Polskie dzieci o węgierskich korzeniach

Na przestrzeni wieków tysiące cudzoziemców znalazły na polskiej ziemi swój dom i nie tylko osiedliły się tu na stałe, ale także oddały naszej ojczyźnie nieocenione zasługi. Jednym z przykładów takiej historii są niezwykłe dzieje węgierskiej rodziny Korompay.

Publikacja: 14.04.2022 17:48

Emanuel Korompay (1890–1940) – oficer WP zamordowany w kwietniu 1940 r. przez NKWD

Emanuel Korompay (1890–1940) – oficer WP zamordowany w kwietniu 1940 r. przez NKWD

Foto: Alamy Stock Photo/be&w

Urodzonego w 1890 r. w Budapeszcie Emanuela Korompayego do Polski rzuciła zawierucha I wojny światowej. Nauczyciel akademicki i filolog został zmobilizowany w 1914 r. do wojska austro-węgierskiego i skierowany na front galicyjski. Stacjonujący w twierdzy przemyskiej żołnierz szybko piął się po szczeblach kariery wojskowej, a w 1916 r. został podporucznikiem Batalionu Strzelców Polnych nr 1. Odznaczono go także brązowym Medalem Waleczności.

Wspólne zamiłowanie do języków obcych zaowocowało bliższą znajomością z Mieczysławą Grabasówną, polską tłumaczką języka niemieckiego. Relacja ta szybko przemieniła się w płomienne uczucie. W 1917 r. Emanuel pojął Mieczysławę za żonę, a w 1918 r. urodziła się ich pierwsza córka Ilona.

Po zakończeniu działań wojennych nowożeńcy sprowadzili się na Węgry, gdzie jednak od razu spotkało ich bolesne przeżycie związane z nastawieniem rodziny Emanuela do jego małżonki. Zamożna i arystokratyczna rodzina Korompay, znana na Węgrzech od 700 lat, nie zaakceptowała wyboru młodego mężczyzny w postaci polskiej i nisko sytuowanej żony. „Chciała go bogato ożenić i miała pretensje, że poślubił Polkę. Nie dostał więc ani grosza” – wspominała po latach Ilona, dodając, że ostatecznie rodzina Korompayego łaskawie zgodziła się przyjąć do rodu ojca i ją, ale bez matki. Oburzony Emanuel nie chciał nawet o tym słyszeć i ostatecznie opuścił Węgry, nie przyjmując należnej mu części rodzinnego majątku.

Korompay w Polsce

Małżonkowie powrócili do Przemyśla. W latach 1919–1921 przyszły na świat kolejne córki: Marta i Elżbieta. Emanuel przyjął obywatelstwo polskie i wstąpił do Wojska Polskiego. W 1924 r. uzyskał stopień kapitana, ale już pięć lat później został przeniesiony w stan spoczynku. Sytuacja materialna rodziny drastycznie się pogorszyła. Pomoc nadeszła w zupełnie nieoczekiwanym i przypadkowym momencie: podczas podróży pociągiem Emanuel zauważył mężczyznę czytającego węgierską gazetę, z którym nawiązał rozmowę. Podróżny okazał się profesorem języka węgierskiego na Uniwersytecie Warszawskim. Usłyszawszy o trudnym położeniu rodziny Korompayego, zgodził się odstąpić mu swój lektorat na uniwersytecie oraz etat w ambasadzie węgierskiej i kierownictwo w Towarzystwie Przyjaźni Polsko-Węgierskiej w Warszawie. Dzięki temu mógł on całkowicie poświęcić się pracy na Uniwersytecie Wileńskim, gdzie również wykładał, a dla rodziny Korompayego ta propozycja okazała się wybawieniem.

