Ciemna strona amerykańskiej polityki zagranicznej

Upadek brytyjskiego kolonializmu w Azji stał się początkiem funkcjonowania dwóch państw: Indii i Pakistanu. Jednak różnice etniczne, społeczne oraz walka o zimnowojenne wpływy zamieniły tę część Azji w tykającą bombę. Warto wrócić do szczególnie ważnej daty: grudnia 1971 r.

Publikacja: 16.12.2021 15:42

Wojna indyjsko-pakistańska, grudzień 1971 r. Na pierwszym planie: żołnierz indyjski z lekkim karabin

Wojna indyjsko-pakistańska, grudzień 1971 r. Na pierwszym planie: żołnierz indyjski z lekkim karabinem maszynowym Bren

Foto: William Lovelace/Daily Express/Getty Images

Między 3 a 16 grudnia 1971 r. miała miejsce III wojna indyjsko-pakistańska, która zakończyła się powstaniem niepodległego państwa: Bangladeszu. Przebieg kilkunastodniowego konfliktu przypominał błyskawiczny, sześciodniowy blitzkrieg pomiędzy Izraelem a koalicją arabską w 1967 r. Tym razem to Pakistan z wyprzedzeniem uderzył na Indie. W przeciwieństwie do Izraela poniósł jednak klęskę.

Indie, Pakistan i chaos

Kiedy w 1947 r. Indie Brytyjskie uzyskały niepodległość, dawna kolonia została podzielona na dwa państwa: Indie i Pakistan. Historyczną krainę Bengal rozdzielono na Bengal Zachodni (zamieszkany przez hinduistów) i Bengal Wschodni (muzułmanie). Część zachodnia stała się częścią państwa indyjskiego, natomiast wschodnia została enklawą państwa pakistańskiego na wschód od Indii.

W 1949 r. doszło do powstania Ligi Awami, która dążyła do uzyskania przez Bengal Wschodni autonomii oraz uznania języka bengalskiego za drugi obok urdu język urzędowy Pakistanu. Rząd w Karaczi musiał trzymać rękę na pulsie. Gdy Liga wygrała wybory w Bengalu Wschodnim w 1954 r., doszło do fali aresztowań członków Ligi, a lokalne bengalskie władze zawieszono. Pakistan nie mógł pozwolić na jakikolwiek przejaw separatyzmu, dlatego rok później w zachodniej części kraju zlikwidowano system monarchii regionalnych, a prowincja Bengal Wschodni została zniesiona i przemianowana na Pakistan Wschodni.

W marcu 1956 r. w Karaczi przyjęto nową konstytucję. Od tej chwili Pakistan stał się państwem federacyjnym, podzielonym na dwie autonomiczne prowincje: Pakistan Zachodni i Wschodni. Zarówno jedna, jaki i druga część Pakistanu miały posiadać równoważne siły w parlamencie oraz autonomię w polityce wewnętrznej. Język bengalski został ustanowiony drugim językiem urzędowym w Pakistanie. Długofalowa stabilizacja stała się jednak tylko ułudą. Już dwa lata później doszło do wojskowego zamachu stanu. Stojący na czele przewrotu generał Muhammad Ayub Khan wprowadził na terenie całego kraju stan wojenny i rozwiązał federację. W Pakistanie Wschodnim doszło do fali protestów. Bengalczycy zaczęli coraz głośniej domagać się własnej państwowości z dala od autorytaryzmu Karaczi. W 1963 r. nowy przywódca Ligi Sheikh Mujibur Rahman poinformował rząd pakistański o żądaniu Bengalczyków: niepodległość w Pakistanie Wschodnim.

