Bolidem do Hollywood. Władze Formuły 1 flirtują z kibicem w Ameryce

Kierowcy podczas pierwszego GP Miami wcale nie byli największymi gwiazdami w padoku.

Publikacja: 08.05.2022 21:00

epa09930785 British Formula One driver Lando Norris of McLaren F1 Team in action during the first pr

epa09930785 British Formula One driver Lando Norris of McLaren F1 Team in action during the first practice session for the Formula One Grand Prix? of Miami at the Miami International Autodrome in Miami Gardens, Florida, USA, 6 May 2022. EPA/GREG NASH Dostawca: PAP/EPA.

Foto: GREG NASH

Królowa motorsportu coraz śmielej rozpycha się na ważnym, lecz trudnym dla niej amerykańskim rynku.

Organizatorzy rozegranego w niedzielę wyścigu w Miami przygotowali wielkie widowisko, którego osią były zmagania najlepszych kierowców świata, ale w otoczce, której nie powstydzą się największe sportowe imprezy w USA.

Lista gości, którzy przewinęli się przez padok, była imponująca. Wśród największych sportowych sław, goszczonych przez organizatora lub poszczególne zespoły, znaleźli się m.in.: David Beckham, siostry Williams, Lindsey Vonn, Dennis Rodman, LeBron James, Tony Parker czy Michael Jordan, który jest wielkim fanem Formuły 1.

– Wie wszystko o naszym sporcie. Zrywa się w niedzielę rano i ogląda wyścigi. Doskonale wiedział, jakie problemy strategiczne miałem w poprzednich wyścigach – z opowiadał Pierre Gasly, kierowca AlphaTauri, który spotkał się z legendą koszykówki.

Przepustka z Netflixa

Najpopularniejszy amerykański sport, czyli futbol, reprezentował w Miami najlepszy rozgrywający w dziejach NFL Tom Brady. Siedmiokrotny zdobywca Super Bowl rozegrał partyjkę golfa z siedmiokrotnym mistrzem świata Formuły 1 Lewisem Hamiltonem, który od lat nie ukrywa swojej wielkiej fascynacji Stanami Zjednoczonymi.

Nowe władze komercyjne Formuły 1, Liberty Media – to zresztą amerykańska korporacja – rozumieją współczesne potrzeby rynku mediów i sportu. Potrafią odnaleźć się w świecie cyfrowej komunikacji i coraz bardziej powszechnego dostępu do gwiazd, za kulisy.

Prawdziwą przepustką na rynek w USA okazał się serial „Drive to Survive” na platformie Netflix – przedstawiający świat Formuły 1 w sposób przemawiający do amerykańskich widzów.

Puryści kręcą nosem na przerysowane wątki, ze sztucznie kreowanymi konfliktami, ale nawet oni przyznają, że serial rzeczywiście pozwala zajrzeć za kulisy, w miejsca nieznane nawet najbardziej zagorzałym fanom Formuły 1.

Wyścig wokół stadionu

Przedstawiciele Liberty Media już od momentu przejęcia komercyjnych praw w 2017 roku snuli plany organizacji wyścigów w „miastach docelowych” – słynnych lokalizacjach, gdzie Formuła 1 może stworzyć widowisko na miarę futbolowego Super Bowl, wykorzystując lokalną pasję do sportu i korzystając ze światowej popularności takiego miejsca.

Miami stało się pierwszym miastem, gdzie odbywają się mecze koszykarskiej NBA, futbolowej NFL, baseballowej MLB, piłkarskiej MLS, najpopularniejsze w USA wyścigi NASCAR oraz – od teraz – także Grand Prix Formuły 1.

Zawody w Miami początkowo miały odbywać się nad zatoką Biscayne, ale sprzeciw mieszkańców wymusił zmianę planów. Ostatecznie tor powstał wokół stadionu futbolowego drużyny Miami Dolphins – co prawda również nie obyło się bez lokalnych protestów, ale ostatecznie podpisano kontrakt na dziesięć sezonów.

Obawy mieszkańców związane z zakłócaniem codziennego życia przez fanów – bilety rozeszły się w mgnieniu oka, organizatorzy zapowiedzieli ponad 80 tysięcy kibiców dziennie – okazały się bezpodstawne.

