Rząd, w osobie premiera, zdaje się widzieć w pierwszej kolejności kwestię wolności podróżowania. To bez wątpienia ważny aspekt naszego życia, zwłaszcza w przededniu sezonu urlopowego, jednak – będę się upierał – nie najważniejszy. Dużo większy ciężar właściwy ma przywrócenie do życia przygniecionej przez covid gospodarki. Na brak przychodów cierpią całe branże. Nie tylko turystyka czy sektor restauracyjny. Także zaopatrzenie gastronomii czy związana z nią produkcja rolnicza. Cały olbrzymi sektor sportu i rekreacji. Galerie handlowe ze sprzedażą stacjonarną wszystkich dóbr, ich producenci, dostawcy, serwisanci etc. To setki tysięcy, jeśli nie miliony ludzi. Do tej pory w jakimś stopniu, dzięki tzw. helicopter money, wspomagało ich państwo. Ale bez końca tak przecież być nie może.