Czy uchwalenie konstytucji przyspieszyło upadek Rzeczypospolitej?

Kilka pokoleń Polaków szczyci się – i słusznie – tym, że polska konstytucja uchwalona w końcu XVIII wieku była pierwszym takim aktem w Europie i drugim na świecie – po konstytucji amerykańskiej, zresztą do dziś obowiązującej (z 27 poprawkami).

Publikacja: 05.05.2022 16:30

Portret Stanisława Augusta Poniatowskiego autorstwa Marcella Bacciarellego

Portret Stanisława Augusta Poniatowskiego autorstwa Marcella Bacciarellego

Foto: Wilczyński Krzysztof/Muzeum Narodowe w Warszawie

Polska konstytucja zgodnie z duchem oświecenia była postępowa w sprawach ustrojowych, a także w pewnej mierze i społecznych. Jej celem była naprawa państwa. W zamyśle jej autorów miała stanowić pierwszy etap koniecznych reform. Nie mogła być zbyt radykalna, gdyż nie pozwoliłyby na to mocarstwa ościenne, jak również rodzima opozycja magnacka i szlachecka przywiązana do „złotej wolności”.

Patrząc dziś z perspektywy 231 lat i wiedząc, jak to się skończyło, osobiście uważam, że uchwalenie konstytucji majowej w 1791 r. doprowadziło przedwcześnie do upadku Rzeczypospolitej. Wiem, że tym stwierdzeniem narażę się wielu rodakom, ale postaram się to uzasadnić. Oczywiście w swych rozważaniach mogę się mylić, bo przecież nie wszystko da się przewidzieć.

Zanim narodził się pomysł

Konstytucję 3 maja uchwalono 19 lat po I rozbiorze. W wyniku rozbioru Rzeczpospolita utraciła blisko 35 proc. terytorium i 30 proc. ludności. Najcenniejsze z punktu widzenia gospodarczego ziemie Prus Królewskich, ale bez Gdańska i Torunia, zajęły Prusy. Najludniejszą dzielnicę z żupami krakowskimi, czyli część Małopolski oraz Ruś Czerwoną i Podole, przyłączyła do swego państwa Austria. Co prawda, początkowo była niechętna rozbiorowi, ale jak już do niego doszło, okazała się bardzo zachłanna. Ale to Rosja zabrała najwięcej: Inflanty i ziemie kresowe zamieszkałe przez 1,3 miliona mieszkańców.

Zaborcy byli tak przewrotni, że grabież usankcjonowali prawnie. Przekupiony i sterroryzowany polski sejm ratyfikował rozbiór. Pierwszy rozbiór był dotkliwy, ale państwo polskie się ostało. Liczyło jeszcze 522 tys. km kw. (dużo więcej niż współczesna Polska), 7,7 miliona mieszkańców i nadal należało do jednego z największych w XVIII-wiecznej Europie.

Państwa ościenne, kierując się własnym interesem i bojąc się nadmiernej anarchii w sąsiadującej z nimi Rzeczypospolitej, pozwoliły na pewne ograniczone reformy w Polsce. Głos decydujący miała tu Rosja. Powołano Radę Nieustającą jako namiastkę rządu, którego wcześniej nigdy nie było. Uregulowano wiele kwestii skarbowych. Podwyższono nawet nieznacznie liczbę wojska – do 20 tysięcy, co i tak było śmiesznie mało w porównaniu z państwami sąsiednimi. Bardzo doniosłym wydarzeniem było powołanie Komisji Edukacji Narodowej, co stawiało Polskę pod względem edukacji w czołówce oświeconych państw europejskich. Z inicjatywy Ignacego Potockiego utworzono Towarzystwo do Ksiąg Elementarnych, które przygotowywało podręczniki szkolne, wśród nich m.in. wybitne dzieło: „Gramatykę dla szkół narodowych” Onufrego Kopczyńskiego. Przeprowadzono także reformy Akademii Krakowskiej i Wileńskiej, które otrzymały nazwy Szkół Głównych. Nastąpił rozkwit literatury patriotycznej, a biskup Adam Naruszewicz kończył „Historię narodu polskiego”, doprowadzoną do roku 1388 i opartą na bogatym materiale źródłowym.

