Smaki z przeszłości

„Każda rzecz w lodówce ma swoją historię. Gdy jemy ziemniaki, cieszymy się pożywieniem starożytnych Inków" – tak rozpoczyna Bryan Bruce swoją książkę „Historia smaku". Od niedawna archeolodzy zaczęli uzupełniać naszą wiedzę o dziejach kulinariów.

Aktualizacja: 29.01.2022 21:41 Publikacja: 27.01.2022 17:34

W butelce z Muzeum Archeologicznego w Neapolu odkryto oliwę z 79 r. n.e.

W butelce z Muzeum Archeologicznego w Neapolu odkryto oliwę z 79 r. n.e.

Foto: Raffaele Sacchi

Na naszych oczach rodzi się nowa dziedzina wiedzy: archeologia gastronomii. Właśnie odnaleziono najstarszą na świecie oliwę. Gdzie? W muzeum. Ewenementy tego rodzaju nazywane są nieformalnie „wykopaliskami w szufladach" – chodzi o szuflady, szafy, półki, regały, magazyny w muzeach. Tym razem „wykopaliska" miały miejsce w Muzeum Archeologicznym w Neapolu. Artykuł o tym wydarzeniu zamieszcza pismo „Science of Food".

Wystawiona na widok publiczny butelka tkwiła w muzealnej witrynie blisko trzy stulecia, nie budząc niczyjego zdziwienia. A powinna. Zdziwienie wykazał dopiero włoski dziennikarz, popularyzator historii i prehistorii Alberto Angela, autor artykułów i książek m.in. o antycznej rzymskiej cywilizacji. Ponieważ nikt nie potrafił udzielić mu odpowiedzi na pytanie, co zawiera butelka, w muzeum uznano, że jednak należy to zbadać. Badaniami pokierował prof. Raffaele Sacchi z Uniwersytetu Neapolitańskiego im. Fryderyka II.

Biochemiczne czary-mary

Wykonano skomplikowane analizy, używając najnowocześniejszych urządzeń, m.in. spektrometru masy i chromatografu. Ustalono w sposób niepodważalny, że zawartość butelki to najstarsza na świecie dotychczas znaleziona oliwa z oliwek, w dodatku nie jej mikroskopijne resztki w postaci osadu na ściankach naczynia (kilkusetletnie takie osady identyfikowane są w próbkach pobieranych z rozmaitych naczyń), lecz porządna porcja, trzy czwarte litra.

Okazało się, że trójglicerydy, które w 98 proc. tworzą oliwę, rozdzieliły się na kwasy tłuszczowe nasycone. Natomiast kwasy tłuszczowe nienasycone uległy utlenieniu (oksydacji), tworząc wodorokwasy (hydrokwasy), które w ciągu bez mała 2000 lat podlegały reakcjom chemicznym, co doprowadziło do powstania tzw. produktów kondensacji, takich jak poliestry. Takich procesów biochemicznych nie zaobserwowano dotychczas w oliwie starzejącej się obecnie (czytaj: psującej się) w naturalny sposób, czyli zbyt długo przechowywanej w nieodpowiednich warunkach. Określono także wiek oliwy, stosując precyzyjną metodę węgla radioaktywnego C14. Wynik jest jednoznaczny: trafiła do butelki w 79 r. naszej ery, w roku wybuchu Wezuwiusza, albo rok wcześniej. Naukowcy przeprowadzili również historyczną kwerendę w archiwach, aby ustalić, kiedy i w jaki sposób zabytkowa butelka znalazła się w muzealnych zbiorach. Trafiła do nich jako eksponat pochodzący z wykopalisk przeprowadzonych w Herculanum, mieście sąsiadującym z Pompejami, i tak jak one zniszczonym erupcją Wezuwiusza w 79 r. Butelkę znaleziono razem ze zwęglonym bochenkiem chleba (chleb i oliwa stanowiły podstawę diety zwykłych niezamożnych ludzi w owym czasie). A zatem oliwa w butelce przetrwała 1943 lata, a sama butelka może być nieco starsza. Nikt nie zdążył skosztować tej oliwy (i tego bochenka) przed katastrofą.

Metody, jakimi prowadzono wykopaliska w XVIII wieku, jeżą włos na głowach współczesnych badaczy, toteż niewiele – żeby nie powiedzieć: nic – wiadomo o kontekście, w jakim znaleziono zabytek. Badacze przypuszczają, że odkrycia dokonano w 1710 r. podczas wykopalisk prowadzonych z polecenia księcia Elbeuf lub nieco później na rozkaz króla Neapolu Karola III Bourbona.