W 1930 r. rodzina sprowadziła się do Warszawy, gdzie Emanuel podjął pracę, a dziewczynki rozpoczęły naukę w szkole sióstr nazaretanek. Szczęśliwe życie rodzinne przerwał rok 1939. W sierpniu Emanuel przebywał z grupą swoich studentów na Węgrzech, jednak poczucie moralnego obowiązku nakazało mu powrót do Polski i poddanie się mobilizacji, chociaż jako pracownik ambasady oraz oficer w stanie spoczynku nie musiał tego robić. Był już wówczas jednym z najbardziej lubianych i zasłużonych profesorów uniwersytetu, autorem pierwszego polsko-węgierskiego słownika i polsko-węgierskich rozmówek. Po ataku ZSRR na Polskę 17 września Korompay trafił do radzieckiej niewoli w chwili, gdy wraz ze swoim oddziałem próbował przedostać się do Rumunii. Po odmowie zdjęcia szlifów oficerskich, co zapewniłoby mu wolność, trafił do obozu jenieckiego w Starobielsku.

Pozostała w Warszawie rodzina Emanuela również przeżywała tragiczne chwile. 5 września Mieczysława wraz z córką Martą rozpoczęły pracę jako ochotniczki w Komendzie Głównej Miasta Warszawy mieszczącej się w Hotelu Europejskim. Marta pełniła rolę sanitariuszki w dziale łączności i opieki nad chorymi, a jej matka zajmowała się aprowizacją.

26 września potężne bombardowanie doprowadziło do zniszczenia sufitu sali hotelu, w której znajdowało się 70 osób. 20-letnia Marta Korompay była jedyną ofiarą śmiertelną. Pozostałe osoby (w tym Mieczysławę) wydobyto spod gruzów poranione, ale żywe. Marta, z ciężkimi obrażeniami głowy, skonała na rękach matki. Tragedia ta na długi czas pogrążyła Mieczysławę w ciężkiej rozpaczy. Dopiero zakończenie kampanii wrześniowej oraz powrót do miasta dwóch pozostałych córek pomogły jej otrząsnąć się z głębokiej melancholii. Osierocona rodzina musiała zapewnić sobie środki do życia. Mieczysława podjęła więc pracę w punkcie żywienia Rady Głównej Opiekuńczej, gdzie wydawano żywność najuboższym. Elżbieta rozpoczęła naukę na tajnych kompletach (studiowała medycynę), a najstarsza Ilona poszła do pracy w fabryce gilz. Obdarzone po ojcu charakterystyczną urodą – ciemnymi oczami i burzą czarnych loków – siostry nieustannie obawiały się, że zostaną wzięte za Żydówki.

Konspiracja i aresztowanie

W 1940 r. na rodzinę spadł kolejny cios. Emanuel został wraz z innymi polskimi oficerami zamordowany przez NKWD w Charkowie. Pomimo osobistego dramatu Mieczysława nie wahała się, gdy należąca już od lat 30. do harcerstwa Elżbieta poprosiła ją o pozwolenie na wstąpienie do konspiracji. W 1941 r. Elżbieta przyjęła ps. Grażyna i została łączniczką ppłk. Mariana Drabika, ps. Dzięcioł, szefa Oddziału Informacyjno-Wywiadowczego KG ZWZ-AK (Komenda Główna Związku Walki Zbrojnej – Armia Krajowa).

Narzeczony Elżbiety, Zbigniew Turski ps. Włodek, pełnił służbę w polskim wywiadzie na terenie działania hitlerowskiej armii na wschodzie. Od 1942 r. nie dawał już jednak znaku życia. Elżbieta planowała go odszukać. Nie zdążyła.

9 stycznia 1943 r. Elżbieta została aresztowana w lokalu konspiracyjnym. Podczas rewizji znaleziono przy niej obciążające materiały. Niemcy uznali ją za przestępcę politycznego. W asyście gestapowców w cywilu była oprowadzana po warszawskich kawiarniach w celu ujawnienia i aresztowania znajomych konspiratorów. Swoim umiejętnym zachowaniem potrafiła ostrzec zagrożonych, aby się do niej nie zbliżali. Nikomu nie zaszkodziła.

W nocy z 11 na 12 stycznia Gestapo aresztowało także Mieczysławę, która zdążyła już śladem córki wstąpić do organizacji podziemnej i zostać łączniczką. Mieszkanie rodziny przy ul. Hołówki 3 (w którym najbliższym sąsiadem dziewcząt był zaprzyjaźniony z nimi i działający również w konspiracji poeta Krzysztof Kamil Baczyński) stało się punktem kontaktowym. Gestapowcy dokładnie zrewidowali, okradli i zapieczętowali lokal.

