Na kolejną mistrzowską szansę Głowacki czekał prawie dwa lata. W czerwcu 2019 roku w Rydze, w półfinałowej walce turnieju World Boxing Super Series (WBSS), stracił pas World Boxing Organisation (WBO), przegrywając w skandalicznych okolicznościach z Mairisem Briedisem. Łotysz najpierw zadał cios łokciem, a potem znokautował Głowackiego.
Cztery lata wcześniej Polak zdobył mistrzowski pas po raz pierwszy, nokautując w Newark Niemca Marco Hucka. Sam był wtedy na granicy przegranej przed czasem. Teraz nie brakuje głosów, że w Londynie w pojedynku z Brytyjczykiem nie dotrwa do końcowego gongu.
Przepustka do historii
Obaj biją mocno, walczący z odwrotnej pozycji 34-letni Głowacki w lewej pięści ma dynamit, a prawą też potrafi posłać na deski. Sześć lat młodszy, niepokonany, mierzący 196 cm Okolie ma gigantyczny zasięg ramion – 210 cm. I jak wystrzeli prawym, to rywal ma kłopot.
– Wydaje się, że jesteś bezpieczny, stoisz od niego daleko, a on wyprowadza cios prawą ręką i trafia. Niesamowite – mówił w jednym z wywiadów Igor Jakubowski, który przegrał z czarnoskórym Brytyjczykiem podczas igrzysk w Rio de Janeiro (2016).
Głowacki i Okolie mieli zmierzyć się już w grudniu, ale u Polaka wykryto koronawirusa i zastąpił go w ostatniej chwili Nikodem Jeżewski, którego Okolie znokautował.