Uświadomili mi to ostatnio życzliwi czytelnicy, którzy po przeczytaniu mojego wstępniaka z poprzedniego tygodnia uprzejmie zwrócili uwagę, że PRL wcale nie trwał, jak to napisałem, przez 50 lat, a Herod Wielki nie zmarł w 6 r. n.e. Pominięcie literki „p" w takim tekście ma poważne konsekwencje. Choć z kontekstu felietonu można łatwo wywnioskować, że skoro Jezus urodził się dwa lata po śmierci Heroda (4, 5 lub 6 rok p.n.e.), to na pewno dotyczy to czasu przed naszą erą. Błąd jest jednak błędem i jest mi za niego wstyd. Dlatego uważam, że najlepszą formą unikania tego typu „pomyłek" z udziałem chochlików drukarskich jest używanie określenia „przed" lub „po" Chrystusie. Ta cała „nasza era" to jakieś dziwne szkaradztwo myślowe wprowadzone do języka naukowego przez niemieckiego astronoma Johannesa Keplera w dziele „Joannis Keppleri Eclogae chronicae". Chętnie przejęli ją wszelkiej maści ateiści epoki Oświecenia, a później „wyznawcy" materializmu dialektycznego.
W ten sposób próbowano wyeliminować lub przynajmniej ukryć pierwiastek religijny w tradycyjnym określeniu czasów, jakie rozpoczynają się po roku 0. Nawet łaciński termin Anno Domini nie jest precyzyjny. W średniowieczu używano bowiem wyrażenia „anno Domini nostri Jesu Christi", co tłumaczy się jako „w roku Pana naszego Jezusa Chrystusa". Pod tym względem bardziej precyzyjna jest terminologia angielska, która czasy przed narodzinami Jezusa z Nazaretu określa jako „BC", czyli „Before Christ".
Czytaj więcej
„Odwrócimy łożyska rzek i pustynię woda użyźni, popędzimy dwudziesty wiek ku szczęściu Światowej Ojczyzny!" – pisał Władysław Broniewski w poemacie „Słowo o Stalinie". Coś proroczego dla radzieckiej nauki jest w tym, że poemat powstał w trakcie trzydniowego ciągu alkoholowego.
Należy przy tym mieć na uwadze, że datowanie z zastosowaniem określenia AD wcale nie jest precyzyjne i wprowadza wiele chaosu przy tłumaczeniu tekstów wczesnośredniowiecznych. Został on opracowany w 525 r. po Chrystusie przez mnicha Dionizego Małego ze Scytii Mniejszej, ale nie był szeroko stosowany aż do IX stulecia. W tym schemacie nie ma roku zerowego. AD 1 następuje bezpośrednio po ACN 1. Skrót ACN oznacza „ante Christum natum", czyli przed narodzeniem Chrystusa. Warto przy tym zaznaczyć, że łacińskie skróty AD i ACN umieszczane przed numerem roku można zapisywać zarówno z kropkami po obu literach, jaki i bez kropek. Co ciekawe, żyjący w VII wieku anglosaski historyk Beda Czcigodny używał w swojej „Historia ecclesiastica gentis Anglorum" (Historii kościelnej ludu angielskiego) łacińskiego zwrotu „ante incarnationis dominicae tempus", czyli „przed czasem Wcielenia Pana".
Dionizy Mały i Beda Czcigodny uważali, że Anno Domini 1 zaczyna się od dnia Wcielenia Jezusa Chrystusa. Rozróżnienie między wcieleniem a narodzeniem Zbawiciela zostało doprecyzowane dopiero pod koniec IX wieku, kiedy w niektórych kościołach przyjście Chrystusa na świat zaczęto utożsamiać z dniem jego poczęcia, czyli Zwiastowaniem, wypadającym 25 marca.