Mała Wielka Wojna w tropikach

Zanim Australia doświadczyła hekatomby w okopach Europy, pierwszą krew przelała na wyspach pacyficznego raju.

Publikacja: 07.07.2022 21:00

I wojna światowa: Royal Australian Navy „Parramatta” zabezpieczony na brzegu, 400 mil w górę rzeki S

I wojna światowa: Royal Australian Navy „Parramatta” zabezpieczony na brzegu, 400 mil w górę rzeki Sepik na Nowej Gwinei

Foto: BEW

Bronisław Malinowski, wschodząca gwiazda nauki z Londynu, uczcił 30. urodziny wycieczką na antypody, w której uczestniczył Witkacy, aspirujący artysta krakowski. Panowie zeszli ze statku „Orvieto” w Perth pod koniec lipca 1914 r., gdy Europa grzmiała marszami orkiestr wojskowych, ale peryferyjna Australia zdawała się zbyt odległa od harmidru Starego Kontynentu. Gdy wybuchła wojna światowa, Malinowski wciąż zwiedzał, uczestniczył w sympozjach i bankietował na koszt władz australijskich. Zajęty rautami nie słyszał, jak 5 sierpnia artyleria forteczna w Melbourne ostrzelała niemiecki frachtowiec „Pfalz”, co przyjęto za pierwszą brytyjską salwę tej wojny.

Widmowa eskadra

Austriacki paszport czynił Malinowskiego wrogiem imperium brytyjskiego, lecz władze wojskowe były zajęte większymi sprawami niż polski stypendysta Oksfordu. Premier nowego państwa (a po trosze nadal kolonii) poszedł na wojnę, chociaż rządził krajem bez armii. Nawet we flocie wojennej – największej dumie Australii – czwartą część załóg pożyczono z Królewskiej Marynarki Wielkiej Brytanii. Powołanie Australijskich Sił Imperialnych (prawo pozwalało służyć za granicą żołnierzom z ochotniczego zaciągu) wymagało zachodu i czasu. Wprawdzie chętnych nie brakowało – zwłaszcza w początkach wojny – lecz rząd potrzebował sił ekspedycyjnych natychmiast. Skądinąd mimo ogromnych strat i dwóch prób legislacyjnych Melbourne nie wprowadziło powszechnego poboru – głównie przez opór protestujących kobiet.

Bronisław Malinowski w czasie swych badań antropologicznych na Wyspach Trobriandzkich

Bronisław Malinowski w czasie swych badań antropologicznych na Wyspach Trobriandzkich

PAP/CAF/repr

Pośpiech wynikał z głębszej przyczyny niż imperialna lojalność, gdyż Australia od ćwierć wieku miała morską, a nawet lądową granicę z Cesarstwem Niemieckim. Sąsiedztwo zrodziło się w latach 80. XIX w., odkąd rząd Queensland nie chciał oddać Niemcom wschodniej, niepodlegającej Holandii, części wyspy Nowa Gwinea, gdy Berlin zgłosił roszczenia.

Lekceważąc zgodę Londynu, Australijczycy zatknęli Union Jack na południu, a cesarska flaga zawisła w północnej połowie spornego obszaru. Jednak zasięg Nowej Gwinei Niemieckiej był znacznie większy i obejmował sąsiedni Archipelag Bismarcka (z Nowym Pomorzem i Nową Meklemburgią na czele) oraz rój mniejszych wysp pacyficznych – z Marianami, Karolinami i Wyspami Marshalla – nie wliczając Niemieckiego Samoa i wysepki Nauru w głębi Pacyfiku. Tym samym Rzesza kontrolowała ogromny obszar blisko Australii, zaledwie 150 km od przylądka półwyspu Jork.

Mimo to można wątpić w wartość wyspiarskich kolonii. Ludność była nieliczna, z garstką osiadłych Niemców, wśród ledwie tysiąca Europejczyków. Poza tym prócz bogatej w mineralny fosforyt Nauru, jedyną wartością wysp były kokosy i mikroskopijny rynek zbytu na zachodnie towary. W gruncie rzeczy nawet Niemcy lekceważyli posiadłość, gdyż nigdy nie sporządzili map wnętrza Nowej Gwinei. Rzadkie osady i farmy trzymały się blisko wybrzeża, unikając deszczowych lasów chronionych złą sławą miejscowych ludożerców. Również siły wojskowe były znikome, bez jednej dywizji i regularnego pułku. Całą siłę zbrojną Nowej Gwinei tworzyło kilkudziesięciu Niemców i pół tysiąca zmilitaryzowanej policji, zwerbowanej z ludności tubylczej – bez ciężkiej broni i artylerii.