Odkrycie to ożywiło dyskusje o pochodzeniu drzewa oliwnego (gatunek Olea europaea) oraz produktu wytłaczanego z jego owoców. Na wielu freskach w Pompejach widać jak na dłoni, że oliwa stanowiła ważny gastronomiczny element w antycznym rzymskim świecie, ale nie tylko w świecie gastronomii – używano jej do wyrobu lekarstw, kosmetyków, do smarowania osi rydwanów. Przed Rzymianami oliwy używali Grecy, przed nimi – ludy Bliskiego Wschodu. Król Dawid zaliczał ją do swoich największych bogactw, nad którymi wyznaczał strażników spośród elity kapłańskiej: „nad oliwnicami i nad figami, które po polu były, Balanan, Gederczyk, a nad komorami oliwy Joas" (Biblia, Księgi Pierwsze Kronik, XXVII: 27–28, przekład Jakuba Wujka z 1599 r.).

A jeszcze dawniej? Pestki oliwek, odkopywane podczas badań archeologicznych, świadczą o tym, że owoce Olea europaea ludzie zbierali i konsumowali – choć nie wiadomo, w jakiej postaci, świeże czy może marynowane – na terenie Palestyny i Syrii już około 80 tys. lat temu. To dość czasu, aby drzewo oliwne obrosło legendami i mitami, aby „przydzielono" mu patronów w osobach bóstw i herosów. Praojciec Noe po potopie „wypuścił gołębicę z korabiu. A ona przyleciała do niego pod wieczór, niosąc gałązkę oliwy z zielonym liściem w gębie swojej, a tak poznał Noe, że przestały wody na ziemi" (Księga Rodzaju, VIII: 10–12).

Tysiąclecia w kuflu

Dzieje piwa są równie dawne, jak dzieje oliwy. W najnowszej polskojęzycznej książce o tym napoju – „Odyseja piwa" – jej autorka Maria Falińska tak pisze: „Mówimy o mrokach dziejów, odcinkach tysiącletniej historii, mrokach rozświetlanych znalezionymi dokumentami. Mam tu na myśli tabliczki z pismem klinowym Sumerów, hieroglify Egipcjan, klinowe teksty Hetytów. Wzmianki i całe dłuższe teksty znajdujemy w grobach, na ścianach pałaców, w tekstach o piwie...".

Ale samego piwa sprzed wieków dotychczas nie znajdowaliśmy. Jednak w końcu doszło i do tego: w Bałtyku, koło archipelagu Wysp Alandzkich, Christian Ekstrom wraz z grupą płetwonurków eksplorował wrak z drugiej połowy XVIII wieku. Eksploratorzy spodziewali się wszystkiego, tylko nie butelek piwa w nienaruszonym stanie. Zbadano je w Centrum Badań Technicznych Finlandii, wyniki analizy opublikował „Journal of Agricultural and Food Chemistry". Stała niska temperatura wody 4–5 st. C. (wrak leży na głębokości 50 m) i ograniczony dostęp światła zapewniły odpowiednie warunki do przechowywania piwa, natomiast ciśnienie wewnątrz butelek uniemożliwiło wodzie morskiej przeniknięcie do ich wnętrza.

Z tego zabytkowego piwa udało się wyizolować bakterie kwasu mlekowego uczestniczące w produkcji napoju. Okazało się także, że skład chemiczny piwa z XVIII stulecia w zasadzie nie odbiega od składu piwa współczesnego. Jednak wiek zrobił swoje, bakterie w piwie „pracowały", zmieniając jego smak, sprawiły, że nie jest on przyjemny. W tym starym piwie wyczuwalny jest silny zapach i smak drożdży, związków siarki (paskudztwo!), wędzonej ryby, spalonego kauczuku, zbyt dojrzałego sera koziego. Analiza wykazała, że piwo to zawiera 8 proc. alkoholu, a więc jest mocne, jak na dzisiejsze standardy.

Analiza biochemiczna piwa z bałtyckiego wraku nie pozostała sztuką dla sztuki: władze Wysp Alandzkich (autonomicznego regionu Finlandii) skontaktowały się z kilkoma browarami w celu warzenia piwa naśladującego to sprzed około 250 lat; w przygotowaniu receptury uczestniczą biochemicy z belgijskiego katolickiego Uniwersytetu w Lowanium (Leuven).

Stulecia w kieliszku

Z tego samego wraku nurkowie z zespołu Christiana Ekstroma wydobyli butelki z najstarszym na świecie szampanem. Nurkowie otworzyli jedną (pozostałe wysłali do Francji w celu przeprowadzenia analiz) i skosztowali szampana: „Był fantastyczny, miał bardzo słodki smak, można było wyczuć dębowy garbnik i nutę tytoniu, były w nim bardzo małe bąbelki" – wrażeniem z tej degustacji Christian Ekstrom podzielił się z agencją Associated Press.

