przeżyją. Test wypadł pozytywnie, dlatego dobry przykład postanowiła dać rodzina królewska, a fakt szczepienia nagłośniono. Bezskutecznie. Ruch antyszczepionkowy rósł w siłę. Podobnie działo się w Petersburgu. Na nic zdały się wspaniałe iluminacje i karnawałowe zabawy, które z rozkazu Aleksandra I miały promować szczepienia.

W obiegu pojawiły się broszury, które poddawały Jennera i jego metodę ostrej krytyce. Szczepionkę nazwano „pomiotem Szatana”, miała się bowiem składać z: jadu węży, krwi ropuch, odchodów nietoperzy i – o zgrozo! – wnętrzności ślepych szczeniąt! Pseudonaukowa wersja, propagowana przez ówczesny świat medyczny, głosiła, że preparat nie może być skuteczny, ponieważ... pochodzi od krów i jest głęboko sprzeczny z chrześcijańską teologią.

Wydziały lekarskie uniwersytetów tkwiły jeszcze głęboko w teorii miazmatów, czyli pochodzeniu epidemii od złego powietrza i tzw. humorów ludzkiego ciała. Medykom, którzy obronili dyplomy z morowej zarazy, świat wywracał się do góry nogami. Protestowali wierni wszystkich kościołów, na czele z anglikańskim. Papież Pius VI wydał specjalną bullę, która nazywała szczepionkę „heretycką, rewolucyjną i przeciwną woli bożej”. Prawosławni mnisi nazwali miejsce wkłucia krowianki „pieczęcią Antychrysta”. Na efekt nie trzeba było długo czekać. Matki w obawie przed wieczną zgubą dzieci wycinały im nożami skórę przedramienia ze śladami szczepienia.

Histeria nie ominęła również Stanów Zjednoczonych. Na początku XIX w. popularność zyskały karykatury, na których osobom zaszczepionym wyrastały krowie głowy. Szczepionkę porównywano z rogatym potworem o końskim zadzie, krowim ogonie, szczękami krakena i pazurami tygrysa. Okropne stworzenie miało na podobieństwo wampira unicestwić Amerykanów, zaczynając od pożarcia bezbronnych niemowląt.

Uzdrawiająca szarlataneria

Można śmiało powiedzieć, że opracowanie skutecznego preparatu przeciwko ospie otworzyło etap walki o wynalezienie szczepionek uodparniających na wściekliznę i cholerę.

W 1885 r. Ludwik Pasteur dokonał epokowego odkrycia. Na bazie mózgu królika zarażonego wścieklizną opracował środek ratujący życie ludzi skazanych dotąd na pewną śmierć. Wielki Francuz na cześć angielskiego poprzednika nadał swojemu wynalazkowi nazwę wakcyny – od łacińskiego słowa „vacca”, czyli „krowa”. Można by się spodziewać, że bezcenne dla ludzi i zwierząt odkrycie spotka się z należnym entuzjazmem. Nic podobnego. O ile Jenner był ostro krytykowany, o tyle Pasteura usiłowano zaszczuć w kampanii prowadzonej przez kręgi akademickie.

Podczas trwających rok testów klinicznych naukowiec podał szczepionkę 168 chorym, ratując życie 153 zakażonych osób. Jak wyjaśnił Pasteur, śmierć 15 pacjentów wywołało zbyt późne dla leczenia stadium infekcji. Tymczasem na początku 1887 r. specjalne posiedzenie członków Francuskiej Akademii Medycznej oskarżyło uczonego o zabójstwa z premedytacją, zarzucając mu szarlatanerię. Media podchwyciły wrogą narrację, nazywając Pasteura współczesnym odpowiednikiem antycznej trucicielki Locusty, której klientem był cesarz Neron, a ofiarą jego matka Agrypina.

Laboratorium zbawcy milionów istnień ludzkich koledzy-naukowcy nie omieszkali ochrzcić jaskinią alchemika i siedliskiem zarazy. Na ich żądanie prokurator generalny republiki zamierzał wszcząć postępowanie, którego efektem byłby zakaz badań i produkcji szczepionki.

Nie inaczej potoczyły się losy odkrywcy szczepionki przeciwko cholerze. Waldemar Haffkine, a właściwie Władimir Aaronowicz Chawkin, był carskim poddanym. Niestety – żydowskiego pochodzenia, co wobec zaciekłego antysemityzmu Romanowów przekreśliło jego karierę. Przyszły wynalazca ukończył studia pod kierunkiem słynnego biologa Ilii Miecznikowa. Zamiast jednak prowadzić badania naukowe, borykał się z dyskryminacją. Podczas pogromów w Odessie odniósł rany, gdy walczył w obronie życia w szeregach żydowskiej samoobrony. Następnie ze względu na pochodzenie otrzymał zakaz działalności naukowej. Jedyną szansą jej wznowienia, z której nie skorzystał, było przejście na prawosławie. Tylko prawowierni poddani mogli żyć i pracować bez przeszkód w całym imperium. Żydzi zostali wykluczeni, dlatego przed Hawkinem zamknęły się drzwi wyższych uczelni Petersburga i Moskwy.