Czytaj więcej

Mury, zasieki, ogrodzenia. Światowe granice są coraz bardziej podzielone

Zanim doszło do krwawego rozwiązania problemu separatystycznego, w 1969 r. obalono reżim wojskowy. W Pakistanie przywrócono federację i autonomię na wschodzie. Jednak kolejne miesiące pokazały, że głębokie zmiany zapoczątkowane w II połowie lat 60. były już nie do zatrzymania. W wyborach do parlamentu w grudniu 1970 r. Liga uzyskała prawie 100 proc. mandatów przeznaczonych dla autonomii Pakistanu Wschodniego. W nowej stolicy kraju, Islamabadzie (od 1966 r.), zrozumiano, że parlament zdominowany przez bengalską partię uruchomi tendencje separatystyczne w całym Pakistanie. Prezydent Agha Muhammad Yahya Khan zablokował obrady nowego parlamentu, co doprowadziło do wybuchu zamieszek i powstania na wschodzie. Był to początek brutalnej i krwawej interwencji armii pakistańskiej we wschodniej prowincji w marcu 1971 r. Żołnierze rozpoczęli pacyfikację całych wiosek, ludność masowo uciekała do Indii. Według różnych szacunków wojna w Pakistanie Wschodnim doprowadziła do ucieczki blisko 10 milionów Bengalczyków do Indii. Rząd w Delhi, na czele z premier Indirą Gandhi, stanął przed nie lada zadaniem: próbą ustabilizowania sytuacji ludności bengalskiej.

Zmartwienie Nixona i nieunikniona wojna

Napięcia na linii Indie–Pakistan, dotyczące przygranicznych terenów w Dżammie i Kaszmirze, doprowadziły po odzyskaniu niepodległości do dwóch konfliktów zbrojnych w latach 1947–1948 oraz w 1965 r. Już w połowie 1971 r. armia indyjska szykowała się do wojny z Pakistanem mającej się rozegrać na dwóch frontach: kaszmirskim i bengalskim. W tle wzajemnych tarć pomiędzy Delhi i Islamabadem bardzo wiele zamętu wprowadziła mediacja, a właściwie podżeganie do eskalacji konfliktu ze strony Stanów Zjednoczonych. Rolę ciemnych charakterów w kwestii katastrofy we wschodnim Bengalu odegrali prezydent Stanów Zjednoczonych Richard Nixon oraz prezydencki doradca ds. bezpieczeństwa Henry Kissinger.

Amerykański prezydent nie mógł pogodzić się z dobrymi stosunkami na linii Indie–ZSRR. Zarówno Nixon, jak i Kissinger uważali, że współpraca gospodarcza i militarna pomiędzy Delhi a Moskwą prowadzi do zaburzenia zimnowojennej równowagi na całym kontynencie azjatyckim. Z perspektywy nowego otwarcia na Chiny, Biały Dom obawiał się całkowitej porażki swojej polityki zagranicznej na Dalekim Wschodzie. Nie można zapominać, że początek lat 70. to okres dobiegającej końca wojny wietnamskiej, która stała się dla Waszyngtonu totalną klęską militarną, polityczną i propagandową. Rozdrażniony Nixon miotał się, widząc sojusz indyjsko-sowiecki mogący rzutować na sytuację całego kontynentu. Separatystyczne dążenia Bengalczyków, którzy chcieli oderwać się od Pakistanu i stworzyć własne państwo na wschodzie, stało się dla amerykańskiej administracji poważnym problemem. Nixon nie mógł pozwolić na „zdradę" pakistańskich przyjaciół i twardo stał za prezydentem Khanem.

Wiceadmirał Mihir K. Roy, szef wywiadu indyjskiej marynarki wojennej, po latach potwierdził, że to Indie miały rozpocząć uderzenie na Pakistan w grudniu 1971 r. Ale planowany na 4 grudnia atak indyjski został wyprzedzony serią nalotów pakistańskiego lotnictwa rozpoczętą 3 grudnia o godz. 17.30. Bomby spadły na lotniska w Pendżabie, Radżastanie i Uttar Pradeś. Pakistańskie wojska lądowe rozpoczęły zmasowany ostrzał indyjskich pozycji wzdłuż całej granicy zachodniej. Było to otwarcie szerokiej linii frontu w Pendżabie i Kaszmirze. Przebywająca w Kalkucie Indira Gandhi wręcz odetchnęła z ulgą na informację o pakistańskim ataku. Premier wiedziała, że Indie poradzą sobie militarnie, a Pakistan zostanie obarczony odpowiedzialnością za rozpoczęcie wojny.

