Po trwającej wiele miesięcy kampanii wyborczej w niedzielę w Meksyku odbywają się wybory do 500-osobowej Izby Deputowanych (niższej izby parlamentu). Meksykanie wybierają także gubernatorów 15 z 30 stanów oraz 2 tys. innych urzędników, w tym burmistrzów. Uprawnionych do głosowania jest 93,5 mln osób.

Według firmy doradczej Etellekt, mijająca kampania była jedną z najkrwawszych w najnowszej historii Meksyku. Według tego źródła, zginęło 91 polityków, a w porównaniu z kampanią z lat 2017-18 liczba ataków wzrosła o 17,5 proc. i wyniosła 910.

Władze miasta Terrazas del Valle (stan Kalifornia Dolna na północnym-zachodzie kraju) poinformowały, że do jednego z lokali wyborczych wrzucono odciętą głowę człowieka. Sprawca próbował uciec - przekazały władze nie dodając, czy mężczyzna został schwytany. W pobliżu lokalu wyborczego odnaleziono plastikowe worki z ludzkimi szczątkami oraz odcięte dłonie.

Agencja Reutera zaznacza, że jak dotąd nie wiadomo, czy incydent ma związek z wyborami.

Eksperci ds. bezpieczeństwa twierdzą, że do większości aktów przemocy związanych z wyborami dochodzi na poziomie gmin, gdzie gangi wywierają presję, by wpłynąć na wynik w nadziei, że w ten sposób zapewnią sobie większą kontrolę nad handlem narkotykami i inną działalnością przestępczą.