Chcemy przyłączać klientów

Koncerny multienergetyczne, które znaliśmy sprzed lat, musiały się wyspecjalizować. My wierzymy w transformację energetyczną, chcemy ją umożliwić, dając autostrady, czyli sieci – mówi Andrzej Modzelewski, prezes E.ON Polska.

Publikacja: 10.05.2023 01:00

Chcemy przyłączać klientów

Foto: mat. pras.

Materiał powstał we współpracy z E.ON

Unia Europejska zaproponowała zmianę struktury wspólnotowego rynku energii elektrycznej. Na czy polega reforma? Jak są najważniejsze punkty?

W związku z wojną w Ukrainie Unia Europejska stanęła przed wielkim wyzwaniem związanym z brakiem gazu na terenie UE. Sytuacja ta przyspieszyła wysyłki ku niezależności energetycznej i reformie całego systemu energetycznego. Reformę wymusiły także znaczne zwyżki cen energii na rynku hurtowym. Finalna idea została przedstawiona 14 marca przez Komisję Europejską. To jest pakiet, który jeszcze musi przejść przez Parlament Europejski i Radę Europejską. Będzie służył udrożnieniu rynku i temu, aby energia odnawialna odgrywała coraz większą rolę w miksie energetycznym. Intencją pakietu jest odejście od węglowodorów, a także od gazu. Jednak jak każdy taki pakiet ma on swoje wady i zalety. Według mnie system ten musi być wdrożony dosyć ostrożnie. Przede wszystkim nie może w nim zabraknąć elementu elastyczności cenowych, czyli mechanizmu kształtowania cen w każdej godzinie wedle podaży i popytu. . Tymczasem w propozycji czytamy, że znaczna część systemu ma być oparta na umowach długoterminowych tzw. PPA bezpośrednio między wytwórcą a odbiorcą, które tę elastyczność mogą ograniczyć. Nie można popełnić błędu myślowego, który polega na przekonaniu, że jeśli zakontraktuję dużo energii z OZE, to będzie ona dostarczana w każdych warunkach. To tak nie działa. Słońce nie świeci zawsze i nie zawsze wieje wiatr. Mówiąc wprost, im więcej OZE, tym większe wyzwanie z bilansowaniem systemu.

Jakie źródła powinny zapewniać stabilność systemu?

Są różne szkoły. Można zbudować więcej mocy w OZE niż zapotrzebowanie godzinowe, a pojawiające się nadwyżki magazynować lub wytwarzać wodór, który można wykorzystać w przemyśle, transporcie lub ciepłownictwie. Można też postawić na źródła podstawowe, dyspozycyjne. W tym kierunku idzie Polska, która opowiada się za źródłami podstawowymi i dodatkową energią produkowaną ze źródeł odnawialnych. Energia ze źródeł odnawialnych odpowiadałaby na zapotrzebowanie podczas dziennych pików związanych chociażby z masowym uruchamianiem klimatyzacji.

Unia chce, by zmiany w energetyce zapewniły konkurencyjność europejskiej gospodarki. Tylko, że te zmiany są bardzo kosztowne, gdzie tu mówić o konkurencyjności?

Musimy pamiętać, że energetyka w Europie nam się zestarzała. W Polsce bloki konwencjonalne już dochodzą do kresu swojej żywotności, a  za kilka, lub kilkanaście lat będą musiały zostać wyłączone. Do tego dojdą nowe standardy emisyjne. Musimy się zastanowić, co zrobimy w zamian? Pieniądze trzeba będzie wydać – na energetykę odnawialną albo na całkowicie niskoemisyjną energetykę konwencjonalną. Jedno i drugie będzie bardzo kapitałochłonne, ale zrobić to trzeba. Nie ma innej drogi.

Czy to oznacza bardzo drogą energię?

Niekoniecznie. Na szczęście jest jeszcze rynek. Ceny energii po ostatnich szokach istotnie spadły. Unia w kontekście nowego pakietu jasno deklaruje, że trzeba odchodzić od regulacji cenowych wprowadzonych przez różne rządy w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy. Im więcej regulacji będzie działać na rynku, tym mniej tego rynku będziemy mieli. W unijnym pakiecie mamy jedną bardzo dobrą ideę, żeby wytwórca z odbiorcą coraz bardziej ze sobą współpracowali. Tylko nie można zapomnieć o tym, że pomiędzy nimi są sieci energetyczne, czyli operatorzy sieci przesyłowych oraz dystrybucyjnych. W sieci energetyczne cały czas trzeba inwestować i nie można o tym zapominać.