Mimo to Australię gryzł stosunkowo realny lęk zagrożeniem z morza. Obawy dotyczyły niemieckiej floty, do wojny operującej w chińskim Tsingtao na Morzu Żółtym, gdzie w latach 80. XIX w. Rzesza postawiła bazę morską do obrony handlu i zwalczania powstańców.

Po deklaracji wojny Cesarska Eskadra Wschodniej Azji zdążyła wyjść z portu, nim floty sprzymierzone otoczyły Tsingtao blokadą. Co gorsza, nie znano położenia flotylli – zgubionej w pacyficznym bezmiarze. W lokalnych warunkach eskadra Maksymiliana hrabiego von Spee była znaczącą siłą. Niemiecki wiceadmirał dowodził siedmioma krążownikami, z czego flagowy „Schanhost” i bliźniaczy „Gneisenau” były najsilniejszymi okrętami tego typu w Kaiserliche Marine przed erą drednotów. Prócz tego w skład jednostki weszły kanonierki, kutry torpedowe i transportowce z zapasem węgla.

Ponieważ nikt nie wiedział, gdzie jest i dokąd zmierza von Spee, uderzenia oczekiwano w dowolnym miejscu i czasie. Ponadto niemiecka eskadra mogła czaić się w niezliczonych zatokach i atolach protektoratu, licząc na pomoc z wyspiarskich osad. Poza tym atutem eskadry była wielka innowacja inżynierii niemieckiej. Szukając innych rozwiązań niż drogie kable podmorskie, Rzesza postawiła na łączność bezprzewodową, pokrywając archipelagi siecią stacji radiowych średniego i dużego zasięgu, zapewniających komunikację z niemiecką flotą.

Pierwsza krew

Dzięki masztom na newralgicznych wyspach von Spee mógł znać ruchy alianckich armii i marynarki. Dlatego neutralizacja stacji radiowych rozsianych na ogromnym obszarze – często tysiące mil morskich od Australii – stała się priorytetem. Trudne zadanie wymagało zajęcia niemieckich wysp, a zatem współdziałania piechoty i floty, co na początku sierpnia 1914 r. utrudniał brak sił ekspedycyjnych.

Unikając zwłoki, czerpano z prowizorycznych rozwiązań. W Sydney powstał improwizowany batalion piechoty morskiej zwerbowany z byłych marynarzy i rezerwistów. Poza tym stan Queensland spontanicznie dostarczył pół tysiąca nieregularnej cywilnej milicji, bez przeszkolenia i doświadczenia na służbie.

Z obawy przed niemieckimi krążownikami wyspy przejmowano kolejno, by każdą operację chroniła maksymalna siła marynarki wojennej. Wszelako w Samoa, które ze wsparciem francuskiego okrętu i floty Australii zajęli żołnierze Nowej Zelandii, ani na Nauru, ani w Yap na Karolinach nie napotkano oporu. Niemcy oddawali stacje radiowe bez walki, poprzestając na wyłączeniu urządzeń.

Na koniec została akcja największego ryzyka, choć w geograficznym sąsiedztwie. Na Nowym Pomorzu, oprócz skromnej stolicy w Rabaul, zasiedlonej tysiącem dusz (w znacznej części Chińczyków i Japończyków) oraz rezydencji niemieckiego gubernatora w Herbertshöhe, była stacja radiowa średniego zasięgu i koszary policji. Istniało ryzyko, że siedziba niemieckiej administracji stawi zaciekły opór – choćby dla zachowania honoru.

Długo przed inwazją, bo już 12 sierpnia 1914 r., do portu w Rabaul weszło rozpoznanie marynarki Australii, śląc na ląd patrole piechoty. Jednak nie znalazły one niemieckiej obrony, a nawet stacji radiowej, schowanej daleko w dżungli. Prysła płonna nadzieja, że obrońców sparaliżuje widok dział okrętowych, dlatego po zniszczeniu łącznic telefonicznych rekonesans oddalił się z wyspy. Istotnie, mając kilkudziesięciu Niemców z głębokiej rezerwy i 200 melanezyjskich żołnierzy, gubernator Haber zrezygnował z obrony brzegu i skupił siły do walki o radiostację ukrytą 7 km od brzegu.