Tymczasem w Waszyngtonie Nixon i Kissinger, nie wiedząc nic na temat chronologii wydarzeń z 3 grudnia, byli przekonani, że to Indie zaatakowały jako pierwsze. Oficjalne stanowisko Białego Domu mówiło o przebiegłym kroku Hindusów, którzy najpierw na wschodzie szkolili Bengalczyków, by w odpowiednim momencie otworzyć dwa fronty i zaatakować zaskoczonych Pakistańczyków. Kiedy w Waszyngtonie wiedziano już, że to Pakistan rozpoczął inwazję, Kissinger nie zmienił retoryki. Bez wahania oświadczył, że Pakistańczycy zostali sprowokowani przez Indie do ataku, a wszystko przypominało uderzenie Finów na ZSRR w 1939 r. Z kolei Nixon w trakcie spotkań z Kissingerem krzyczał do niego, że Amerykanie rzucą się do gardeł Hindusom. Politycy mocno ubolewali nad faktem, że we wcześniejszym okresie ze Stanów Zjednoczonych płynął szeroki strumień pomocy militarnej dla Indii. Gdyby mogli przewidzieć indyjski zwrot w kierunku ZSRR, zakręciliby wszystkie „kurki pomocowe" i wspierali wyłącznie Pakistan.

Atomowy epilog?

Działania Stanów Zjednoczonych można określić mianem „totalnej obojętności" w stosunku do tragedii Bengalczyków na wschodzie. Już po wybuchu wojny w grudniu 1971 r. próby mediacji ze strony ONZ zostały mocno wypaczone przez amerykańskich dyplomatów. Instrukcje Nixona i Kissingera były realizowane przez George'a H.W. Busha, wówczas amerykańskiego ambasadora przy ONZ. Przyszły prezydent, który tak ochoczo wysłał w 1990 r. międzynarodową koalicję do Zatoki Perskiej w obronie Kuwejtu, odrzucał całkowicie temat zbrodni przeciwko Bengalczykom ze wschodu i potępiał ingerencję Indii w wewnętrzne kwestie Pakistanu. Sam Nixon wysłał list do Leonida Breżniewa, w którym skarżył się na sowieckie wsparcie dla Indii, zagrażające niepodległości i suwerenności Pakistanu. Indira Gandhi nie zamierzała jednak ustąpić, wytykając społeczności międzynarodowej całkowitą bierność w obserwowaniu ludobójstwa i dramatu ludności bengalskiej w Pakistanie Wschodnim. Dla rządu w Delhi wyzwolenie Bengalczyków ze wschodu było oczywistością, która pozwoliłaby na zahamowanie rozlewu krwi i zatrzymała milionowy napływ uchodźców do indyjskiego Bengalu Zachodniego.

Klęska na froncie wschodnim wydawała się nieuchronna dla Pakistanu. Partyzantka Mukti Bahini i armia indyjska kroczyły przez Pakistan Wschodni, rozbijając siły pakistańskie. Z kolei na zachodzie, w Kaszmirze i Pendżabie, wojna miała charakter „okopowy". Właśnie o naruszenie tego „kaszmirskiego" status quo szczególnie drżeli Amerykanie. Nixon i Kissinger za wszelką cenę chcieli wciągnąć w wojenną karuzelę Chiny, których stosunki z Indiami były nad wyraz napięte. Nixon i Kissinger balansowali na granicy ogólnoświatowego konfliktu, niewykluczone, że mogło dojść do wojny atomowej. Trójstronny konflikt indyjsko-chińsko-amerykański oznaczałby prawdopodobnie apokalipsę. W każdym razie nie można też zapominać o Związku Radzieckim, który wspierał Indie.