Jak te mechanizmy mają się do kolejnych wersji polityki energetycznej w Polsce?

Jesteśmy świadkami przemeblowania rynku energii w Polsce. Powstaje NABE, czyli duży podmiot, monopolista, który będzie wytwarzał większość energii w naszym kraju. W dodatku zostało zniesione obligo giełdowe. Mamy zatem za mało rynku, takie też są sygnały ze strony Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów i Urzędu Regulacji Energetyki. Ważne jest, żeby handel energią nadal odbywał się na transparentnych platformach, aby kreować sygnały cenowe, o których wspomniałem. Na przykład: im więcej energetyki odnawialnej, im więcej fluktuacji cenowych, tym bardziej potrzebny jest rynek godzinowy, który wysyła odpowiednie sygnały do producentów i odbiorców energii.

Czy jednak spekulacja na giełdzie nie winduje cen?

Uważam, że im więcej podmiotów jest obecnych na giełdzie i im więcej konkuruje ze sobą, tym większe szanse, że takiej spekulacji nie będzie. Zresztą, w jaki sposób mamy zagwarantować, że w kontraktach bilateralnych pomiędzy wytwórcami, czyli na przykład NABE i innymi podmiotami, ceny staną się rynkowe? Przecież nad tym nie będzie żadnej kontroli. Zarówno UOKiK, jak i URE nie mają narzędzi, żeby wpływać na ceny.

W tej chwili mamy mechanizmy, które ograniczają stawkę za energię. Co ciekawe, po jej ograniczeniu do poziomu 785 zł za MWh dla biznesu ceny w hurcie na przyszły rok ułożyły się mniej więcej na tym poziomie. Dlatego nie sądzę, żeby był sens dalej trzymać się tych ograniczeń. Oczywiście, pewnym wyzwaniem są gospodarstwa domowe. Dla gospodarstw ceny w tej chwili znajdują się na poziomie 414 zł lub 693 przy wyższym zużyciu. A ceny w hurcie są bliskie właśnie tych 700–800 zł. Pytanie, co zrobi z tym ustawodawca? Jak sobie z tym poradzi? Dyskutowane są różne modele, kluczowym momentem będzie przyszły rok. Ja liczę na to, że rynek znów stanie się rynkiem.

Tylko że dla gospodarstw domowych energia jest po prostu tańsza. Poniżej cen rynkowych. Trudno będzie to zmienić.

Trudno, ale jak długo ten system może być utrzymany? Wiem, że zarządca rozliczeń wydał więcej środków niż był w stanie pozyskać z tak zwanej daniny od wytwórców energii. Widać, że ten system sobie nie radzi. Myślę, że musimy dążyć do dwóch rzeczy. Z jednej strony do konkurencji po stronie wytwarzania. Z drugiej strony trzeba zadbać o rynki. Dobrze by było, aby klienci też mieli sygnały dotyczące ich zużycia. Jeśli zobaczą, że mogą sobie wyprodukować energię taniej z fotowoltaiki lub ją inaczej zakontraktować, to właśnie powinni to zrobić. To musi być świadomy wybór klienta.

A jak w tym wszystkim mieści się aktywność energetycznych gigantów? Na przykład takich jak E.ON?

Wybraliśmy kawałek rynku. Koncerny multienergetyczne, które znaliśmy sprzed lat, musiały się wyspecjalizować. Jedni poszli w produkcję, drudzy poszli w OZE. My wierzymy w transformację energetyczną, chcemy ją umożliwić, dając autostrady, czyli sieci, do których będziemy mogli przyłączać nowe moce. Dlatego bardzo mocno stawiamy na inwestycje w sieci. Przecież jednym z głównych problemów zielonej rewolucji energetycznej w Polsce jest brak możliwości przyłączeń. Chcemy przyłączać klientów, chcemy coraz więcej inwestować w sieci i to nie tylko w Polsce, ale właściwie w całej UE. I to jest pierwszy obszar, w którym najwięcej inwestujemy.