Na mecze NFL przychodzi średnio 65 tysięcy widzów, więc organizatorzy i lokalne służby świetnie radziły sobie z zarządzaniem ruchem drogowym i przepływem fanów.

Kolejka nad torem

Na miejscu zadbano o odpowiedni poziom rozrywki. Zmaganiom kierowców Ferrari, Red Bulla i reszty stawki towarzyszyły koncerty – w dniu wyścigu występowali Tiesto, Maluma i The Chainsmokers – w kilkunastu strefach kibica można było spróbować lokalnych specjałów i skorzystać z różnych wyścigowych rozrywek (symulatory czy zmiana koła na czas), a nad częścią toru kursowały wagoniki kolejki linowej.

Wyścigowy weekend rozpoczął się już w środę, od godzinnego pokazu z udziałem wszystkich kierowców, wzbogaconego występem Kygo i pokazem fajerwerków.

Przez cały weekend przez padok – czyli wyścigowe sanktuarium, do którego wstęp poza kierowcami, pracownikami zespołów i przedstawicielami mediów mają tylko najważniejsi goście – przewinęło się mnóstwo sław pozasportowego świata.

Michael Douglas wręczał pamiątkową miniaturkę opony zdobywcy pole position, Charles’owi Leclercowi z Ferrari. Wśród pochłoniętych pracą mechaników i wiecznie spieszących się kierowców przeciskali się otoczeni fotoreporterami Matt Damon, Ryan Reynolds z Blake Lively, Pharrell Williams, Shawn Mendes, Renée Zellweger czy członkowie Black Eyed Peas. Podczas sobotnich kwalifikacji kamery wychwyciły w garażu Mercedesa byłą pierwszą damę USA Michelle Obamę.

Teraz Las Vegas

Obecność gwiazd wywołała zainteresowanie mediów, które na co dzień mogą nie zwracać większej uwagi na wyścigowe zmagania – nie mówiąc już o popularności uzyskiwanej dzięki relacjom takich gości w ich mediach społecznościowych.

Doniesienia z toru w Miami pojawiały się na antenach wielu stacji telewizyjnych, które przekazywały amerykańskim widzom świeże informacje o wielkim widowisku – nie tylko wyścigowym.

Władze Formuły 1 doskonale rozumieją, jak trafić na amerykański rynek. Do pełni szczęścia brakuje mocnego amerykańskiego zespołu – bo ekipa Haas to co najwyżej solidny przedstawiciel środka stawki – oraz amerykańskiej gwiazdy za kierownicą.

Jednak tamtejsza wyścigowa legenda, Michael Andretti, którego ojciec Mario zdobył mistrzostwo Formuły 1 w 1978 roku, planuje wprowadzenie własnego zespołu do królowej motorsportu. Za rok do Miami i Austin dołączy także wyścig w Las Vegas, gdzie władze Formuły 1 za ćwierć miliarda dolarów kupiły teren, na którym powstanie padok ulicznego toru.

Zawody Grand Prix na serio i coraz skuteczniej podbijają USA, ale ważne w tym wszystkim jest także to, aby pod płaszczykiem rozrywki i widowiska nie stracić z oczu sportowych aspektów najważniejszych wyścigów na świecie.

Autor jest komentatorem telewizji Eleven Sports

Królowa motorsportu coraz śmielej rozpycha się na ważnym, lecz trudnym dla niej amerykańskim rynku.

Organizatorzy rozegranego w niedzielę wyścigu w Miami przygotowali wielkie widowisko, którego osią były zmagania najlepszych kierowców świata, ale w otoczce, której nie powstydzą się największe sportowe imprezy w USA.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Formuła 1
Wilk z Wall Street w owczej skórze. Kim jest Toto Wolff?
Formuła 1
Wojna domowa u mistrzów świata. Wyścigowa potęga Red Bulla trzęsie się w posadach
Formuła 1
Formuła 1. Startuje Grand Prix Bahrajnu, faworyt jest tylko jeden
Formuła 1
Formuła 1. Moda na karbon
Formuła 1
Szef Red Bull Racing F1 w opałach. Wewnętrzne dochodzenie wobec Hornera