W ośmiu dotychczas rozegranych ze Słowacją meczów oficjalnych reprezentacja Polski wygrała trzy, jeden zremisowała i cztery przegrała. W spotkaniach tych strzeliła 13 goli, straciła 12.
Pierwszy mecz Polska i Słowacja zagrały ze sobą 7 czerwca 1995 roku w Zabrzu w ramach eliminacji do Euro 1996. Było to zarazem najwyższe zwycięstwo odniesione przez Polskę w meczu ze Słowakami - prowadzona przez Henryka Apostela drużyna wygrała 5:0, a gole strzelali dla niej Andrzej Juskowiak (dwa), Tomasz Wieszczycki, Roman Kosecki i Piotr Nowak. Był to jeden z najlepszych meczów kadry pod wodzą Apostela - Polacy grali szybko, efektownie i nie pozostawili żadnych złudzeń Słowakom co do tego, kto w tym spotkaniu był drużyną lepszą.
Z kolei mecz rewanżowy rozegrany 11 października w Bratysławie to najwyższa porażka Polski w zmaganiach ze Słowacją. Wyniki w grupie ułożyły się tak, że gdyby Polska wygrała ze Słowacją na wyjeździe, a jednocześnie Francja uległa na wyjeździe Rumunii Polacy mieliby przed sobą otwartą drogę na Euro, bo wystarczyłoby jedynie pokonać w ostatniej kolejce Azerbejdżan. Biało-czerwoni nie wytrzymali jednak presji tego spotkania - choć w Bratysławie prowadzili od 20. minuty po golu Andrzeja Juskowiaka to potem wszystko zaczęło się psuć. Najpierw w 31. minucie wyrównał z rzutu karnego Peter Dubovsky, potem - w 63. minucie - Henryk Apostel postanowił zdjąć z boiska Romana Koseckiego, a ten schodził z murawy wyjątkowo powoli, ściągając jeszcze po drodze koszulkę. W efekcie sędzia pokazał mu drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę - zmiany nie było, a Polacy musieli grać o zwycięstwo w dziesiątkę. Kosecki już nigdy więcej w reprezentacji Polski nie zagrał.
To się nie udało. W 68. minucie prowadzenie Słowakom dał Tibor Jancula, a w 75. minucie w ślady Koseckiego poszedł Piotr Świerczewski, który nie zgadzając się z decyzją podjętą przez sędziego dwa razy ostentacyjnie mu się ukłonił - za co obejrzał żółtą i czerwoną kartkę. Chwilę później na 3:1 podwyższył Marek Ujlaky, a dzieła zniszczenia dopełnił Julius Simon.
W listopadzie 1998 roku, już za kadencji Janusza Wójcika, Polska wzięła rewanż za tamtą porażkę wygrywając w Bratysławie w meczu towarzyskim 3:1 po golu Piotra Reissa i dwóch trafieniach Wojciecha Kowalczyka.