Ustawa o odnawialnych źródłach energii (OZE), która jeszcze leży w sejmowej szufladzie, musi spełnić wymogi UE i przyspieszyć rozwój tego sektora energii. Ma zlikwidować bariery w inwestowaniu oraz redukować te administracyjne. Dlatego w nowej ustawie np. pozwolenie dla elektrowni OZE co do zasady ma być wydawane najwyżej w dwa lata, zaś dla instalacji o mocy poniżej 150 kW – w rok. Dziś te procedury w Polsce potrafią trwać znacząco dłużej.
Jak podkreśla radca prawny Joanna Maj, rozwiązaniem instytucjonalnym ma być powołanie Krajowego Punktu Kontaktowego (KPK) ds. OZE. To platforma informacyjna. Znajdą się na niej wszystkie potrzebne odpowiedzi na pytania o to, jak zrealizować projekt OZE. M.in. o postępowania w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, warunki zabudowy, pozwolenia na budowę i na użytkowanie, obejmujące dziś zagadnienia zawarte w trzech różnych ustawach – wylicza mecenas Maj.
Czytaj więcej
Projekt ustawy wiatrakowej, który ma zliberalizować tzw. zasadę 10 H, zostały w piątek skierowany do pierwszego czytania w sejmowych komisjach aktywów państwowych oraz samorządu. Rząd zapowiada ekspresowe działanie i finalizację prac nad ustawą na następnym posiedzeniu Sejmu.
– Wnioskodawcy będą mogli również zadawać indywidualne pytania, jednak tylko takie o charakterze ogólnym. KPK nie będzie udzielał pomocy w konkretnych sprawach – tłumaczy radca prawny Miłosz Tomasik.
I to jest słaby punkt tej regulacji. Ale jak mówi poseł KO Tomasz Nowak z sejmowej Komisji ds. Energetyki, ważne, że rząd zaczyna dostrzegać prawne i proceduralne blokady rozwoju OZE w Polsce.