Zaiste była to samobójcza polityka zdrowotna, biorąc pod uwagę pięć fal epidemii cholery, które przeszły przez Rosję w XIX w. Najstraszniejsza była zaraza, która dotarła z Azji w latach 30. Bezradna ludność uwierzyła, że cholera jest karą bożą. Stolicę cesarstwa, w której zmarło od 50 tys. do nawet 100 tys. mieszkańców, ogarnęła zbiorowa histeria, a następnie agresja skierowana przeciwko służbom medycznym. Za namową nawiedzonych mnichów plebs mordował chorych. Palono szpitale oraz izolatoria, najczęściej nie dając żadnych szans na ucieczkę pacjentom oraz lekarzom.

Tymczasem Hawkin musiał udać się na emigrację do Szwajcarii, gdzie mógł kontynuować pracę. W 1892 r. stworzył pierwszą skuteczną surowicę przeciwko cholerze, a następnie powtórzył sukces w walce z dżumą. Produkcję obu preparatów sfinansował rząd brytyjski zainteresowany powstrzymaniem epidemii obu infekcji w koloniach, na czele z Indiami.

Postęp na siłę

Nie będzie odkryciem, gdy napiszę, że masowe szczepienia w największej mierze zostały wymuszone przez konflikty zbrojne. Już w 1805 r. Napoleon Bonaparte, dbając o zdrowie rekrutów, wprowadził obowiązkowe uodpornienie armii. W ślady Paryża poszedł Petersburg. Car Aleksander I zachęcał każdego mużyka (chłopa) obietnicą srebrnego rubla, jeśli zaszczepi siebie i rodzinę.

O tym, że epidemie były przyczynami śmierci większej liczby żołnierzy niż działania bojowe, przekonuje praktycznie każda wojna XVIII i XIX stulecia. Według brytyjskiej admiralicji w latach 1756–1762 przez szeregi Royal Navy przewinęło się 184 tys. marynarzy. Bitwy morskie pochłonęły życie 15,1 tys. ludzi. Epidemie, choroby, wypadki i katastrofy zabiły 133 tys. osób spośród personelu pokładowego.

Tragicznym przykładem jest kampania krymska lat 1853–1856, podczas której wojska europejskiej koalicji oblegały sewastopolską twierdzę. Cholera, malaria i dyzenteria były przyczynami 70 proc. strat ludzkich armii brytyjskiej i francuskiej. Pod koniec lipca 1854 r. dobowe straty zachodniego korpusu ekspedycyjnego, który nie prowadził żadnych walk, sięgały 500 żołnierzy. Tylko w dniach 1–2 sierpnia 1854 r. cholera wykosiła 800 dragonów i 1000 żołnierzy brytyjskiej piechoty. Źródłem zarazy okazały się studnie. Słynny 1. Pułk Francuskich Żuawów przestał istnieć po tygodniowym marszu, podczas którego żołnierze pili surową wodę. Jedynym ratunkiem okazało się lekarskie zalecenie: „Pijcie tylko brandy!”.

Rysunek z 1802 r. autorstwa Jamesa Gillraya przedstawiający szczepienie przeciwko ospie

Rysunek z 1802 r. autorstwa Jamesa Gillraya przedstawiający szczepienie przeciwko ospie

East News

A wracając do ospy, jeszcze podczas wojny francusko-pruskiej 1870 r. infekcja zabiła ponad 23 tys. żołnierzy cesarza Napoleona III. Straty przeciwnika z tego powodu wyniosły jedynie 235 osób. Prusacy, zanim zaatakowali Francję, przeprowadzili obowiązkowe szczepienia.

Na najbardziej radykalny krok zdobył się Londyn. W 1840 r. parlament uchwalił tzw. Vaccination Act, czyli prawo o obowiązkowych szczepieniach całej ludności. W 1853 r. na mocy nowelizacji szczepieniami objęto noworodki, nakładając na rodziców karę więzienia za niedopełnienie obowiązku przed ukończeniem przez dziecko trzeciego miesiąca życia. Dziesięć lat później przymus uodpornienia rozciągnięto na dzieci do 14. roku życia. Surowe prawo sprawiło, że antyszczepionkowe bunty wybuchały regularnie. Kierowała nimi wpływowa Anti-Compulsory Vaccination League. Stowarzyszenie organizowało wielotysięczne demonstracje przeciwko pogwałceniu praw obywatelskich. W 1885 r. antyszczepionkowcy wyprowadzili na ulice Leicester 100 tys. osób. Liga wydawała pseudonaukowe publikacje, w tym czasopisma, takie jak „Anti-Vaccinator”, znajdując naśladowców w całej Europie. Pod wpływem identycznej propagandy mieszkańcy Sztokholmu masowo unikali szczepień przeciwko ospie. W 1872 r. populacyjna odporność Szwedów spadła o 40 proc., co zmusiło rząd do energicznej kontrakcji. Dwa lata później Królestwo Szwecji wdrożyło program obowiązkowego uodpornienia, który rozszerzano sukcesywnie w miarę odkrywania środków przeciwko cholerze, wściekliźnie i gruźlicy.

