Puchary po jego mistrzowskich tytułach z lat 2010–2013 zdążyły się już pokryć kurzem, ale 35-letni kierowca wciąż cieszy się szacunkiem, nie tylko ze względu na dokonania. Sebastian Vettel nie pasuje do współczesnego sportu, stroni od blasku fleszy, nie ma w jego zachowaniu gwiazdorskich manier, a konto w mediach społecznościowych założył kilka dni temu – tylko po to, by poinformować o zakończeniu kariery.
W pełnym emocji nagraniu powiedział, że chciałby poświęcić więcej czasu żonie i trójce dzieci, których wizerunek zresztą starannie chroni, dbając o rodzinną prywatność. Świat nie kończy się na Formule 1 – tak brzmi przekaz zwycięzcy 53 Grand Prix (więcej triumfów na koncie mają tylko Lewis Hamilton i Michael Schumacher).
Poparcie dla Ukrainy
O tym, że Vettel ma znacznie szersze horyzonty niż jego koledzy z toru, kibice mogli przekonać się wiele razy. Niemiec często porusza istotne tematy społeczne – jak walka z rasizmem czy homofobią albo kwestie związane z ochroną środowiska.
Czytaj więcej
Sportwashing to zjawisko stare jak sam sport. A jednak w ostatnich miesiącach, w obliczu zbliżającego się mundialu w Katarze i trwającej agresji na Ukrainę, widzimy, jak wielu z nas dało się nabrać.
W Arabii Saudyjskiej zorganizował zawody kartingowe dla kobiet, które w tym kraju dopiero od niedawna mogą posiadać prawo jazdy. Kiedy podczas zimowych testów przed sezonem 2022 Rosja zaatakowała Ukrainę, już pierwszego dnia inwazji, nie czekając na oficjalne stanowisko władz, zadeklarował, że nawet jeśli Formuła 1 nadal zamierza ścigać się w Soczi, on nie będzie brał w tych wyścigach udziału. Motyw flagi Ukrainy szybko trafił na jego kask czy noszoną na nadgarstku opaskę.