Przesłuchania Elżbiety i Mieczysławy cechowało, nawet jak na standardy gestapowskie, wyjątkowe okrucieństwo. Elżbieta została zgwałcona, torturowano ją także na oczach matki. Szczególną wściekłość Niemców budził fakt, że aresztowano córkę i żonę Węgra. A przecież Węgry od 1939 r. pozostawały formalnie w sojuszu z III Rzeszą. Zarzucano im więc „podwójną zdradę” i znęcano się nad nimi bez litości.

Słynny rysownik i konspirator Stanisław Miedza-Tomaszewski ps. Bartoszek, będący wówczas więźniem Pawiaka, wspominał, jak natknął się na Elżbietę podczas transportu z al. Szucha na Pawiak. Nie znał jednak wówczas prawdziwej tożsamości bohaterskiej dziewczyny: „Na podłodze budy leżała jakaś kobieta. Potem dowiedziałem się, że to była łączniczka »Grażyna«. Gwałcono ją na oczach matki […]. Była to jedna z najdzielniejszych łączniczek, dziś już nie pamiętam z jakiego ugrupowania. Jej pseudonim, zdobyty nie wiadomo jaką drogą i jaką pocztą, był powtarzany przez wszystkich więźniów”.

Po wojnie materiały dotyczące bestialskich tortur zastosowanych w czasie przesłuchania Elżbiety i Mieczysławy zostały przekazane do Norymbergi, gdzie m.in. toczył się proces przeciwko sadystycznemu gestapowcowi z al. Szucha Franzowi Hannowi.

Śmierć po zażyciu cyjanku

Tymczasem koniec cierpień skrajnie zmaltretowanej dziewczyny był już bliski. Jedna z więźniarek odstąpiła jej swój cyjanek i rankiem 13 stycznia 1943 r. Elżbieta zakończyła życie. Przebywająca wówczas w sąsiedniej celi Jadwiga Cybulska, ps. Saba, relacjonowała: „Rano 13 stycznia zrobił się gwałtowny ruch, szum na korytarzu i bieganina gestapowców, wyraźnie zdenerwowanych i przeklinających, że coś się stało nie po ich myśli... Wywlekli z celi ciało Elżbiety. Gestapowcy stwierdzili, że się otruła. Ta wiadomość dla nas, uwięzionych i złączonych z Elżbietą wspólną sprawą, była wybawieniem. Mogłyśmy teraz wszystko zrzucać na nią. To nas uratowało w czasie dalszych przesłuchań i pomogło przetrwać Oświęcim”.

Ilona Korompay wielokrotnie później wracała do jednej z rozmów z siostrą, przeprowadzonych tuż przed jej aresztowaniem. Zapytała ją wówczas, czy byłaby zdolna w kryzysowej chwili sięgnąć po cyjanek. „Z głębokim smutkiem w głosie, pełna powagi, odrzekła: »Naturalnie, to dla ratowania innych«” – wspominała odpowiedź siostry Ilona. Kobieta jest również przekonana, że w tej straszliwej próbie Elżbieta kierowała się także troską o matkę, dla której widok torturowanej córki mógł stanowić szok zagrażający życiu.

Rzeczywiście, stan psychiczny i fizyczny Mieczysławy był na tyle krytyczny, że została umieszczona w szpitalu na Pawiaku, gdzie spędziła długie miesiące. Jednak już 5 października 1943 r. włączono ją do transportu jadącego do Oświęcimia. Jej współwięźniarka i towarzyszka Zofia Kossak-Szczucka opowiadała o śnie, jaki pewnej nocy miał nawiedzić Mieczysławę. „Przyszła do niej córka Elżbieta i powiedziała: »Nie płacz, mamo, za sześć tygodni skończy się Twoje utrapienie«. Sen był bardzo realistyczny i Mieczysława obudziła się, słysząc jeszcze głos dziecka w uszach. Uwierzyła wówczas, że jej słowa się spełnią, i to – wraz z nadzieją na przeżycie ostatniej córki Ilony – podtrzymywało ją na duchu”.