Wszyscy poeci i publicyści tworzący w duchu oświecenia próbowali przekonywać społeczeństwo o potrzebie naprawy państwa w celu uratowania jego bytu. Zdawali sobie jednak sprawę, że zaborczy sąsiedzi, a zwłaszcza Rosja, która była „gwarantem” zachowania status quo (czyli anarchii) w Polsce, bacznie śledzili rozwój wydarzeń.

Czytaj więcej

Zabójczy sukces Konstytucji 3 maja

Andrzej Zamoyski podjął się zadania opracowania nowego kodeksu praw sądowych, ale jego kodeks przesiąknięty duchem oświecenia został ocenzurowany negatywnie przez ambasadora rosyjskiego. Niezależnie od tego sytuacja wewnętrzna Polski zaczęła się stabilizować. Wokół sejmu w Warszawie rozwijała się dyskusja inicjowana i prowadzona przez publicystów na rzecz potrzeby reform społecznych, politycznych i ustrojowych. Wiodącą rolę w tym spełniali m.in. Hugo Kołłątaj, Franciszek Dmochowski, Józef Pawlikowski, Stanisław Staszic i Jan Ursyn Niemcewicz (tzw. Kuźnica Kołłątajowska). Dużą rolę odegrała także twórczość literacka biskupa Ignacego Krasickiego, krytykująca przywary Polaków i wynikające stąd zagrożenia. Reformatorom patronował sam król Stanisław August, organizując słynne „obiady czwartkowe’.

Rozkwitała także sztuka, zwłaszcza malarstwo i architektura. Przebudowano warszawskie Łazienki. Powstał wspaniały zespół pałacowo-parkowy. Pracami kierował słynny architekt Domenico Merlini. Odrestaurowano też Zamek Królewski. Wspaniałe obrazy, zwłaszcza ówczesnej Warszawy, malują Bernardo Bellotto, zwany Canalettem, oraz Jan Piotr Norblin de la Gourdaine. Niezrównanym mecenasem nauki i sztuki okazał się król Stanisław August. Szkoda tylko, że nie wykazał takiej determinacji podczas najazdu rosyjskiego w 1792 r.

Te przykłady świadczą, że oświecone społeczeństwo polskie, ostrzeżone rozbiorem w 1772 r., jakby budziło się z letargu i pragnęło ratowania całości Rzeczypospolitej. Wszak jako pretekst do grabieży Polski mocarstwa ościenne podawały „całkowity rozkład państwa”, a Europa zbytnio nie protestowała... Państwa rozbiorowe na czele z Rosją bacznie śledziły sytuację w Rzeczypospolitej, gotowe do interwencji w razie zbyt radykalnych zmian. Ale o dalszych rozbiorach nie było na razie mowy.

Tragiczne konsekwencje uchwalenia konstytucji

6 października 1788 r. zebrał się pod laską konfederacji (co oznaczało przyjmowanie uchwał większością głosów i eliminację liberum veto) Sejm, zwany z powodu wagi podejmowanych na nim decyzji Wielkim, a ze względu na czas trwania – Czteroletnim. Patrioci polscy z królem na czele chcieli wykorzystać sprzyjającą Rzeczypospolitej koniunkturę międzynarodową (niesnaski wśród państw ościennych oraz wojna rosyjsko-turecka). Uwierzono też naiwnie w przymierze z wiarołomnymi Prusami. Niebagatelne znaczenie miał też wybuch rewolucji francuskiej w Paryżu w 1789 r. Ukoronowaniem działalności Sejmu Wielkiego było uchwalenie Konstytucji 3 maja. Konstytucja była aktem znamiennym, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Jej niedostatki wynikały z obaw przed sąsiednimi mocarstwami oraz opozycją części magnaterii i szlachty.

Ustawa rządowa z 3 maja 1791 r. radykalnie zmieniła ustrój państwa. Znosiła plagę, jaką niewątpliwie było liberum veto, ustanawiała monarchię dziedziczną (po śmierci Stanisława Augusta), odsuwała od polityki szlachtę „gołotę”, tak podatną na przekupstwa i manipulację, zrównywała w prawach stan szlachecki z mieszczańskim. W sprawach społecznych państwo „brało w opiekę włościan”, ale nie znosiło pańszczyzny (bano się oporu szlachty). Konstytucja scalała wreszcie Litwę z Koroną w niepodzielną Rzeczpospolitą i powiększała liczbę wojska do 100 tysięcy. Autorami konstytucji byli: król, Ignacy Potocki i  Hugo Kołłątaj.

