Posłanka przechodzi z Lewicy do Porozumienia. "Nie otrzymuję posady w ministerstwie"

Moja decyzja jest podyktowana rozmowami z moimi wyborcami – mówi nam Monika Pawłowska, posłanka, która przechodzi z Lewicy do Porozumienia.

Aktualizacja: 22.03.2021 11:36 Publikacja: 21.03.2021 18:07

Posłanka przechodzi z Lewicy do Porozumienia. "Nie otrzymuję posady w ministerstwie"

Foto: Reporter / Jacek Domiński

Zdecydowała się pani przejść z Lewicy do Porozumienia Jarosława Gowina. Skąd ta zaskakująca decyzja?

Wiem, że to decyzja odważna. Pewnie spadnie też na mnie fala hejtu. Trudno. Chcę postępować zgodnie z własnym sumieniem. I zgodnie z tym, do czego zobowiązałam się wobec moich wyborców. Z przykrością stwierdzam, że dzisiejsza Lewica zupełnie nie przypomina ugrupowania, z którym się kiedyś związałam. Przed laty łączyła nas społeczna wrażliwość. Przekonanie, żeby robić coś konkretnego dla ludzi. Niestety dzisiejsza Lewica niemal wyłącznie stawia na sprawy światopoglądowe. To nie jest moja droga, nie po to wchodziłam do polityki. Każdy poseł powinien mieć cywilną odwagę postąpić zgodnie z własnym sumieniem. Ja w tym momencie to robię.

Dlaczego w takim razie Porozumienie, a nie inna partia opozycyjna? Dlaczego obóz rządzący?

W polityce nie liczą się partyjne etykiety, tylko ludzie. Szlachetni i skuteczni. Oczywiście polityka nie jest sportem dla grzecznych chłopców i dziewczynek. Jest twarda i bezwzględna. Często wymaga trudnych decyzji i kompromisów. Dlatego w polityce idzie się za sprawdzonymi ludźmi. Wybieram premiera Gowina i Porozumienie – jedyne dziś ugrupowanie szczerze zainteresowane ponadpartyjną współpracą dla dobra wspólnego. Najlepszym przykładem jest samorząd. Współpracuję m.in. z prezydentem Chełma Jakubem Banaszkiem, z którym wspólnie podejmujemy szereg inicjatyw w mieście.

Było coś konkretnego, co sprawiło, że podjęła pani taką decyzję?

Powtarzam: moja decyzja jest podyktowana głosem sumienia i zobowiązaniami wobec moich wyborców. Oczywiście czas pandemii zmusza do analizowania i oceny różnych polityków i ugrupowań. Czy potrafią działać ponadpartyjnie i myśleć nieplemiennie? Robić coś dla ludzi, zamiast zajmować się bezsensownymi wojenkami? Tak zaczęłam się zastanawiać, czy jestem w polityce na właściwym miejscu.

Po drugie: jestem zdecydowanie przeciw skrajnościom – zarówno na lewicy, jak i na prawicy. Skrajności niczego nie budują. Wyłącznie niszczą, nawet jeżeli deklaracje są szlachetne. Podam prosty przykład – niestety trudny do pojęcia dla tych, którzy myślą ideologicznie. Od lat – również jako posłanka Lewicy – uczestniczyłam w uroczystościach poświęconych tzw. Żołnierzom Wyklętym. Bo wielu było bohaterami. Jednocześnie brałam też udział w uroczystościach ku czci ofiar niektórych Żołnierzy Wyklętych. Bo byli i tacy, którzy dopuścili się zbrodni na niewinnych. Dlaczego te dwie rzeczy mają się wykluczać? Dlaczego musimy działać według prymitywnych schematów – wyłączając zdrowy rozsądek i ignorując fakty? Można to sprawdzić, że od początku byłam na Lewicy osobą dość wyjątkową w swoich poglądach. Różniliśmy się w wielu sprawach, np. zatrzymania Margot albo działań policji. Ja uważam, że policji należy się szacunek.

Dlaczego Porozumienie Jarosława Gowina, a nie inna partia opozycyjna, bliższa pani gospodarczo?

Właśnie! Akurat pod tym względem zdecydowanie bliżej mi do Gowina niż do Zandberga czy kogokolwiek z opozycji. Ja nie uważam, że ludzi powinno się karać za to, że są pracowici i utalentowani. Albo że przez wiele lat się kształcili, a teraz godnie zarabiają. Ja nie jestem socjalistką. Ale uważam też, że trzeba troszczyć się o najbiedniejszych i wykluczonych. A Porozumienie łączy wrażliwość społeczną z szacunkiem dla przedsiębiorców.

Co pani powie wyborcom Lewicy, którzy na panią głosowali i powiedzą po lekturze tej rozmowy, że pani zdradziła?

