Prezydencki projekt zakładający zwrot nadpłat z tzw. spreadów został skierowany do pierwszego czytania, ale na razie nie trafił pod obrady Sejmu. Harmonogram na najbliższe posiedzenie 4–6 października też nie przewiduje jego rozpatrzenia.
Kilka projektów, jeden problem
– Jest kilka czynników, które na to wpływają. Formalnie potrzebne jest stanowisko rządu, ale chodzi też o to, że mamy jeszcze dwa projekty dotyczące kredytów walutowych autorstwa Klubu Kukiz'15 oraz projekt PO i byłoby dobrze, gdyby były one rozpatrywane razem. Mimo że są skrajnie różne – mówi poseł Jacek Sasin, przewodniczący Komisji Finansów Publicznych.
Jak dodaje, na to nakładają się nowe okoliczności, takie jak orzecznictwo sądów, które idzie w kierunku kwestionowania zapisów w umowach, czy stanowiska rzecznika finansowego oraz Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. – Moim zdaniem nie możemy tego zignorować i cała sprawa wymaga ponownej analizy. Dodatkowo trzeba wyjaśnić pewne wątpliwości, które się pojawiły, m.in. co do samych kosztów, jakie niesie ze sobą ten projekt, bo z ostatnich wyliczeń NBP wynika, że mogą być dwukrotnie wyższe, niż zakładano w uzasadnieniu ustawy – dodaje przewodniczący Komisji Finansów Publicznych.
– Moim zdaniem prezydencki projekt jest najbezpieczniejszy, bo nie ingeruje bezpośrednio w same umowy i ja osobiście bym się przychylał, żeby go procedować – uważa poseł Jacek Sasin. Zastrzega jednak, że ostatecznie o tym, kiedy projekt trafi pod obrady, zdecyduje marszałek Sejmu. Zdaniem Jacka Sasina wciąż jest szansa na to, by ustawa została uchwalona do końca roku.
Przypomnijmy, że prezydencki projekt zakłada zwrot nadpłat wynikających ze stosowania przez banki tzw. spreadów. Swoje opinie i uwagi do niego zgłosiły m.in. NBP, ZBP czy niedawno Lewiatan. Bank centralny, choć generalnie pozytywnie ocenia ideę projektu, ma wątpliwości m.in. co do mechanizmu wyliczania tzw. spreadu, ustalenia maksymalnej kwoty kredytu, do której należałby się zwrot nadpłat, ma też zastrzeżenia do rozszerzenia grupy konsumentów o osoby prowadzące działalność gospodarczą. Z wyliczeń NBP wynika, że koszty dla banków mogą być ponad dwa razy wyższe niż przewidywane w uzasadnieniu ustawy 3,6–4 mld zł.