Ale konstytucja majowa obowiązywała tylko przez rok, ponieważ w 1792 r. pod pretekstem „wyplenienia zarazy jakobińskiej nad Wisłą” i za namową targowiczan interweniowała zbrojnie Rosja. Wojsko Polskie mimo pewnych lokalnych sukcesów w bitwach pod Dubienką i Zieleńcami, gdzie zasłynęli generałowie ks. Józef Poniatowski i Tadeusz Kościuszko, nie mogło sprostać przewadze wojsk rosyjskich. Dla uczczenia tych zwycięstw król Stanisław August ustanowił order Virtuti Militari (Cnocie Wojskowej), który jako pierwsi otrzymali książę Poniatowski i gen. Kościuszko.

Zgodnie z postanowieniami Konstytucji 3 maja wojsko miało być rozbudowane do 100 tys., ale w ciągu zaledwie roku nie dało się tego wykonać. Klęskę Polski przypieczętowała postawa króla Stanisława Augusta, który przystąpił do Targowicy, kalkulując, że może w ten sposób uratuje polską państwowość przed unicestwieniem.

Czytaj więcej

Konstytucja 3 maja. Pierwszy zamach majowy

Niestety, nastąpił drugi rozbiór Rzeczypospolitej, co było także wielkim zaskoczeniem dla targowiczan, którym nie o to chodziło. Pragnęli tylko wycofania znienawidzonego dzieła Sejmu Wielkiego. Po drugim rozbiorze, którego dokonały Rosja i Prusy, pozostała „kadłubowa” Polska – licząca zaledwie 224 tys. km kw. i 4,4 miliona mieszkańców. Dalsze trwanie Rzeczypospolitej było zagrożone.

W 1795 r. po klęsce Kościuszki nastąpił trzeci i ostatni już rozbiór. Rzeczpospolita zniknęła z mapy Europy. Wszystkie rozbiory następowały po zrywach narodowych: pierwszy rozbiór nastąpił po upadku konfederacji barskiej, drugi – po przegranej wojnie z Rosją w obronie Konstytucji 3 maja, a trzeci – po klęsce powstania kościuszkowskiego.

Co by było, gdyby...

A jak potoczyłyby się losy Rzeczypospolitej, gdyby w 1791 r. nie uchwalono Konstytucji 3 maja? Moim zdaniem Polska zachowałaby swoją państwowość. Uzasadnienie tej hipotezy jest następujące.

Rok po III rozbiorze Polski umiera Katarzyna II, główny przeciwnik niepodległej Rzeczypospolitej. Na tron rosyjski wstępuje jej syn Paweł I, który nie był źle usposobiony do Polaków. Nowy car nienawidził swojej zmarłej matki, uważał ją za uzurpatorkę i winną śmierci swego ojca, Piotra III. Nawet urządził mu nowy pogrzeb państwowy. Niejako na przekór zmarłej carycy uwolnił więzionego Tadeusza Kościuszkę i nawet uposażył go materialnie. Pocieszał też naczelnika, mówiąc, żeby się zbytnio nie martwił, bo skoro upadła taka potęga jak Rzym, to cóż tam Polska... To nawet pochlebne dla nas porównanie potężnego niegdyś Rzymu do Polski.

Należy też dodać, że kilka lat wcześniej zmarł Fryderyk II Wielki, chyba jeszcze większy wróg Polski niż Katarzyna II i główny inicjator rozbiorów. Tak więc dwoje największych wrogów Polski już nie żyło.

W wyniku rewolucji francuskiej, a w rezultacie powstania cesarstwa, całkowicie zmieniła się sytuacja w Europie. Rozpoczęła się epoka wojen napoleońskich. Napoleon pokonał zaborców Polski: Rosję i Austrię, a Prusy dosłownie zmiażdżył w 1806 r. Z ziem zaboru pruskiego utworzył Księstwo Warszawskie. Gdyby więc Polska przetrwała do epoki napoleońskiej, o rozbiorach nie byłoby już mowy. Rosja, Prusy i Austria miałyby wtedy ważniejsze problemy niż zajmowanie się Polską. Niestety, historia potoczyła się inaczej. Doszło do rozbiorów, które nawet cesarz Napoleon, przychylny Polakom, musiał uznać za nieodwracalne.

