Nakłady Polski na zbrojenia sięgną w br. 4,3 proc. PKB – o ile wzrost PKB okaże się zgodny z prognozami MFW – oszacował niedawno niemiecki think tank Ifo. Przewidywania MFW należą do ostrożnych, co oznacza, że ostatecznie wydatki na obronność w stosunku do PKB mogą się okazać nieco niższe. Sam rząd planuje, że sięgną one 3 proc. PKB. Ale nawet wtedy – pod tym względem – Polska będzie zapewne wśród liderów NATO. W 2021 r. wydatki te wynosiły 2,2 proc. PKB, w ciągu dwóch lat zwiększą się więc o co najmniej 1 pkt proc. PKB. Ifo szacuje, że w żadnym z pozostałych państw należących lub kandydujących do sojuszu wzrost nakładów na zbrojenia w tym okresie nie przekroczy nawet 1 pkt proc. PKB. Z wyjątkiem USA i Grecji, których wydatki zbrojeniowe akurat maleją, nikt nie wyda na armię ponad 3 proc. PKB.
Raczej piach niż oliwa
Czy podwojenie wydatków na zbrojenia w bardzo krótkim czasie jest najlepszą drogą do wzmocnienia potencjału militarnego Polski? W kontekście wojny w Ukrainie to kłopotliwe i kontrowersyjne pytanie. Gdyby jednak okazało się, że takie zwiększenie nakładów na zbrojenia jest przy okazji ważnym kołem zamachowym gospodarki, kontrowersje zeszłyby na drugi plan. Dlatego o ocenę makroekonomicznych konsekwencji wzmożonych zbrojeń zapytaliśmy uczestników naszego panelu eksperckiego.
Aż 74 proc. spośród 31 zapytanych ekonomistów wątpi, by zwiększone nakłady zbrojeniowe stały się silnym impulsem rozwojowym. – Przygniatająca część dodatkowych zakupów pochodzić będzie z importu, będzie raczej obciążeniem dla gospodarki niż impulsem rozwoju – mówi prof. dr hab. Witold Orłowski, wykładowca Akademii Vistula i Politechniki Warszawskiej, odnosząc się do negatywnego wpływu na saldo wymiany handlowej Polski. - Wedle mojej wiedzy wydatki militarne w niewielkim stopniu przekładają się na aktywność gospodarczą. Nie należy oczekiwać efektów po stronie podaży, bo wydatki te nie będą prowadziły do wzrostu produktywności. Możliwe są efekty po stronie popytu, ale będą ograniczone. Część zakupów sprzętu wojskowego będzie bowiem z zagranicy. Przy czym stymulacja popytu jest w polskiej gospodarce w obecnej sytuacji niekonieczna, bo luka popytu jest ujemna - dodaje dr Wojciech Paczos, wykładowca na Uniwersytecie w Cardiff i pracownik Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN.
Większość zwiększonych wydatków zbrojeniowych sfinansuje zakup broni za granicą. Wpływ na naszą gospodarkę będzie więc tylko lekko pozytywny. Może być większy w dłuższym okresie, jeśli uda się Polsce opanować nowe technologie, spolonizować produkcję i zwiększyć eksport.
Dr hab. Marcin Piątkowski, profesor ALK