Na początku XX w. po przymus sięgnęły Stany Zjednoczone. W latach 1902–1903 fala zakażeń ospą sparaliżowała Boston. Ponieważ lekarze wskazali jako źródło osoby bezdomne, rada miasta zorganizowała „virus squads” (oddziały wirusowe). Paramilitarna formacja wyłapywała podejrzanych o roznoszenie infekcji i siłą przeprowadzała szczepienia.

Wreszcie na masową skalę przymus zastosowali bolszewicy. Podczas I wojny światowej i krwawego konfliktu domowego lat 1918–1922 Rosja stała się wielkim ogniskiem wszelkich chorób zakaźnych. Już w 1914 r. odnotowano masowe zachorowania na malarię, dur brzuszny (tyfus), ospę, dyfteryt, dezynterię, szkarlatynę, koklusz, wreszcie odrę. Liczba zakażeń poszczególnymi infekcjami w przeliczeniu na 10 tys. mieszkańców wahała się od 30 do nawet 180 przypadków. Katastrofa nastąpiła po uzurpacji władzy przez komunistów.

Porównanie z przebiegiem hiszpanki w Niemczech, gdzie doliczono się 10 mln chorych, przekonuje o znacznie wyższym poziomie epidemii w Rosji. Liczba ofiar śmiertelnych grypy mogła sięgnąć nawet 4,4 mln osób. Był to jednak tylko wstęp do infekcyjnego koszmaru.

Choć oficjalne dane sowieckie mówią, że wojna domowa pochłonęła życie 700 tys. ofiar epidemii tyfusu, obiektywne szacunki są wyższe. Szef służby medycznej carskiej armii gen. Lew Tarasiewicz obliczył, że tyfus przeszło 25–30 mln mieszkańców Rosji. Liczba zmarłych wyniosła 2,5–3 mln osób, jednak współczesne metody statystyczne wykazują, że epidemicznych zgonów było 1,5 raza więcej.

W kwietniu 1919 r. bolszewicy wprowadzili obowiązkowe szczepienia na wszystkie choroby, którym można było przeciwdziałać farmakologicznie. Aby zmusić ludność do uodpornienia, posłużono się drakońskimi metodami. Oddziały Czeka tworzyły kordony sanitarne wokół zarażonych wsi, miast, a nawet całych rejonów administracyjnych. Ponieważ szczepionek brakowało, zakażona ludność była skazana na śmierć. Bolszewicy sięgnęli także po inne represje, stosując zasadę – albo szczepienie, albo śmierć z głodu. Wszystkich opornych pozbawiano przydziałów żywności (reglamentowanej systemem kartkowym). Ponadto antyszczepionkowców wyrzucano z pracy, zabraniając im wyjazdu do innych regionów kraju. Mimo to epidemię udało się opanować dopiero w 1924 r.

Walka z masowymi infekcjami trwa nadal, czego dowodem jest Covid-19. I jak w czasie poprzednich pandemii, także globalna akcja uodpornienia przeciwko koronawirusowi ma swoich bohaterskich naukowców, ale też zwolenników teorii spiskowych oraz przeciwników, których liczby idą w dziesiątki milionów.

Co wspólnego mają literatura i ospa? O tym, że epidemię groźnej choroby dziesiątkującej ludność Europy można pokonać, bodaj jako pierwsza przekonała się lady Mary Wortley Montagu. W 1717 r. angielska arystokratka, pisarka i feministka wyjechała wraz z mężem – ambasadorem – do Stambułu. W stolicy Porty Otomańskiej zapoznała się z wariolizacją, którą następnie opisała w słynnych 52 listach o kulturze Orientu.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia świata
Pasażerowie "Titanica" umierali w blasku gwiazd
Historia świata
Odzwierciedlają marzenia i aspiracje panny młodej. O symbolice dywanu posagowego
Historia świata
Bezcenne informacje czy bezużyteczne graty? Kapsuły czasu trwalsze od fundamentów
Historia świata
Ludobójstwo w Rwandzie – szczyt obłędu
Historia świata
Prezydent, który zlecił jedyny atak atomowy w historii. Harry S. Truman, część III