Formuła 1. Mercedes ma kłopoty, a do głosu doszli niedawni maruderzy

Inauguracja sezonu w Bahrajnie zwiastuje emocjonujące zmagania o mistrzostwo świata. Nowe regulaminy mogą przynieść oczekiwany rezultat.

Publikacja: 22.03.2022 21:00

Lewis Hamilton (Mercedes) w Bahrajnie

Lewis Hamilton (Mercedes) w Bahrajnie

Foto: GIUSEPPE CACACE / AFP

Kierowcom łatwiej jest walczyć na torze, stawka się zacieśniła, a kibice przecierają oczy ze zdumienia, widząc bezradnego Mercedesa albo samochody Alfy Romeo czy Haasa na punktowanych pozycjach.

Przepisy tworzono z myślą o poprawie możliwości wyprzedzania i piękna walka o prowadzenie w Grand Prix Bahrajnu potwierdza, że ten cel udało się osiągnąć. Charles Leclerc z Ferrari i Max Verstappen z Red Bulla stoczyli emocjonujący pojedynek, w którym na dystansie trzech okrążeń prowadzenie kilkakrotnie przechodziło z rąk do rąk.

Dominujący w ostatnich latach Mercedes ma kłopoty, a do głosu doszli niedawni maruderzy

Rywalizacja urzędującego mistrza świata z późniejszym zwycięzcą pierwszej rundy sezonu 2022 była ozdobą zmagań w pustynnym królestwie, ale nie brakowało też innych efektownych starć.

Nowa era w F1 to mogą być także istotne zmiany w układzie sił. Na razie jednak nie trzeba za bardzo przyzwyczajać się do obrazu stawki, który zobaczyliśmy na torze Sakhir, bowiem zespoły borykają się z licznymi problemami i odblokowanie pełnego potencjału poszczególnych maszyn jeszcze trochę potrwa. Ekipy pracują też nad poprawą osiągów.

Nie ulega jednak wątpliwości, że dominujący w ostatnich latach Mercedes ma kłopoty, a do głosu w środku stawki doszli niedawni maruderzy.

Czołowe zespoły – dysponujące najlepszą infrastrukturą i doświadczonymi kadrami – nadal powinny grać pierwsze skrzypce, ale nowe regulaminy techniczne zmieniły tak wiele, od innej filozofii aerodynamicznej poczynając, po zmiany kół (są większe) czy zawieszenia, że projektanci musieli zaczynać niemal od zera.

Czytaj więcej

Nie warto podskakiwać

Już od pierwszych prezentacji w oczy rzucała się różnorodność poszczególnych konstrukcji. Wprawdzie w trosce o budżety i wyrównanie szans przepisy stają się coraz bardziej restrykcyjne, ale inżynierowie wciąż potrafią popisywać się nieszablonowym podejściem i w poszukiwaniu ułamków sekund są w stanie sprytnie interpretować przepisy.

W zależności od zespołu mamy skrajnie odmienne pomysły w konfiguracji zawieszenia, widoczne nawet dla laika różnice w budowie sekcji bocznych czy ciekawe koncepcje aerodynamiczne. Nie jest łatwo trafić w dziesiątkę w każdym obszarze, a poszczególne elementy samochodu muszą ze sobą współpracować. Tutaj nie ma prostych rozwiązań i magicznych sztuczek, które w kilka dni zamienią słabe auto w zwycięską maszynę.

Regulaminowa rewolucja stworzyła szereg pułapek, w które wpadać mogą nawet najlepsi. Dodatkowym utrudnieniem, przyczyniającym się do wymieszania niegdysiejszych faworytów z maruderami, jest przyjęty od zeszłego roku system ograniczeń przy pracach projektowych i badawczych.

Najlepsze zespoły mają mniejszy przydział czasu w tunelach aerodynamicznych i przy komputerach, a te limity ustala się na pół roku w oparciu o kolejność w klasyfikacji konstruktorów. Dlatego ekipa Ferrari paradoksalnie skorzystała na fatalnym dla niej sezonie 2020 (zajęła dopiero szóste miejsce). Dzięki temu w pierwszej połowie 2021 roku projektanci w Maranello mieli większą swobodę i już wtedy pracowano nad tegorocznymi konstrukcjami, zdając sobie sprawę ze skali wyzwania i konieczności przygotowania całego samochodu niemal od zera.

Podobnie zachowały się najsłabsze w ostatnich latach zespoły Haas czy Alfa Romeo. Ich fabryki też miały więcej czasu na prace rozwojowe niż Mercedes czy Red Bull. Dwie potęgi dodatkowo walczyły między sobą aż do końca poprzedniego sezonu, co także mogło przełożyć się na jakość ich przygotowania do nowej kampanii.

Mercedes, hegemon w trwającej od 2014 roku erze hybrydowych jednostek napędowych, na razie jest zaledwie trzecią siłą w odświeżonej stawce – na ziemi niczyjej, za Ferrari i Red Bullem. Samochód z kolei Red Bulla jest szybki, ale podczas zimowych testów ekipa skupiała się na pogoni za osiągami, sprawdzając nowe komponenty. Zabrakło czasu na pracę nad niezawodnością i w Bahrajnie żaden z samochodów nie dojechał do mety, choć na parę okrążeń przed końcem Max Verstappen i Sergio Pérez jechali na drugiej i czwartej pozycji.

Znacznie większym wyzwaniem jest to, przed którym stoi Mercedes. Przy pracach nad samochodami zbudowanymi według nowej filozofii kluczowe jest zrozumienie swojej konstrukcji. A w Mercedesie na tym etapie sezonu nie wiedzą, gdzie ponoszą największe starty. Zmartwienie Red Bulla jest mniejsze, bo przynajmniej mają szybki samochód.

Doskonale pracę domową odrobiono natomiast w Maranello, ale Ferrari też nie może pozwolić sobie na beztroski sen, bo w F1 ten, kto nie idzie naprzód, ten się cofa na tle rywali.

Walka na torze i walka w fabrykach – to właśnie jest esencja Formuły 1 i w rozpoczętym właśnie sezonie będziemy to mieli. Drugi wyścig już w ten weekend, 27 marca, w Arabii Saudyjskiej.

Autor jest komentatorem telewizji Eleven Sports

Kierowcom łatwiej jest walczyć na torze, stawka się zacieśniła, a kibice przecierają oczy ze zdumienia, widząc bezradnego Mercedesa albo samochody Alfy Romeo czy Haasa na punktowanych pozycjach.

Przepisy tworzono z myślą o poprawie możliwości wyprzedzania i piękna walka o prowadzenie w Grand Prix Bahrajnu potwierdza, że ten cel udało się osiągnąć. Charles Leclerc z Ferrari i Max Verstappen z Red Bulla stoczyli emocjonujący pojedynek, w którym na dystansie trzech okrążeń prowadzenie kilkakrotnie przechodziło z rąk do rąk.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Formuła 1
Wilk z Wall Street w owczej skórze. Kim jest Toto Wolff?
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Formuła 1
Wojna domowa u mistrzów świata. Wyścigowa potęga Red Bulla trzęsie się w posadach
Formuła 1
Formuła 1. Startuje Grand Prix Bahrajnu, faworyt jest tylko jeden
Formuła 1
Formuła 1. Moda na karbon
Formuła 1
Szef Red Bull Racing F1 w opałach. Wewnętrzne dochodzenie wobec Hornera