Może warto się ruszyć

Po nieudanym Euro polskich piłkarzy czeka jesienią dalszy ciąg walki o mundial w Katarze. Dla niektórych może być to ostatni duży turniej w karierze.

Aktualizacja: 24.08.2021 22:28 Publikacja: 24.08.2021 19:58

Tak Polacy żegnali się z Euro po porażce ze Szwecją. Oby jesień była weselsza

Tak Polacy żegnali się z Euro po porażce ze Szwecją. Oby jesień była weselsza

Foto: AFP

Pierwsze zgrupowanie po mistrzostwach Europy rozpoczyna się w poniedziałek w Warszawie. Trzy dni później (2 września) Polacy podejmą na PGE Narodowym Albanię, potem zagrają na wyjeździe z San Marino (5 września), a na koniec wrócą do stolicy na mecz z Anglią (8 września). Plan minimum, by zachować szanse na wyjazd do Kataru, to sześć punktów.

Ostatni z meczów eliminacji wlał nadzieję w serca kibiców, bo Polacy postawili się faworytom grupy Anglikom (1:2), a Jakub Moder strzelił gola na Wembley. Ale od tego czasu minęło już prawie pół roku, rywale zostali wicemistrzami Europy, a my już niemal tradycyjnie odpadliśmy z wielkiej imprezy, nim zabawa rozkręciła się na dobre.

Już bez Fabiańskiego

Niektórych skłoniło to do męskich decyzji. Łukasz Fabiański - jedna z najbardziej pozytywnych postaci tej kadry, ostatni, który pamięta jeszcze mundial w Niemczech – po 15 latach pożegnał się z reprezentacją. U Paulo Sousy zagrał tylko raz, bo Portugalczyk od początku konsekwentnie stawia na Wojciecha Szczęsnego. Do nieobecności bramkarza West Hamu na zgrupowaniach trzeba się przyzwyczaić, choć będzie to smutny obowiązek.

Szczęsny zaczął sezon w Juventusie od dwóch poważnych błędów w meczu Serie A, ale jeden słabszy występ nie sprawi, że Sousa zmieni nagle hierarchię w kadrze.

O pozycję numer dwa w bramce powalczą, grający tak jak Szczęsny we Włoszech, Łukasz Skorupski i Bartłomiej Drągowski. Pierwszy pojechał na Euro, ale był rezerwowym, dla drugiego zabrakło miejsca. Obaj start sezonu też mieli trudny. Skorupski puścił pięć goli w Pucharze Włoch i dwa w lidze z beniaminkiem z Salerno, a Drągowski dostał czerwoną kartkę po 17 minutach meczu z Romą. Ale przede wszystkim liczy się jednak to, że występują regularnie w Bologni i Fiorentinie.

To ich przewaga nad młodszym Radosławem Majeckim, który trenował z resztą kadry przed Euro, ale jego sytuacja w Monaco nie uległa poprawie i znów znalazł się na liście rezerwowej Sousy. Zanotował co prawda niezły występ w eliminacjach Ligi Mistrzów (porażka 0:1 z Szachtarem Donieck), ale tylko dlatego, że Alexander Nuebel miał kłopoty żołądkowe.

To wypożyczony z Bayernu Niemiec będzie teraz numerem jeden w bramce Monaco, bo kontuzjowany ostatnio Benjamin Lecomte został wypożyczony do Atletico. Może Majeckiemu też dobrze zrobiłaby zmiana otoczenia, bo dalsze siedzenie na ławie nie ma sensu.

Kilku kadrowiczów Sousy już zdecydowało się na taki ruch, kilku kolejnych o tym myśli. Jeden z najbardziej krytykowanych po Euro polskich piłkarzy, Grzegorz Krychowiak, został w Rosji, ale Moskwę zamienił na daleki Krasnodar i od razu został kapitanem nowej drużyny. Tymoteusz Puchacz jeszcze przed mistrzostwami porozumiał się z Unionem Berlin i już w debiucie, w Lidze Konferencji, popisał się asystą.

Jedynak z Ekstraklasy

Puchacz był jednym z czterech zawodników, którzy jechali na Euro jeszcze jako przedstawiciele Ekstraklasy. Dziś honoru polskiej ligi broni już tylko niepełnoletni Kacper Kozłowski (Pogoń Szczecin). Kamil Piątkowski, powołany tym razem do młodzieżówki, kontynuuje karierę w Red Bull Salzburg (asysta w debiucie), a Jakub Świerczok nieoczekiwanie zamienił Piasta Gliwice na japoński Nagoya Grampus, i choć nie stracił instynktu strzeleckiego, to wyjazd na Daleki Wschód kosztował go miejsce w kadrze. Sousa nie ceni zbytnio Ekstraklasy, rzadko powoływał również piłkarzy występujących za oceanem – także ze względu na trudności w podróżowaniu związane z pandemicznymi obostrzeniami.