Ilona – najstarsza córka Korompayego 

Tymczasem ta ostatnia nieustannie walczyła o życie. Bezlitośnie tropiona przez Niemców musiała się stale ukrywać i co chwilę zmieniać miejsce zamieszkania. Pomagali jej w tym członkowie AK, którzy zapewniali dziewczynie noclegi za każdym razem w innym miejscu oraz dawali wsparcie finansowe. Ilona jako „spalona” nie mogła już bowiem pokazywać się w żadnym miejscu pracy. Wyrobiono jej także nowe dokumenty na nazwisko Halina Wicińska.

Początkowo gestapowcy usiłowali zwabić Ilonę, obiecując jej wydanie ciała siostry do pochówku. Dozorca z ul. Hołówki, kierowany sympatią do Ilony, kilkakrotnie włamywał się do zapieczętowanego mieszkania, aby zabrać stamtąd potrzebne uciekinierce rzeczy. Pewnego razu jego limit szczęścia się wyczerpał i mężczyzna wpadł w ręce Niemców przekonanych, że ma on kontakt z Iloną. Zagrozili mu, że jeśli nie wyda panny Korompay, rozstrzelają jego rodzinę. Następnie wypuścili dozorcę, licząc na to, że skontaktuje się on z poszukiwaną. Śledzili go nieustannie, a on coraz bardziej przerażony i wycieńczony psychicznie udawał, że szuka Ilony. W końcu jego rodzina zażądała od Ilony, aby oddała się w ręce Gestapo w celu ratowania ich życia. Ilona zdecydowała się wówczas na szalenie ryzykowną akcję: zameldowała się pod prawdziwym nazwiskiem na trzy noce w hotelu na ul. Świętokrzyskiej, a dozorcy przekazała, by po pierwszej nocy zawiadomił Gestapo – w taki jednak sposób, by zdążyła uciec przed końcem godziny policyjnej. Operacja powiodła się: Niemcy wpadli do hotelu tuż po jej wyjściu o 6 rano. „Była to najgorsza noc w moim życiu, ale opłaciło się. Niemcy dali dozorcy spokój” – wspominała Ilona.

Ilona przeżyła jeszcze wiele chwil grozy, ucieczek w ostatnim momencie z łapanek i rewizji, nim 1 sierpnia 1944 r. nadeszła Godzina „W”. Ilona została wyznaczona do bazy pielęgniarskiej na Mokotowie, jednak na stanowisko nie dotarła z powodu poważnego urazu nogi, którą trzeba było natychmiast operować. Rekonwalescentka musiała wraz z ludnością cywilną ukrywać się w piwnicach domu PKO przy ul. Ludnej. „Ranni i chorzy wymagali opieki lekarskiej, której niestety nie było. Były też kobiety w zaawansowanej ciąży i musiały rodzić w tych anormalnych warunkach. Przede wszystkim brakowało wody i opatrunków. Odważniejsi wymykali się z piwnicy do swoich mieszkań, aby przynieść konieczne rzeczy. Ja także wychodziłam do naszego mieszkania, aby coś przynieść, najczęściej ciepłe ubrania i pończochy dla dziewcząt z oddziału »Zośka«” – opowiadała Ilona.

17 września mieszkańcy piwnicy zostali znalezieni przez ukraińskich własowców, którzy pognali ich do szpitala na Woli. Stamtąd Ilona wraz z transportem chorych została wywieziona do Milanówka, gdzie trafiła do prywatnego domu. Pozostała tam aż do października. Po kapitulacji powstania zacietrzewieni Niemcy nie ustawali w tropieniu warszawskich uciekinierów. Ilona musiała więc wyjechać z Milanówka do Łowicza. W pociągu jednak została schwytana i wywieziona do pracy przy kopaniu rowów między Drzewicą a Opocznem. Zwolniona z tej pracy dzięki sfałszowanemu zaświadczeniu polskiego lekarza spędziła resztę wojny u zaprzyjaźnionej rodziny Chabowskich pod Warszawą.

