W październiku rząd powinien przedstawić pierwsze założenia do projektu tzw. podatkoskładki. Możliwe, że wówczas poznamy także informację, jaki ZUS mają płacić osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą. Na razie rząd nie wyklucza, że także mikro i małe firmy zostaną objęte jednolitym podatkiem. I zamiast obecnego ryczałtu będę musiały płacić pewien określony odsetek dochodów.

Byłaby to dosyć kontrowersyjna decyzja, choć ma swoje uzasadnienie. – Co do zasady wszystkie dochody osobiste z pracy powinny być opodatkowane na takich samych warunkach i progresywnie. Tymczasem obecnie obciążenie większości firm spada wraz ze wzrostem dochodów – wyjaśnia Mateusz Szczurek, b. minister finansów. Szczurek jest współautorem koncepcji jednolitego podatku przedstawionej w zeszłym roku przez PO, w której mikro i małe firmy wyłączono jednak spod zmian. – Kwestia obciążeń dla firm jest decyzją polityczną – zauważa Szczurek.

Ekonomiści też są zgodni, że kwestia składek na ZUS wymaga uregulowania. Dla mało zyskownych przedsięwzięć ryczałt jest zbyt wysoki w stosunku do dochodów. Z kolei dla innych jest na tyle atrakcyjnie niski, że stanowi główną motywację do prowadzenia działalności gospodarczej. Jak szacuje GUS, w Polsce mamy ok. 160 tys. samozatrudnionych, którzy de facto wykonują usługi dla jednego pracodawcy, z czego połowa została przymuszona do założenia firmy.

Ale eksperci ostrzegają. – Nieprzemyślane działania mogą przynieść więcej szkody niż pożytku – mówi Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan. Jeśli składka na ubezpieczenia społeczne miałaby wynosić 27,5 proc. (19,5 proc. składki emerytalnej, 8 proc. składki rentowej), to dla kilkuset tysięcy firm o wyższych dochodach oznaczałoby poważne zwiększenie obciążeń. Szczególnie bolesne mogłoby się to okazać dla tych, którzy płacą 19-procentowy liniowy podatek PIT. Jak pokazują dane Ministerstwa Finansów, przeciętny dochód uzyskiwany przez takie podmioty to ok. 17 tys. zł na miesiąc, a przeciętna składka na sam tylko ZUS to ok. 310 zł na miesiąc (dane za 2014 r.). Gdyby wynosiła 27,52 proc. dochodu, to kosztowałaby już 4,7 tys. zł na miesiąc. – Można podejrzewać, że większość takich firm stałaby się podatnikami CIT – uważa Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.

– Składka na ZUS w takiej wysokości jak obecnie dla pracujących byłaby dla firm zbyt daleko idącym obciążeniem – podkreśla Łukasz Kozłowski z Pracodawców RP. – W niektórych krajach zachodnich, owszem, stosuje się proporcjonalne do dochodów ozusowanie przedsiębiorstwa, ale maksymalna krańcowa stawka to 7–9 proc. – podkreśla.