Wyjaśnijmy najpierw, że
obecnie infrastruktura wod.-kan. w naszym kraju jest nowoczesna i – jak
dotąd – szybko się rozwijała, bardzo efektywnie wykorzystując środki
unijne i krajowe na rozwój technologiczny. Od przemian ustrojowych
dokonaliśmy w Polsce wręcz skoku cywilizacyjnego co do jakości wody,
technologicznego poziomu infrastruktury, dbałości o środowisko,
dostosowania do zmian klimatycznych. Branża zatrudnia dzisiaj wysokiej
klasy specjalistów – nie tylko takich jak inżynierowie czy chemicy, ale i
m.in. analityków oraz programistów.
Rewolucja wodociągowa i
olbrzymi boom inwestycyjny ściśle związany był z dofinansowaniem z
funduszy unijnych. Obecnie w Polsce działa prawie 320 000 km sieci
wodociągowej oraz ponad 170 000 km kanalizacyjnej. Łącznie to niemal 500
000 km sieci, dzięki której z kranów 98,3% mieszkańców Polski (dane GIS
za 2021 r.) płynie nadająca się do spożycia woda. Tymczasem miasta i
aglomeracje intensywnie się rozwijają – powstają nowe osiedla czy
fabryki, a to oznacza, że sieci wymagają rozbudowy. Rozwój urbanizacyjny
i przemysłowy jest bezpośrednio zależny od tego, jak sprawnie powstaje
infrastruktura wod.-kan.
Kluczowe znaczenie inwestycji
Inwestycje
są także niezbędne, aby dostarczana mieszkańcom woda była wysokiej
jakości. Oznacza to konieczność inwestowania we wspomnianą rozbudowę
sieci – w utrzymanie obecnego stanu oraz spełnianie kolejnych wymogów
Unii Europejskiej (bez tego nie będzie nowych funduszy z UE, a nawet
mogą zagrażać nam kary finansowe za nieprzestrzeganie wymogów). Aby było
to możliwe, potrzebne są pieniądze na inwestycje, a tych teraz z dnia
na dzień po prostu zabrakło.
– Sytuacja jest tragiczna. Tak źle
nie było od przemian ustrojowych. Przez trzy dekady nie tylko
stworzyliśmy bardzo nowoczesną infrastrukturę, ale i niezwykle sprawne
wodociągi. Kto dziś pamięta ciągłe awarie i rdzawą lub nieciekawie
pachnącą wodę z kranu? Teraz jesteśmy jednak w centrum kryzysu
gospodarczego – dla nas także inwestycyjnego. Olbrzymi wzrost kosztów
energii, pracy, materiałów, galopująca inflacja i praktyczny brak
możliwości waloryzacji cen usług firm wod.-kan. spowodowały, że w
przedsiębiorstwach brakuje pieniędzy nawet na codzienne funkcjonowanie, a
tym bardziej na inwestycje – wyjaśnia mec. Paweł Sikorski, prezes Izby
Gospodarczej ,,Wodociągi Polskie" (IGWP), zrzeszającej ponad 500
przedsiębiorstw rynku wody i ścieków. I podaje dane: – Przeprowadziliśmy
ankietę wśród naszych członków i okazało się, że w związku z
uniemożliwieniem przez regulatora (PGW Wody Polskie) waloryzacji cen aż
90% przedsiębiorstw zmuszonych jest do wstrzymania inwestycji i
ograniczania remontów. Większość tych spółek ma bowiem bezprecedensowe
kłopoty z płynnością finansową, wiele staje wobec perspektywy upadłości.
Aż osiem na dziesięć firm wod.-kan. (81 proc.) raportuje nam stratę za
2022 rok. Nigdy nie było aż tak źle. To zagrożenie nie tylko dla samych
wodociągów i stabilności zatrudnienia kilkudziesięciu tysięcy osób
pracujących w tej branży, ale i dla mieszkańców oraz gospodarki w skali
krajowej, bo może dochodzić do spadku jakości dostarczanych usług,
częstszych awarii, a nawet długotrwałych przerw w dostawach wody i
odbiorze ścieków.
Wodociągowcy wskazują proste rozwiązanie, aby
uniknąć zarówno tych zagrożeń, jak i regresu inwestycyjnego, a to zależy
właśnie od decydentów. To udrożnienie i odblokowanie procedur
zatwierdzania nowych taryf przez ich regulatora – Państwowe Gospodarstwo
Wodne Wody Polskie, które w 2018 roku przejęło od samorządów funkcję
zatwierdzania nowych taryf. Według danych IGWP 60% ankietowanych firm
już złożyło, a 51 proc. planuje w 2023 roku złożyć wnioski o skrócenie
taryfy. Ale PGW Wody Polskie zatwierdziło jedynie co ósmy (12 proc.)
wniosek, aż połowa (50 proc.) podmiotów otrzymała odpowiedź odmowną,
natomiast niemal 38 proc. czeka na decyzję, choć potrzeba waloryzacji
taryf jest pilna.
To stworzyło wyjątkową trudną sytuację polskich
wodociągów – branża wod.-kan. jest jedyną w polskiej gospodarce, która w
praktyce ma zablokowaną możliwość waloryzacji swych cen. Każda inna
branża infrastruktury krytycznej – od paliw, przez energetykę, po usługi
– w ostatnich miesiącach otrzymała wsparcie, a przynajmniej możliwość
dostosowania cen do ogromnego wzrostu kosztów. Wodociągom, w ogromnej
masie setek firm, to jest uniemożliwiane.