Po wprowadzeniu w życie propozycji ulg dla małej działalności gospodarczej Polska dołączy do grupy krajów, w których składki na ubezpieczenia społeczne dla startujących czy najmniejszych firm są atrakcyjnie niskie. Jednak nawet wówczas bardziej przyjazne warunki mali przedsiębiorcy znajdą w Wielkiej Brytanii, Irlandii czy Czechach – wynika z analizy „Rzeczpospolitej".
Różne systemy
Przypomnijmy – w ostatnią środę Ministerstwo Rozwoju przedstawiło projekt obniżki składek do ZUS dla firm o przychodach do 5 tys. zł miesięcznie (od przyszłego roku). Zamiast stałego ryczałtu ok. 813 zł na miesiąc (co jest kwotą nieadekwatnie wysoką przy bardzo niskich przychodach) składka ma liniowo rosnąć: o 32 zł na każde 200 zł dodatkowego przychodu. Oznacza to, że w przedziale 0–200 zł składka ma wynieść 32 zł, przy 200–400 zł – 64 zł, przy 400–600 – 96 zł, i tak dalej, aż do przedziału 4800–5000 zł, gdy składka wyniesie 800 zł i praktycznie zrówna się z obecnym poziomem.
MR podkreśla, że nowy system będzie bardzo przyjazny dla mikrofirm. „Rz" sprawdziła, jak po zmianach będziemy wyglądać na tle innych krajów UE. Porównanie nie jest proste, bo systemy ubezpieczeń społecznych dla samozatrudnionych w Unii są różnorodne pod względem wysokości składek, terminów ich opłacania, a przede wszystkim pod względem zakresu i podstawy ubezpieczenia (w większości krajów podstawą są dochody).
Dlatego dla celów tej analizy przyjęliśmy, że przychody uzyskiwane z działalności gospodarczej są jednocześnie zarobkiem takiej osoby, a składka obejmuje tylko obowiązkowe ubezpieczenia społeczne, nie uwzględniamy też ubezpieczeń zdrowotnych, jeśli występują jako odrębny tytuł ubezpieczeniowy.
Relatywne korzyści
Wnioski są dosyć zaskakujące. Po pierwsze, rzeczywiście w porównaniu z wieloma krajami UE obciążenia polskich firm wyraźnie spadną, ale tylko tych najmniejszych. Jak to może wyglądać w praktyce?