Jednak ekspedycję opóźniły spiętrzone przeszkody. Zrazu czekano, aż krążowniki wrócą z podboju Samoa i wzmocnią eskortę – na wypadek spotkania eskadry von Spee, zwabionej apelami gubernatora lub zapasami węgla w Rabaul. Potem, gdy konwój był w drodze, dowódców ogarnęła wątpliwość, czy pospolite ruszenie z Queensland podoła walce, zmitrężono więc czas na zmianę kursu i porzucenie bezużytecznej milicji w Port Moresby na Gwinei Brytyjskiej. Dalej się okazało, że eskorta płynie bez transportowca z piechotą, gdyż obsługa kotłów zastrajkowała na pełnym morzu, żądając większego przydziału wody. Statek bez napędu dryfował, aż cywilnych palaczy zastąpili wojskowi.

Desant zszedł na ląd dopiero 11 września 1914 r. – bez map, znajomości terenu i większego pojęcia, gdzie szukać wroga. Raczej domysł niż informacje skierował oddział do wsi Bitapaka, bo tam wiodła jedyna droga w głąb dżungli. Jednak z lęku przed zasadzkami Australijczycy wybrali żmudny marsz na przełaj, przez las niemożliwy do sforsowania, co zrozumieli po kilkuset metrach. Traf sprawił, że wyszli z buszu pod lufy tubylców, szczęśliwie bardziej zaskoczonych od australijskich żołnierzy. Uciekając, obrońcy zostawili pod drogą bomby rurowe, gotowe do zdalnej detonacji elektrycznym przewodem.

Do niewoli trafiło dwóch dowódców obrony, lecz Australijczycy też mieli rannych. Co gorsza, dalszą drogę przegrodził niemiecki okop, dobrze obsadzony i chroniony z flanek przez ukrytych snajperów. Nim przyszły posiłki, nacierający stracili lekarza i kilku żołnierzy, a strzelcy wyborowi wyeliminowali dowódcę natarcia. Poległ również następca, gdy z szablą w dłoni prowadził atak. Szturm na bagnety przyniósł zwycięstwo, choć za cenę nowych poległych. Doszło też do zbrodni wojennej: choć obrońcy rzucili broń, Australijczycy zadźgali członków miejscowej policji i niemieckiego tłumacza.

Dyskretny wkład wojny w antropologię

Po zdemontowaniu anten radiostacji gubernator z resztą oddziału odszedł w głąb wyspy, lecz mimo utraty połowy ludzi i strategicznej pozycji Haber zamierzał bronić się w dżungli. Ustąpił, gdy Australijczycy wciągnęli w las armatę polową. 17 września skapitulował, a wojsko złożyło broń cztery dni później.

Haber wciąż wierzył w odsiecz hrabiego von Spee, lecz gdy poddawał wyspę, niemiecką flotę widziano 4 tys. kilometrów od Nowego Pomorza. W istocie wiceadmirał zwątpił w swoją potęgę, osaczony przez marynarki: brytyjską, francuską, rosyjską, a po wejściu do wojny także japońską. Czasem się żalił, że jeden krążownik „Australia” ma większą siłę ognia niż jego eskadra. Bez wsparcia, schronienia i portów zaopatrzenia, wybrał powrót na swojski Atlantyk, z nikłą nadzieją wylizania ran w Chile. Nieopodal Ameryki odniósł jedyne zwycięstwo, ale tuż za przylądkiem Horn spoczął na dnie, z okrętem flagowym i większością eskadry.

Hermann Detzner (1882–1970)

Hermann Detzner (1882–1970)

BEW/Alamy Stock Photo

Niestety, hrabia nie miał aroganckiej fantazji podkomendnego z krążownika „Emden”, który opuścił eskadrę i – rezygnując z powrotu – samotnie siał strach na Oceanie Indyjskim. Nim australijski „Sydney” osadził krążownik na dnie, komandor von Müller zatopił 23 alianckie jednostki i dwa krążowniki, a najbardziej zdeptał dumę Anglików, bombardując indyjski Madras. Część załogi jeszcze po stracie okrętu grała aliantom na nosie, gdyż zabrała przygodny szkuner i wróciła do Niemiec przez Turcję.

