Ten festiwal to impreza dla całych rodzin. Tak jak dla całych rodzin jest bieganie po górach. Cieszą się nie tylko ci, którzy wyjdą na trasę, zmęczą się, zmokną i na koniec wpadną na metę w podskokach (jak zwycięzca TAURON Biegu 7 Dolin), dostojnym truchtem albo noga za nogą. Cieszą się też małżonkowie i dzieci, którzy przyjeżdżają na festiwal w charakterze gości, kibiców albo turystów.
W lekkim deszczu
Kiedy jedni przebiegali przez miasteczko namiotowe, inni spacerowali z wózkami dziecięcymi, a ochrona czuwała, żeby ich drogi niebezpiecznie się nie przecinały. Festiwal rozgrywany już po raz 13., to okazja do zmierzenia się z górami i sprawdzenia się w walce z samym sobą, co podkreślali wszyscy uczestnicy.
Chociaż za zwycięstwo są nagrody, to z innymi biegaczami się nie walczy, bo góry skłaniają do braterstwa. Kiedy widzisz, że ktoś ślizga się na błocie i upada podczas zbiegu, to nie mijasz go obojętnie, ale pomagasz wstać.
Nic dziwnego, że na zdjęciach można zobaczyć, jak Kamil Leśniak i Dominik Grządziel wspólnie pozują na trasie do fotografii, chociaż obaj mieli szansę na zwycięstwo na dystansie 100 kilometrów. Potem, odpoczywając na ławeczce, znaleźli jeszcze siły, żeby pożartować.