Po wizycie premier Beaty Szydło w Pekinie pojawiła się szansa na wznowienie eksportu do Chin drobiu. Chińczycy chcą także przysłać do Polski ekspertów, by sprawdzić, czy utrzymuje się zagrożenie ze strony afrykańskiego pomoru świń (ASF). Pozytywna ocena mogłaby oznaczać wznowienie sprzedaży w Chinach polskiej wieprzowiny, zablokowanej w 2014 roku.
Produkty rolno-spożywcze są szansą na zmniejszenie naszego deficytu w handlu z Chinami. Polski rząd – co podkreślała Szydło biorąca udział w międzynarodowym forum poświęconym chińskiej inicjatywie Pasa i Szlaku – liczy także na zainteresowanie chińskich firm inwestycjami w Polsce. A zacieśnienie polsko-chińskich relacji gospodarczych powinno również przyczynić się do zwiększenia aktywności polskich inwestorów w Chinach. – Dla Polski najważniejsze jest to, aby ta współpraca przełożyła się na konkretne projekty prorozwojowe – powiedziała Szydło.
Na małą skalę
Na razie, z potencjału chińskiej gospodarki korzystamy jednak słabo. Znaczących chińskich inwestycji w Polsce jest niewiele. Największa i najnowsza to zakup zajmującej się przetwarzaniem odpadów firmy Novago z Mławy przez Everbright International za 123 mln euro. Wcześniejsze większe przedsięwzięcia to zakup cywilnej części Huty Stalowa Wola przez koncern Liugong czy Fabryki Łożysk Tocznych w Kraśniku przez Tri Ring Group. Chińczycy obecni są jeszcze w sektorze elektroniki użytkowej czy energetycznym, gdzie realizują kontrakty dotyczące budowy sieci przesyłowych. Jednak to wszystko daje niewielką skalę zaangażowania: jeszcze w ub. roku skumulowana wartość chińskich inwestycji w Polsce nie przekraczała pół miliarda dolarów.
W ubiegłym miesiącu Polska Agencja Inwestycji i Handlu (PAIH) obsługiwała sześć nowych chińskich projektów o łącznej wartości 409 mln euro, które mogłyby doprowadzić do utworzenia prawie 1,5 tys. nowych miejsc pracy. Ale negocjacje z Chińczykami przebiegają wolniej niż ma to miejsce w przypadku innych azjatyckich firm. – W tym samym czasie, w którym rozmawiamy z jednym chińskim inwestorem, jesteśmy w stanie obsłużyć dwóch, trzech inwestorów z Japonii lub z Korei. Projekty tych krajów dochodzą do skutku dużo szybciej niż inwestycje chińskie – przyznał Tomasz Pisula, prezes PAIH.
Także polskie inwestycje w Chinach są raczej skromne. Do większych polskich firm działających na tamtejszym rynku należą KGHM, Selena, Bioton, Rafako, Kopex czy Fasing. Według Ministerstwa Rozwoju, polskie przedsiębiorstwa zainteresowane są współpracą w sektorze górniczym, farmaceutycznym, meblarskim, chemii budowlanej, przemyśle odzieżowym i spożywczym.