Jednym z nich jest startujący w obu rywalizacjach film otwarcia – „Dybuk. Rzecz o wędrówce dusz" zrealizowany przez Krzysztofa Kopczyńskiego.
Powstawał 7 lat.
- Wszystko zaczęło się w 2008 roku na Festiwalu Praw Człowieka w Kijowie, na którym pokazywałem dokument „Kamienna cisza" – wspomina reżyser. - Wtedy dowiedziałem się, że w Humaniu znajduje się grób rebbego Nachmana. Kiedy pojechałem zobaczyć to miejsce, zrozumiałem, że jest istotne dla współczesnego świata. Jesienią przyjechaliśmy z ekipą filmową na obchody Rosz Haszana, czyli Nowego Roku - jednego z najważniejszych świąt w żydowskim kalendarzu. Wtedy nakręciliśmy pierwsze zdjęcia, choć jeszcze nie wiedzieliśmy dokładnie, o czym będzie film.
Rabin Nachman z Bracławia, żyjący na przełomie XVIII i XIX wieku jest postacią kultową dla chasydów – jego naukę traktują jak wyrocznię. Pielgrzymują nie tylko z Izraela, ale i innych zakątków świata na jego grób, bo wierzą, że dzięki temu będą mieć zagwarantowane zbawienie duszy. Do 85-tysięcznego ukraińskiego miasta przyjeżdża na Rosz Haszana około 30 tysięcy ortodoksyjnych Żydów.
- Około pięciuset mieszka na stałe, część nielegalnie – wyjaśnia Krzysztof Kopczyński. - Ukraińcy obawiają się, że będzie ich coraz więcej, a z drugiej strony czerpią z ich przyjazdów korzyści. W ciągu siedmiu lat konflikt narastał, ponieważ chasydzi decydowali się na coraz większe inwestycje w Humaniu. To rodzi napięcia. Miejscowi Ukraińcy twierdzili, że inwestycje były możliwe tylko dlatego, że przyjezdni korumpują władze. Ale też nie jest ona tam zjawiskiem nowym. Przyjeżdżający do Humania chasydzi nie mogą z kolei pojąć, że miejscowi stawiają pomnik Iwanowi Goncie i Maksymowi Żeleźniakowi, którzy mają na rękach krew. Wielokrotnie pytaliśmy o to Ukraińców, a oni odpowiadali, że są ich bohaterami narodowymi nie dlatego, ze mordowali Żydów i Polaków, tylko dlatego, ze walczyli o niepodległość. Rzecz działa się w XVIII wieku. Pozostaje otwarte pytanie, czy te dwa tak różne światy potrafią się kiedyś do siebie zbliżyć...