W środę w Sejmie odbyła się debata nad wnioskiem Koalicji Obywatelskiej o odwołanie ministra edukacji i nauki. Przeciw odwołaniu Przemysława Czarnka było 236 posłów, minister zachował stanowisko.
Wśród posłów, którzy poparli wniosek, było sześcioro członków koła Polska 2050 (siódmy, Wojciech Maksymowicz, który trafił do niego z klubu PiS, nie wziął udziału w głosowaniu). - To jest najgorszy minister edukacji, jakiego Polska widziała w ciągu ostatnich 30 lat. Trudno było wyrwać tę pałeczkę pierwszeństwa minister (Annie) Zalewskiej, ale minister Czarnek dokonał tego w bardzo krótkim czasie - komentował w czwartek Szymon Hołownia.
- Wczoraj w Sejmie nasi posłowie razem z grupą nauczycieli, opracowujących program edukacyjny Polski 2050, jasno o tym mówili. Jasno pokazywaliśmy, że zamiast szkoły, która promuje ugruntowywanie cnót niewieścich, powinna uczyć języków obcych, powinna uczyć konkurencyjności, ciekawości, a nie spychać Polskę w - nie chcę powiedzieć - Średniowiecze, bo to była epoka bardzo mądrych ludzi - mówił lider Polski 2050.
Hołownia ocenił, że po „ugruntowywaniu cnót niewieścich” - którego to terminu użył dr hab. Paweł Skrzydlewski, doradca Czarnka - wkrótce usłyszymy „o turniejach rycerskich, konkursie białogłów, może będą kazali teraz kobietom pleść, wrzeciono jakieś obsługiwać”.
- On po prostu nie dość, że zarzyna polską szkołę od strony ideologicznej, robiąc z nią sektę, w której dzieci mają się zamienić w taką ikebanę (japońska sztuka układania kwiatów - red.) przystrzyganą do wzoru ministra Czarnka, pana Skrzydlewskiego i innych doradców, on po prostu marnuje bezcenny czas naszych dzieci - dodał były kandydat na prezydenta.