Rodzice walczą ze zdalną szkołą

Nie odbierać telefonów z sanepidu lub udawać medyka – mówią ci, którzy nie chcą, by dzieci zamykać w domach.

Publikacja: 09.12.2021 16:22

Rodzice walczą ze zdalną szkołą

Foto: Adobe Stock

Rodzice już się naradzają w internecie, co zrobić, żeby ich dziecko nie uczestniczyło w nauczaniu zdalnym, które ma zostać wprowadzone od 20 grudnia. Pomysłów jest dużo: nie włączać komputera, podawać się za medyka, dla którego dziecka szkoła zorganizuje nauczanie stacjonarne, lub oświadczyć, że dziecko nie ma w domu warunków do nauki online. Ale na forach internetowych rad, jak uniknąć zamknięcia w domu, jest dużo więcej. Nie zawsze zgodnych z prawem.


Dziecko offline

– Moja córka ma zakaz włączania komputera. Ja nie uczestniczę w tym cyrku i moje dziecko też nie będzie – pisze w grupie na portalu internetowym jeden z rodziców. Wtórują mu inni. Ale muszą się liczyć z konsekwencjami.


Czytaj więcej

Czwarta fala COVID-19 zamyka szkoły wyższe

– Obecność na zajęciach zdalnych jest traktowana na równi z obecnością na zajęciach stacjonarnych. Jeśli nieusprawiedliwione nieobecności w szkole lub w zerówce przekraczają w jednym miesiącu połowę dni zajęć, zastosowanie mogą mieć przepisy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji – wyjaśnia Beata Patoleta, adwokat.


W takiej sytuacji dyrektor szkoły kieruje do rodziców lub opiekunów dziecka pisemne upomnienie z wezwaniem do spełniania obowiązku szkolnego wraz z zagrożeniem skierowania sprawy na drogę postępowania egzekucyjnego. To może zaś skutkować nałożeniem grzywny. Jej wysokość może wynosić jednorazowo do 10 tys. zł, natomiast łączna suma nie może przekraczać 50 tys. zł.


– Jeśli rodzice będą usprawiedliwiali nieobecność na zajęciach zdalnych, ponieważ np. „nie wierzą w covid”, zachowanie takie może być uznane za działanie na szkodę dziecka, a w konsekwencji przejaw nieprawidłowego sprawowania władzy rodzicielskiej. To zaś będzie podstawą do złożenia wniosku do sądu rodzinnego o wgląd w sytuację rodzinną dziecka. Konsekwencją może być nawet ograniczenie władzy rodzicielskiej– mówi Beata Patoleta.


Na medyka


Rodzice mają nadzieję, że zamknięcie szkół nie będzie zupełne. Wiosną dyrektor szkoły podstawowej miał obowiązek zorganizować zajęcia m.in. dla dzieci osób zatrudnionych w podmiotach wykonujących działalność leczniczą, zadania ratownicze lub służących w jednostkach zapewniających bezpieczeństwo i porządek publiczny. Wystarczył wniosek rodziców. 


–Szkoła nie ma prawa do przetwarzania danych dotyczących miejsca zatrudnienia rodzica czy wykonywanego przez niego zawodu – wyjaśnia Beata Patoleta.


Rodzice planują więc, że wykorzystają tę furtkę i teraz, jeśli tylko minister w rozporządzeniu da im taką możliwość. Możliwe więc, że w polskich szkołach znów przybędzie dzieci medyków.


Ale rodzice zabiegają o to, by ich dzieci nie musiały spędzać zbyt wiele czasu w domu już teraz. Zastrzegają w szkole, że ich numer telefonu nie może być podawany do sanepidu, na wypadek gdyby ich dziecko miało kontakt z zakażonym uczniem lub nauczycielem.


– Szkoła ma podstawę prawną, by przekazywać numery telefonów rodziców do służb sanitarnych. To m.in. ustawa o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Rodzice nie mają więc podstaw, by takie przetwarzanie kwestionować – mówi Grzegorz Rutkowski, radca prawny, partner w kancelarii SQUARE Tax & Legal. 


Sanepid powiadamia o nałożeniu kwarantanny telefonicznie. Informacja o tym pojawia się też na Internetowym Koncie Pajenta. Dlatego niektórzy rodzice konta nie zakładają, a telefonów z sanepidu nie odbierają. Uważają, że skoro o nałożonej kwarantannie nie wiedzą, ich dziecko może wychodzić z domu. 


– Znowelizowane w kwietniu 2020 r. przepisy wpowadziły ułatwienia w wydawaniu decyzji, m.in. o nałożeniu kwarantanny, nie wymagając ich uzasadnienia i upoważniając organy inspekcji do przekazywania decyzji „w każdy możliwy sposób”. Nadal jednak wyraźnie wskazują, że musi to się odbyć „w sposób zapewniający dotarcie decyzji do adresata” – mówi Konrad Młynkiewicz, radca prawny. I dodaje, że nie sposób uznać, że dana osoba jest poddana kwarantannie, jeżeli nie dotarła do niej informacja o wydaniu decyzji o nałożeniu na nią kwarantanny. A poinformowanie przez dyrektora szkoły o bliskim kontakcie z osobą chorą nie jest jednoznaczne z nałożeniem kwarantanny. O tym decyduje sanepid. Z drugiej strony informacja o poddaniu kwarantannie umieszczana jest w rejestrze dostępnym m.in. pracownikom ZUS oraz policji. Dzieje się tak niezależnie od tego, czy przekazano już informację o wydaniu decyzji o nałożeniu kwarantanny. Może się więc zdarzyć, że na osobę, która nie została poinformowana o wydaniu decyzji o poddaniu kwarantannie, służby publiczne będą próbowały nałożyć sankcje, bazując na informacjach ujawnionych w rejestrze.

23 proc.
szkół podstawowych w Polsce działa w trybie zdalnym lub mieszanym

19,3 proc. szkół ponadpodstawowych w Polsce działa w trybie zdalnym lub hybrydowym

Rodzice już się naradzają w internecie, co zrobić, żeby ich dziecko nie uczestniczyło w nauczaniu zdalnym, które ma zostać wprowadzone od 20 grudnia. Pomysłów jest dużo: nie włączać komputera, podawać się za medyka, dla którego dziecka szkoła zorganizuje nauczanie stacjonarne, lub oświadczyć, że dziecko nie ma w domu warunków do nauki online. Ale na forach internetowych rad, jak uniknąć zamknięcia w domu, jest dużo więcej. Nie zawsze zgodnych z prawem.


Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Edukacja
Badania: Strach przed matematyką paraliżuje uczniów
Edukacja
Czasy AI nie wykluczają książki i czytania
Edukacja
Joanna Ćwiek: Bez zwycięstwa grunwaldzkiego, „Inki” i rzezi wołyńskiej
Edukacja
Barbara Nowacka: Koniec prac domowych? Od kwietnia wejdzie rozporządzenie
Edukacja
Joanna Mucha: Instytut Kolbego to przepompownia kasy do środowisk PiS