Tajwan poinformował, że chińskie samoloty były śledzone przez wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych i ich załogi.

Samoloty z Chin miały zostać też ostrzeżone drogą radiową.

Wcześniej pojawiła się informacja, że wiceszef resortu obrony wyspy, Chang Che-ping poinformował, że "obecnie (...) w większości przypadków ministerstwo wykorzystuje naziemne baterie rakietowe do śledzenia chińskich samolotów" zamiast podrywać myśliwce za każdym razem, gdy chiński samolot wojskowy znajdzie się w strefie identyfikacji obrony przeciwlotniczej Tajwanu. 

Regularne pojawianie się chińskich samolotów wojskowych w tej strefie wiceminister nazwał "wojną na wyczerpanie".

W pierwszych 10 miesiącach 2020 roku podrywanie przez Tajwan myśliwców z tego powodu kosztowało resort obrony Tajwanu niemal 900 mln dolarów.