Jeszcze całkiem niedawno ochrona zasobów polskiego internetu, zwłaszcza tych, którymi opiekuje się państwo, pozostawiała wiele do życzenia – twierdzą przedstawiciele obecnego rządu.
– Po przejęciu władzy, przeprowadziliśmy bilans otwarcia. Całe cyberbezpieczeństwo w Polsce było oparte na indywidualnej ochronie różnych baz danych oraz na pracy zespołów CERT Polska i CERT Government w godzinach od 8 do 16 – mówił w trakcie debaty „Rzeczpospolita Cyfrowa: jak budować bezpieczeństwo w cyberprzestrzeni?" gen. Włodzimierz Nowak, pełnomocnik ministra cyfryzacji ds. cyberbezpieczeństwa oraz dyrektor departamentu cyberbezpieczeństwa w Ministerstwie Cyfryzacji.
Jego zdaniem słabym punktem całego systemu był brak procedur, jak postępować w sytuacjach krytycznych.
– Na pewno mamy sporo do zrobienia. Musimy uporządkować procedury np. dotyczące usuwania skutków ataku cyberprzestępców i odbudowy zaatakowanych baz danych – rozwijał tę myśl Maciej Wardaszko, dyrektor pionu bezpieczeństwa w Centralnym Ośrodku Informatyki, instytucji publicznej i zarazem think tanku, który ma dbać o rozwój kluczowych projektów cyfrowych realizowanych przez administrację państwową.
Nowe centrum, nowa strategia
Pierwszym krokiem nowej władzy było zorganizowanie całodobowego nadzoru na polską częścią internetu. – W lipca powołaliśmy do życia Narodowe Centrum Cyberbezpieczeństwa przy NASK. Działa non stop i zbiera dane o sytuacji w cyberprzestrzeni – tłumaczył generał Nowak.