Przyszły tydzień może przynieść kolejne zwyżki, a cena 200 dol., którą ostatnio zaskoczyli analitycy, z pewnością jest astronomiczna, ale i bardzo realna.
Można tylko mieć nadzieję, że ropa stanieje w połowie sierpnia, po olimpiadzie w Pekinie. To właśnie Chiny nakręcają światowy import. W maju 2007 r. kupiły za granicą 20 tys. ton diesla. W maju tego roku już 600 tys. ton. Umożliwia to utrzymanie zapasów na wyznaczonym poziomie, wystarczającym na pokrycie 15-dniowego zapotrzebowania. Jeśli dodamy do tego zapewnienia OPEC, że ropy jest pod dostatkiem i nie ma powodu, by zwiększać produkcję, oraz zwyczajowe czynniki polityczne, które dbają o utrzymanie wysokich cen, obraz jest pełen. Dla funduszy spekulacyjnych grających na rynkach surowcowych oznacza to, że nie ma się co obawiać strat.
Wzrost zapasów miedzi na giełdach w Londynie i Szanghaju spowodował spadek cen do nieco ponad 8100 dol. za tonę. I tu zaważył chiński popyt – gdy spada, inwestorzy pozbywają się odpowiedniego surowca. Należy oczekiwać dalszych spadków, bo skoro miedź nie pobiła kolejnego rekordu podczas strajku w Codelco, musi przetrwać korektę. Ta jednak nie będzie głęboka, bo zanosi się na kolejny strajk, tym razem w Peru. Podrożeje zapewne cyna, którą polubiły fundusze. Cenę do 24,65 tys. za tonę podbiły zapowiedzi kłopotów z dostawami. Ale kiedy te się skończą, cyna też stanieje.