Niestety, chociaż Ilona miała nadzieję na powrót matki z obozu po zakończeniu wojny, w 1945 r. musiała zmierzyć się z kolejną smutną wiadomością. Mieczysława Korompay zmarła w Oświęcimiu na tyfus plamisty w styczniu 1944 r. Spełniły się przepowiedziane jej we śnie przez córkę Elżbietę słowa: po sześciu tygodniach gehenna Mieczysławy dobiegła końca, chociaż w inny sposób, niż zapewne miała nadzieję.

Boleśnie zraniona tragicznymi doświadczeniami i śmiercią bliskich Ilona Korompay zaczęła szukać pociechy w Bogu i Kościele. Podjęła studia w Instytucie Katolickim w Częstochowie. Po ich ukończeniu przez kilkanaście lat pracowała jako katechetka, m.in. we Wrocławiu. Następnie została zatrudniona w Bibliotece Głównej Politechniki Szczecińskiej, gdzie przepracowała kolejnych kilkanaście lat. W 2002 r. wstąpiła do stanu dziewic konsekrowanych. Zmarła 4 września 2010 r. w Warszawie, a w jej uroczystym pogrzebie oprócz kombatantów wzięło udział wielu Węgrów z ambasadorem Węgier na czele. Przyjaciel zmarłej, ks. Bolesław Szewc, ze wzruszeniem opisywał wrażenie, jakie wywarła na nim niezwykła postawa Ilony: „Znając jej dramatyczną historię, nie mogłem się nadziwić prostocie, spokojowi, równowadze i dystansowi, z jakim mówiła o traumatycznych doświadczeniach. Nie znajdowałem u niej żadnego poczucia krzywdy i nawet cienia osądu oprawców jej rodziny i jej samej. W jej świadomości najbardziej traumatyczne sytuacje życiowe były przeniknięte niosącą pokój obecnością Boga. Słuchając jej, nabierało się przeświadczenia, że musi istnieć ten niewidzialny Boży Świat, na którym ona się opiera, bo inaczej nie można wyjaśnić było jej postawy”.

Pomnik upamiętniający ofiary zbrodni katyńskiej. Emanuel Korompay został zamordowany przez NKWD w&nb

Pomnik upamiętniający ofiary zbrodni katyńskiej. Emanuel Korompay został zamordowany przez NKWD w Charkowie

shutterstock

Zdjęcie córek Emanuela Korompayego z czasów, gdy uczęszczały do szkoły sióstr nazaretanek w&nbs

Zdjęcie córek Emanuela Korompayego z czasów, gdy uczęszczały do szkoły sióstr nazaretanek w Warszawie. Od lewej: Marta, Ilona, Elżbieta

nazaretanki.pl

Pamiątkowa tablica na gmachu Wydziału Orientalistycznego UW

Pamiątkowa tablica na gmachu Wydziału Orientalistycznego UW

Mateusz Opasiński

Elżbieta Korompay (1921–1943)

Elżbieta Korompay (1921–1943)

zbiory Ilony Korompay

Urodzonego w 1890 r. w Budapeszcie Emanuela Korompayego do Polski rzuciła zawierucha I wojny światowej. Nauczyciel akademicki i filolog został zmobilizowany w 1914 r. do wojska austro-węgierskiego i skierowany na front galicyjski. Stacjonujący w twierdzy przemyskiej żołnierz szybko piął się po szczeblach kariery wojskowej, a w 1916 r. został podporucznikiem Batalionu Strzelców Polnych nr 1. Odznaczono go także brązowym Medalem Waleczności.

Wspólne zamiłowanie do języków obcych zaowocowało bliższą znajomością z Mieczysławą Grabasówną, polską tłumaczką języka niemieckiego. Relacja ta szybko przemieniła się w płomienne uczucie. W 1917 r. Emanuel pojął Mieczysławę za żonę, a w 1918 r. urodziła się ich pierwsza córka Ilona.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia Polski
Odcisk palca na chlebie sprzed 8600 lat
Historia Polski
2 kwietnia mija 19. rocznica śmierci Jana Pawła II
Historia Polski
Kołtun a sprawa polska. Jak trwała i trwa plica polonica
Historia Polski
Utracona szansa: bitwa nad Worsklą. Książę Witold przeciwko Złotej Ordzie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Historia Polski
Tajemnica pierwszej koronacji. Jakie sekrety kryje obraz Jana Matejki