Przemysław Frankowski wrócił więc z amerykańskiej MLS i podpisał umowę z Lens – klubem, dla którego zasłużyło się wielu Polaków (m.in. Joachim Marx i Jacek Bąk). Zagrał już w trzech meczach i wchodząc z ławki, uzbierał dwie asysty. Jego drużyna jest niepokonana we francuskiej Ligue 1 i plasuje się tuż za podium.

Wyścig z czasem

Do zamknięcia transferowego okna w wielkich ligach pozostał niecały tydzień (31 sierpnia), a klubu wciąż nie zmienił Kamil Glik. Benevento spadło do Serie B, już miesiąc temu głośno było o tym, że filar polskiej obrony przejdzie do Udinese. Taką wiadomość podał m.in. dobrze poinformowany włoski dziennikarz Gianluca Di Marzio, tymczasem Glik nadal gra w Benewencie. Jest chwalony, ale ambicje ma dużo większe.

Tak jak Jan Bednarek, który rozgrywki Premier League zaczął jako rezerwowy w Southampton. Może to tylko efekt późniejszego powrotu do treningów po Euro i narodzin dziecka, ale niepokój jest uzasadniony, bo w ubiegłym sezonie Bednarek opuścił ledwie dwa mecze.

Sousa ma jednak większe problemy. To przede wszystkim kontuzja Piotra Zielińskiego i przedłużająca się rehabilitacja Krzysztofa Piątka. Trwa wyścig z czasem, nie wiadomo, czy obaj pojawią się na zgrupowaniu.

Zieliński nie dokończył niedzielnego meczu Napoli z Venezią, został sfaulowany przez rywala, doznał urazu uda i poprosił trenera o zmianę. Lekarz kadry Jacek Jaroszewski w rozmowie z portalem „Łączy Nas Piłka" przyznał, że choć kolano nie ucierpiało, to zrobił się duży krwiak od stłuczenia i przyjazd Zielińskiego stanął pod znakiem zapytania.

Gdyby nie był gotowy do gry, może Sousa sprawdzi Sebastiana Szymańskiego. Nie wziął go na Euro, ale nie pozostaje obojętny na dobre występy w lidze rosyjskiej. W pięciu spotkaniach Szymański strzelił dla Dynamo Moskwa dwa gole i miał asystę. Może szybszy debiut w reprezentacji zanotuje Nicola Zalewski, nastolatek z Romy.

Opcji w środku pola jest sporo, bo przecież są jeszcze Mateusz Klich, który zdobył dla Leeds bramkę w meczu z Evertonem, Jakub Moder (Brighton) zbierający doświadczenie w Premier League czy Karol Linetty (Torino), który sezon Serie A zaczął od asysty.

Gorzej wygląda sytuacja w ataku. Arkadiusz Milik leczy kontuzję, a powrót Piątka się opóźnia. Liczył, że w najbliższy weekend zagra z Bayernem, ale trener Herthy Pal Dardai nie ukrywa, że Polak ma spore zaległości i potrzebuje czasu na powrót do formy.

Nieginąca wiara

Sousa po raz pierwszy powołał Adama Buksę, imponującego skutecznością w Ameryce (10 trafień dla New England Revolution, lidera MLS). Warto mu się przyjrzeć, zwłaszcza w spotkaniach z takimi przeciwnikami jak Albania czy San Marino, ale w meczu z Anglią prędzej należy się spodziewać na boisku Karola Świderskiego, który przedłużył umowę z PAOK Saloniki.

W reprezentacji nie zmienia się tylko jedno. Nadal wszystko kręci się wokół Roberta Lewandowskiego i to na nim opiera się nasza wiara, że ta jesień będzie pełna pozytywnych emocji. Od pół roku trafia w każdym spotkaniu Bayernu i wypada mu życzyć podobnej serii w kadrze.

Pierwsze zgrupowanie po mistrzostwach Europy rozpoczyna się w poniedziałek w Warszawie. Trzy dni później (2 września) Polacy podejmą na PGE Narodowym Albanię, potem zagrają na wyjeździe z San Marino (5 września), a na koniec wrócą do stolicy na mecz z Anglią (8 września). Plan minimum, by zachować szanse na wyjazd do Kataru, to sześć punktów.

Ostatni z meczów eliminacji wlał nadzieję w serca kibiców, bo Polacy postawili się faworytom grupy Anglikom (1:2), a Jakub Moder strzelił gola na Wembley. Ale od tego czasu minęło już prawie pół roku, rywale zostali wicemistrzami Europy, a my już niemal tradycyjnie odpadliśmy z wielkiej imprezy, nim zabawa rozkręciła się na dobre.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Piłka nożna
Euro 2024. Jak Luciano Spalletti odbudowuje reprezentację Włoch
Piłka nożna
Nowy termin sprzedaży biletów na mecze Polski na Euro 2024. Jest komunikat PZPN
Gruzja
Rząd zdecydował o odznaczeniu piłkarzy za awans na Euro 2024
Piłka nożna
Polska na Euro 2024. Jak kupić bilety na jej mecze? Uwaga na jeden warunek
Piłka nożna
Euro 2024. Ile dostaną Polacy za awans? Zarobi nawet Fernando Santos