Nieistotna wojna kosztowała Australię 45 zabitych (wliczając załogę okrętu podwodnego AE1, który tajemniczo przepadł 14 września, pilnując przejścia między wyspami Archipelagu Bismarcka) i brzydką rysę na reputacji armii. Do Australii dotarła prawda o zbrodniach wojennych, grabieżach i gwałtach, co doprowadziło do powołania specjalnej komisji parlamentarnej. Ale wojsko zrzuciło winę na pośpiech w szkoleniu i rekrutacji, a wyroki sądów wojennych objęły tylko kradzieże.

A co w tym czasie działo się z naszymi „turystami”? Formalnie Witkiewicz był urodzonym w Warszawie poddanym Mikołaja II, okazując zatem paszport państwa sprzymierzonego, mógł wyjechać przy pierwszej okazji. Za to Bronisławowi Malinowskiemu groziło internowanie, jak Niemcom z Kaiser-Wilhemslandu i załodze „Pfalza” aresztowanej w Melbourne drugiego dnia wojny. Mimo to oko wojskowej administracji było łaskawe – Malinowski nie miał pozwolenia na wyjazd, lecz uniknął internowania w obozie. Zesłany na wyspy Nowej Gwinei, zasiedział się wśród rdzennych plemion do 1920 r., z czego wynikło sensacyjne „Życie seksualne dzikich” i nowa metoda obserwacji uczestniczącej.

Traf chciał, że w 1914 r. do Nowej Gwinei przybył inny badacz – niemiecki geodeta i kartograf Hermann Detzner, zatrudniony przez wojsko. Po latach władania Niemcy chcieli zbadać Ziemię Cesarza Wilhelma, a zwłaszcza granicę z Gwineą Brytyjską, dlatego Detzner ruszył w busz z kilku oficerami, ekipą tragarzy i dwudziestką melanezyjskich funkcjonariuszy. Tygodniami odcięta od świata ekspedycja nie słyszała o wojnie, aż do spotkania z rutynowym patrolem Australijczyków. Odtąd relacje się różnią. We własnych wspomnieniach Detzner cztery lata umykał prześladowcom i mylił zasadzki, maszerując pod cesarskim sztandarem z ufarbowanych przepasek biodrowych. Jednak Australijczycy zaprzeczali pościgom, ponieważ znali lokalizację wyprawy, a zdaniem luterańskiej misji w nowogwinejskiej dżungli Detzner większość wojny korzystał z jej gościnności, a przy tym kradł duszpasterzom odkrycia badawcze, z dużym sukcesem publikowane w książkach.

Jakkolwiek było, gdy w styczniu 1919 r. australijski oficer zaskoczył Detznera wieścią o końcu wojny, 35-letni mężczyzna ważył tylko 40 kilogramów. W Niemczech, gdzie wrócił po krótkim internowaniu, zyskał sławę bohatera narodowego, awans na majora Reichswehry, Krzyż Żelazny i prestiżową posadę. Prawie zapomniany zmarł w 1970 r., pięć lat przed końcem australijskich rządów w Nowej Gwinei.

Jednak konwoje wiozące tysiące australijskich żołnierzy w stronę Egiptu szybko zmieniły pacyficzną kampanię w nieistotny, zapomniany epizod. Zaledwie pół roku później pierwszy desant ANZAC (Australian and New Zealand Army Corps) lądował na Gallipoli.

Bronisław Malinowski, wschodząca gwiazda nauki z Londynu, uczcił 30. urodziny wycieczką na antypody, w której uczestniczył Witkacy, aspirujący artysta krakowski. Panowie zeszli ze statku „Orvieto” w Perth pod koniec lipca 1914 r., gdy Europa grzmiała marszami orkiestr wojskowych, ale peryferyjna Australia zdawała się zbyt odległa od harmidru Starego Kontynentu. Gdy wybuchła wojna światowa, Malinowski wciąż zwiedzał, uczestniczył w sympozjach i bankietował na koszt władz australijskich. Zajęty rautami nie słyszał, jak 5 sierpnia artyleria forteczna w Melbourne ostrzelała niemiecki frachtowiec „Pfalz”, co przyjęto za pierwszą brytyjską salwę tej wojny.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia świata
Pasażerowie "Titanica" umierali w blasku gwiazd
Historia świata
Odzwierciedlają marzenia i aspiracje panny młodej. O symbolice dywanu posagowego
Historia świata
Bezcenne informacje czy bezużyteczne graty? Kapsuły czasu trwalsze od fundamentów
Historia świata
Ludobójstwo w Rwandzie – szczyt obłędu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Historia świata
Prezydent, który zlecił jedyny atak atomowy w historii. Harry S. Truman, część III