A gdyby tak nie doszło do drugiego i w konsekwencji do trzeciego rozbioru? Losy naszej ojczyzny i narodu potoczyłyby się całkowicie inaczej. Do dzisiaj odczuwamy skutki utraty niepodległości w końcu XVIII w. W 20-leciu międzywojennym niektóre państwa europejskie, a zwłaszcza Niemcy, nazywały Polskę pogardliwie „państwem sezonowym”.

Wydaje się, że te rozważania są wysoce prawdopodobne, o ile w historii można w ogóle gdybać. Nie deprecjonują one twórców Konstytucji 3 maja, którzy działali z pobudek patriotycznych i w dobrej wierze, w celu ratowania Rzeczypospolitej. Nie mogli jednak przewidzieć, że za kilka lat nadejdą lepsze czasy dla wprowadzenia reform, tak niezbędnych dla ratowania ojczyzny. Nie chodzi także o jakiekolwiek pomniejszanie znaczenia doniosłego dla Polaków wydarzenia, jakim było uchwalenie Konstytucji 3 maja.

W okresie zaborów pamięć o konstytucji majowej była wciąż żywa i umacniała dumę i świadomość narodową Polaków. Mimo zakazów była czczona i świętowana w konspiracji. Po odzyskaniu niepodległości, od 1919 r., dzień 3 maja stał się świętem państwowym. O rocznicy konstytucji pamiętano również podczas okupacji niemieckiej i sowieckiej. Okupanci przed tym świętem dokonywali nawet prewencyjnych aresztowań polskich patriotów, żeby zapobiec ewentualnym rozruchom.

W PRL świętowanie rocznicy Konstytucji 3 maja było zakazane, przeciwstawiano mu 1 maja – święto międzynarodowej klasy robotniczej, które instrumentalnie wykorzystywały władze komunistyczne. W godzinach nocnych, po obchodach święta pracy, pospiesznie zdejmowano flagi państwowe, żeby jakaś, broń Boże, nie dotrwała do 3 maja. Było to głupie i żałosne. Ale społeczeństwo pamiętało o konstytucji majowej, zresztą nie wykreślono jej z podręczników i ukazywały się nawet wartościowe monografie na ten temat. Po odzyskaniu pełnej suwerenności, od 1990 r. w Rzeczypospolitej Polskiej przywrócono dzień 3 maja jako święto państwowe.

Przytoczone wyżej dywagacje są potwierdzeniem tezy, że nasza historiografia już chyba na zawsze pozostanie zdeterminowana bezprecedensowym faktem, jakim były rozbiory I Rzeczypospolitej.

Literatura: Jerzy Łojek, „Przed Konstytucją Trzeciego Maja”, Warszawa 1977 (wyd. PAX); Emanuel Rostworowski, „Ostatni król Rzeczypospolitej. Geneza i upadek Konstytucji 3 maja”, Warszawa 1966 (wyd. WP); Stanisław Mackiewicz Cat, „Stanisław August”, Warszawa 1978 (wyd. PAX); Walerian Kalinka, „Sejm Czteroletni” Warszawa 1991 (OW Volumen)

Polska konstytucja zgodnie z duchem oświecenia była postępowa w sprawach ustrojowych, a także w pewnej mierze i społecznych. Jej celem była naprawa państwa. W zamyśle jej autorów miała stanowić pierwszy etap koniecznych reform. Nie mogła być zbyt radykalna, gdyż nie pozwoliłyby na to mocarstwa ościenne, jak również rodzima opozycja magnacka i szlachecka przywiązana do „złotej wolności”.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia Polski
Odcisk palca na chlebie sprzed 8600 lat
Historia Polski
2 kwietnia mija 19. rocznica śmierci Jana Pawła II
Historia Polski
Kołtun a sprawa polska. Jak trwała i trwa plica polonica
Historia Polski
Utracona szansa: bitwa nad Worsklą. Książę Witold przeciwko Złotej Ordzie
Historia Polski
Tajemnica pierwszej koronacji. Jakie sekrety kryje obraz Jana Matejki