Jak wynika z danych Francusko-Polskiej Izby Przemysłowo-Handlowej, skumulowane inwestycje francuskich firm wyniosły w 2016 roku 17,9 mld euro, a w ponad 1300 firmach z kapitałem pochodzącym z tego kraju pracę znalazło przynajmniej 200 tys. Polaków. Nasza obecność nad Sekwaną jest znacznie skromniejsza. Ministerstwo Rozwoju ocenia wartość polskich inwestycji na ok. 300 mln euro.
Działa tam ponad 40 przedsiębiorstw z polskim kapitałem, głównie w sektorze produkcji przemysłowej (Tele-Fonika Kable, Rawl France, Tapon France, Rubber & Plastic Systems), w przetwórstwie spożywczym (Morpol), branży motoryzacyjnej (Maflow) i budownictwie (Fakro, Oknoplast, Domibat) oraz IT (Comarch, Makolab, Magic Software Enterprises).
Chłód po caracalach
Francuscy przedsiębiorcy uważają, że Polska jest atrakcyjnym krajem do inwestowania. – Jest członkiem UE, więc przewidywalnym krajem stabilnym politycznie, a rynek towarów konsumpcyjnych się rozwija – mówi Monika Constant, dyrektor Francusko-Polskiej Izby Przemysłowo-Handlowej. – Jeśli coś im przeszkadza, to zmiany przepisów, które również utrudniają działanie firmom polskim. Tak było w przypadku planowanego podatku handlowego – dodaje.
Francuscy przedsiębiorcy są bardzo ostrożni w wyrażaniu opinii. – Nie ma znaczenia, czy jestem Francuzem, Niemcem czy Polakiem. Ustawy, jakie obowiązują na rynku, są takie same dla mnie, jak i dla innych firm. Jeśli nastąpi ich zmiana na gorsze, to również dla wszystkich. I może powstrzymać kolejnych przedsiębiorców z wejściem na rynek polski – mówi jeden z przedsiębiorców francuskich, od dziesięciu lat działający w Polsce.
Na ile zaszkodziła naszym stosunkom sprawa caracali? – Rzeczywiście po nieoczekiwanym zakończeniu przez stronę polską negocjacji dotyczących zakupu śmigłowców doszło do znacznego ochłodzenia stosunków francusko-polskich – przyznaje Monika Constant. – Tu chodziło o wyjątkowo ważne przedsięwzięcie, daleko zaawansowaną współpracę przemysłową, wejście Polski do europejskiego konsorcjum lotniczego i podniesienie polsko-francuskich stosunków na zupełnie inny, partnerski poziom, tak jak jest np. w przypadku Niemiec. Airbus Helicopters miał naprawdę wielkie plany – mówił w rozmowie z „Rz" Guillaume Faury, dyrektor generalny Airbus Helicopters.