Czy III wojna światowa miała się zacząć w Kaszmirze? Na to pytanie nigdy nie poznaliśmy odpowiedzi, gdyż zarówno Indira Gandhi, jak i Leonid Breżniew zapewnili, że Indie nie zamierzają w jakikolwiek sposób ingerować w terytorialność Pakistanu Zachodniego. Kissinger wiedział, że wojna, którą miał wygrać Pakistan, została przegrana już 3 grudnia. Zawieszenie broni nastąpiło 16 grudnia 1971 r. Po południu generał Niazi podpisał akt kapitulacji sił pakistańskich na wschodzie. Miało to miejsce na torze wyścigowym w Dhace, która od tego momentu stała się stolicą niepodległego państwa: Bangladeszu. III wojna indyjsko-pakistańska toczyła się przez 14 dni. Bengalczycy uzyskali to, o czym marzyli od upadku kolonializmu: pełną suwerenność na wschodzie.

Odpowiedzialność i obłuda amerykańskiej administracji

Stany Zjednoczone, wspierając Pakistan, przyczyniły się do jednego z najbardziej porażających ludobójstw XX wieku: według różnych wyliczeń w Pakistanie Wschodnim życie straciło od 200 tysięcy do nawet 3 milionów Bengalczyków. Ponadto ucieczka 10 milionów Bengalczyków na terytorium Indii jest jednym z największych exodusów w historii ludzkości. Przyzwolenie na rzeź w imię własnych zimnowojennych interesów było dla Nixona i Kissingera „złem koniecznym".

Indira Gandhi wysłała do prezydenta Stanów Zjednoczonych list, w którym odwołała się do Deklaracji niepodległości Stanów Zjednoczonych. Wszak w dokumencie tym jest napisane, że gdy jakaś forma rządu niszczy prawo człowieka do życia, wolności i szczęścia, ludzie mają prawo zmienić lub obalić rząd. Indyjska premier podkreśliła, że naruszyła suwerenność Pakistanu, tak jak osadnicy obalili władzę brytyjską w Ameryce w walce o niepodległość. List, który najpierw przeszedł przez ręce Kissingera, wywołał u doradcy prezydenta śmiech i rozbawienie. Jednak tak naprawdę to właśnie Kissinger, zamiast się śmiać, powinien zapłakać nad swoim postępowaniem czołowego „wichrzyciela" okresu zimnej wojny. Piastując jedno z najwyższych stanowisk w administracji amerykańskiej, Kissinger oprócz legalnej polityki prowadził brudne, zakulisowe działania, które miały na celu budowanie potęgi amerykańskich środowisk powiązanych z politykami, biznesmenami i służbami specjalnymi. Szczególnie interesujący jest fakt powiązania amerykańskiego polityka z Rajivem Gandhim, zanim wszedł on w świat wielkiej polityki i stał się premierem Indii. W czasie kryzysu 1971 r. Kissinger pałał nienawiścią do Indiry Gandhi, ale zaledwie parę lat później objął parasolem ochronnym jej syna Rajiva.

Nikt nie potrafi działać tak przebiegle i obłudnie jak wysocy rangą przedstawiciele światowych supermocarstw...

Historia świata
Broń masowej zagłady stara jak świat. Od jadu węża po biały fosfor
Historia świata
Bałtyk pełen wraków. Historia odkryć w monografiach
Historia świata
Nie tylko Maria Skłodowska-Curie: najważniejsze kobiety w historii nauki
Historia świata
Mity o chorobach Hitlera. Na co chorował wódz III Rzeszy?
Historia świata
Sprzedawca krawatów w Białym Domu. Harry Truman, część I