OK, przyłączyć jak najwięcej klientów. Ale czy polskie sieci dają takie możliwości?

Długoterminowo ustalamy plany rozwoju z URE i Polskimi Sieciami Energoelektrycznymi. Uważam, że ta współpraca jest bardzo konstruktywna. Zresztą łączy się to z drugim obszarem naszych inwestycji, jakim jest rozwój infrastruktury energetycznej na terenach, gdzie już jesteśmy obecni. W tym roku Stoen Operator, nasza spółka zależna, przeznaczy na inwestycje rekordowe pół miliarda złotych.

Na co zostaną przeznaczone te pieniądze?

Tak jak wspomniałem, na rozwój infrastruktury i przyłączanie nowych klientów. W Warszawie powstaje na przykład sporo nowych serwerowni. One potrzebują mocy. Innym bardzo ważnym obszarem jest Smart Metering, czyli inteligentne liczniki. Właśnie one mają umożliwić między innymi dynamikę cen, zachęcić klientów do konsumpcji energii, kiedy jest jej dużo. Ale także zachęcić do optymalizacji zużycia na przykład poprzez magazyny energii. Z innych przedsięwzięć – do 2024 roku wydamy 115 milionów złotych na inwestycje w zakresie IT. Kolejny obszar to efektywność energetyczna i OZE. Opracowujemy z klientami najbardziej efektywne rozwiązania, których wspólnym mianownikiem jest to, aby jak najwięcej energii pozyskać lokalnie u u klienta.

I jest jeszcze obszar o którym trochę mniej mówimy, czyli o naszych aktywach ciepłowniczych w Polsce. Do 2030 roku wydamy około miliarda złotych, aby wyjść z węgla w wytwarzaniu.

Na rzecz czego?

To rzeczywiście spory znak zapytania. Jeszcze niedawno oczywistym kierunkiem wydawał się gaz. Teraz jednak taka opcja jest trudniejsza do realizacji. Jestem jednak przekonany, że błyskawicznie rozwiną się nowe technologie, chociażby wodorowe. Nowy impuls przyjdzie także ze strony biogazu i biomasy. Dużo może przynieść też kompleksowa modernizacja systemów. Dzisiaj ciągle jest tak, że w zimie trzeba w elektrociepłowniach podgrzewać wodę do 130 stopni. A przecież w nowoczesnych budynkach wystarczy dostarczać wodę o temperaturze trzydziestu paru stopni. Jednym słowem ważna jest modernizacja i decentralizacja.

Czy to wszystko się opłaca?

Dwa, trzy lata temu problem był taki, że się nie opłacało. Ale teraz klienci sami do nas się odzywają. Cóż, mieli energię po 300 zł za MWh, teraz jest to blisko 800 lub w przypadku dużych nawet ponad 1000. Ceny robią różnicę. Klienci wymuszają transformację energetyki. I bardzo dobrze.

Materiał powstał we współpracy z E.ON

Materiał powstał we współpracy z E.ON

Unia Europejska zaproponowała zmianę struktury wspólnotowego rynku energii elektrycznej. Na czy polega reforma? Jak są najważniejsze punkty?

Pozostało 98% artykułu
Materiał Promocyjny
Zrównoważony transport miejski w Polsce Wschodniej: program Fundusze Europejskie
Ekonomia
Nadwyżka zboża w Polsce rośnie, a przetarg na dzierżawę kluczowego terminala zbożowego wciąż pozostaje nierozstrzygnięty po kolejnym opóźnieniu terminu przetargu
Ekonomia
Rząd Niemiec wesprze produkcję procesorów
Ekonomia
Ściganie czerwonych i organy Sikorskiego
Materiał Promocyjny
Politechnika Śląska uruchamia sieć kampusową 5G
Ekonomia
Sport, thriller rządowy i ani słowa o wynikach głosowania w Szkocji. Przegląd prasy Krzysztofa Adama Kowalczyka
Ekonomia
Święto niepodległości i śmierć dziennikarza. Przegląd prasy Krzysztofa Kowalczyka