Mamy kolejny spór o zupełnie inne rozumienie historii? Dlaczego?
Historia jest jedna, ale różnie ją postrzegamy. Polska do tej pory nie odrobiła lekcji rozliczenia się z czasów wojny, a także okresu powojennego – z czasów komunizmu. W związku z tym, że o tym nie mówimy, nie uczymy i nie dochodzimy prawdy. To skutkuje sytuacją, którą obserwujemy. Ciągle patrzymy w przeszłość, widzimy historię przez pryzmat tu i teraz. Interpretujemy ją tak, jak jest wygodniej dla bieżącej polityki. Nie byłoby tego sporu, gdyby nasi dyplomaci wyjaśnili sobie, czemu ma służyć ustanawianie nowego prawa. Wina w tej materii leży po obydwu stronach. Izrael jest przesiąknięty żalem i mniej lub bardziej uzasadnioną niechęcią do Polski, gdyż niektórzy ludzie doświadczyli zła również od swoich współobywateli, swoich sąsiadów. Gdy wróg napadnie na twój kraj, nie oczekujesz od niego, że będzie dla ciebie miły, ale gdy zło dociera do ciebie od sąsiada, to taka rana boli znacznie dłużej.
Czytaj także: Demagogia napędzi kryzys z Izraelem
Tym razem osią sporu jest nowelizacja k.p.a. Czy jest ona potrzebna?
Być może nowelizacja jest potrzebna, ale zasadnicze jest to, co ona zmienia? W tym przypadku próbuje się załatwić w sposób krzywdzący kwestię wszystkich roszczeń. Sprawa reprywatyzacji w Polsce nigdy nie została do końca załatwiona.