Na podstawie kształtu butelek i korka ustalono, że jest to trunek pochodzący ze słynnej wytwórni Veuve Clicquot Ponsardin i że został wyprodukowany prawdopodobnie między 1772 a 1785 r. Firma Veuve Clicquot Ponsardin powstała w 1772 r., ale produkcję wstrzymano na jakiś czas po wybuchu rewolucji francuskiej. Wydobyty z Bałtyku szampan jest najstarszy ze znanych, poprzedni rekordzista – Perrier-Jouët – pochodzi z roku 1825. Dlaczego tak znakomity szampan znalazł się na żaglowcu przepływającym koło Wysp Alandzkich? Prawdopodobnie płynął do Sankt Petersburga, stolicy ówczesnej Rosji, a butelki były przeznaczone dla carskiego dworu, być może były darem króla Francji.

Polski ślad

Archeologię gastronomii w znaczący sposób wzbogacili polscy badacze. Na ostatnio otwartej wystawie w Narodowym Muzeum Morskim w Gdańsku eksponowany jest w przeszklonej chłodziarce słój z żółtawą masą, wydobyty z wraku XVIII-wiecznego holenderskiego żaglowca spoczywającego na dnie 60 mil morskich na północ od Rozewia. Laboratorium J.S. Hamilton Poland w Gdyni ustaliło, że słój zawiera niemal 300-letnie masło, doszczętnie zjełczałe, zepsute.

Badacze z tego samego Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku eksplorowali także wrak statku, który zatonął cztery kilometry od Gdyni-Orłowa. Wśród wydobytych z niego eksponatów jest kamionkowa butelka wysokości 30 cm z wytłoczonym emblematem i napisem „Selters". W momencie wydobycia butelka była – jak się wydawało – szczelnie zakorkowana. Naczynie wyprodukowano między 1806 a 1830 r. W takich butelkach rozprowadzano niemiecką wodę mineralną ze źródeł w Selters. Jednak analiza biochemiczna wykazała, że w chwili katastrofy statku butelka zawierała 43-proc. gin; gdy statek zatonął, korek jednak pozwolił na to, aby do wnętrza przedostała się woda z Zatoki Gdańskiej, gin uległ rozcieńczeniu; zbadany w laboratorium w Gdyni płyn zawierał już tylko 14 proc. alkoholu.

Tęsknimy za dawnymi smakami, ale przecież prawie wcale ich nie znamy. Na przykład kuchnia staropolska budzi żywe, pozytywne emocje, choć w rzeczywistości mało kto ma o niej rzetelne wiadomości: nie znała panierki do kotletów, jej flagowe danie – bigosek – nie zawierał ani grama kapusty, ale składał się albo z mięsa, albo z ryb zaprawionych octem i cytrynami. W pierwszej polskiej książce kucharskiej z XVII stulecia więcej jest przepisów na ślimaki niż na dania z wieprzowiny! Być może archeologia – podwodna i lądowa – dorzuci sporo informacji do „papierowych" opisów produktów spożywczych naszych prapradziadów.

Na naszych oczach rodzi się nowa dziedzina wiedzy: archeologia gastronomii. Właśnie odnaleziono najstarszą na świecie oliwę. Gdzie? W muzeum. Ewenementy tego rodzaju nazywane są nieformalnie „wykopaliskami w szufladach" – chodzi o szuflady, szafy, półki, regały, magazyny w muzeach. Tym razem „wykopaliska" miały miejsce w Muzeum Archeologicznym w Neapolu. Artykuł o tym wydarzeniu zamieszcza pismo „Science of Food".

Wystawiona na widok publiczny butelka tkwiła w muzealnej witrynie blisko trzy stulecia, nie budząc niczyjego zdziwienia. A powinna. Zdziwienie wykazał dopiero włoski dziennikarz, popularyzator historii i prehistorii Alberto Angela, autor artykułów i książek m.in. o antycznej rzymskiej cywilizacji. Ponieważ nikt nie potrafił udzielić mu odpowiedzi na pytanie, co zawiera butelka, w muzeum uznano, że jednak należy to zbadać. Badaniami pokierował prof. Raffaele Sacchi z Uniwersytetu Neapolitańskiego im. Fryderyka II.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia świata
Pasażerowie "Titanica" umierali w blasku gwiazd
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Historia świata
Odzwierciedlają marzenia i aspiracje panny młodej. O symbolice dywanu posagowego
Historia świata
Bezcenne informacje czy bezużyteczne graty? Kapsuły czasu trwalsze od fundamentów
Historia świata
Ludobójstwo w Rwandzie – szczyt obłędu
Historia świata
Prezydent, który zlecił jedyny atak atomowy w historii. Harry S. Truman, część III