Ponad 19 tys. widzów w Madison Square Garden było świadkami walki niezwykłej. W miejscu, gdzie heroiczne boje prowadzili najwięksi mistrzowie boksu, panie po raz pierwszy stoczyły walkę wieczoru.
35-letnia, niepokonana Irlandka, ikona tej dyscypliny, broniła wszystkich pasów w wadze lekkiej, a dwa lata młodsza Portorykanka, od dzieciństwa mieszkająca na Brooklynie, dziewięciokrotna mistrzyni świata w siedmiu kategoriach, posiadaczka dwóch pasów w wadze piórkowej, zamierzała jej te trofea odebrać.
Sędziowie punktowali: 96:94 dla Serrano i 97:93, 96:93 dla Taylor
Walka nie miała faworyta. Jej przebieg potwierdził te opinie. Taylor zaczęła znakomicie, ale w pewnym momencie stała się zbyt odważna, idąc na wymianę ciosów, i szala przechyliła się na stronę Serrano.
W piątej rundzie rozpętało się piekło. Taylor spadała w przepaść, koniec wydawał się bliski, ale w szóstym starciu Portorykanka – zmęczona szalonym atakiem – zwolniła, a Taylor posłuchała trenera i wróciła do stylu, który pozwalał jej kontrolować pojedynek.