Moja decyzja jest podyktowana rozmowami z moimi wyborcami. Startowałam w okręgu, gdzie Lewica właściwie nie istniała. Zdobyłam mandat, bo odbyłam tysiące rozmów i spotkań. Ludzie oczekują konkretnych efektów, a nie ideologicznych gier i gierek. Przykładem są opracowane przez Porozumienie programy dotyczące zielonej energii i mieszkalnictwa, które zamierzam rozwijać na Lubelszczyźnie i ścianie wschodniej. Przez ponad 30 lat żaden rząd nie zrealizował skutecznego programu budowy mieszkań osiągalnych dla mniej zamożnych rodzin. Mieszkanie+ to też niewypał. Pierwszym sensownym działaniem są opracowane i wdrażane przez otoczenie premiera Gowina tzw. Społeczne Inicjatywy Mieszkaniowe. To program wreszcie odpowiadający na potrzeby ludzi, opierający się na realnych wyliczeniach i stawiający na współpracę z samorządami. Chciałabym jednak podkreślić, że w Sejmie nie wchodzę do klubu PiS. Wszyscy doskonale wiedzą, że Porozumienie i np. Solidarną Polskę Zbigniewa Ziobry dzielą lata świetlne. Naturalnie polityka w koalicji jest trudna, rozumiem to. Ale chciałabym zachować pewną swobodę.

Czyli pozostaje pani posłanką niezrzeszoną w Sejmie?

Tak. Ale zostanę członkiem partii Jarosława Gowina. I żeby nie było żadnych wątpliwości: nie otrzymuję też posady w ministerstwie ani stanowiska w spółce Skarbu Państwa. Jestem w polityce dla ludzi, nie dla stanowisk.

Ale jak rozumiem inicjatywy popierane przez Jarosława Gowina będzie pani popierać?

Świadomie wybieram Porozumienie i jego program – licząc, że wniosę od siebie coś wartościowego.

Też w sprawie aborcji?

To jest faktycznie jedyna istotna kwestia, gdzie mamy z premierem Gowinem różne poglądy. Jak wszyscy wiemy, dawny kompromis rozpadła się po wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Skoro Prawo i Sprawiedliwość przekreśliło tak ciężko wypracowaną przed laty konstrukcję, to moim zdaniem należy dopuścić prawo kobiety do bezpiecznego przerywania ciąży do 12 tygodnia. To moje osobiste przekonanie, chociaż uważam aborcję za wybór dramatyczny i ostateczny.

Zgadzam się jednak z premierem Gowinem, że obecnie tylko referendum może uspokoić rozpalone po obu stronach emocje. I ja uszanuję wolę obywateli wyrażoną w głosowaniu powszechnym – nawet jeżeli prywatnie miałabym inne zdanie. Przy okazji sprostuję jedną bzdurę krążącą w internecie, odkąd zmanipulowano jedną z moich wypowiedzi. Otóż nie popieram eutanazji. Jestem przeciw eutanazji.

To Porozumienie zainicjowało rozmowę z panią czy odwrotnie?

Niech to pozostanie polityczną kuchnią. Powiem tylko, że premier Gowin jest politykiem skutecznym i prawym człowiekiem. Kto zablokował wybory kopertowe? Kto storpedował bezsensowne weto, które w czasie kryzysu pozbawiłoby Polskę miliardów euro? Kto sprzeciwił się podatkowi od mediów? Odpowiedzi na te pytania też stoją za moją decyzją.

Zaczynała pani jako koordynatorka Wiosny. Co by pani teraz powiedziała Robertowi Biedroniowi?

Ten rozdział jest już dla mnie zamknięty i nie chcę mówić więcej o moich koleżankach i kolegach z Lewicy. To byłoby niestosowne. Dziękuję im za wspólną pracę. Mam nadzieję, że w przyszłości będziemy potrafili ponadpartyjnie działać dla dobra Polski.

A oskarżenia o mobbing w Wiośnie? To też zamknięte? Wyciągnęła pani wnioski?

W moim przypadku – rzekomy mobbing. To była sprawa polityczna. Gdybym kiedykolwiek dopuściła się mobbingu, sprawa zakończyłaby się w sądzie. A przypomnę tylko, że pierwszy raz takie sensacyjne wiadomości ukazały się w mediach społecznościowych przed wyborami do PE. Drugi raz – przed wyborami do Sejmu. Dużo czasu było na złożenie wniosków do sądu, ale nic takiego się nie wydarzyło.

Martwi panią konflikt w Porozumieniu?

Nie. Prezesem Porozumienia jest Jarosław Gowin. Koniec i kropka. Wiem też, że kilku innych posłów patrzy na Porozumienie z nadzieją i zainteresowaniem. Mogę im powiedzieć: odwagi!

Zdecydowała się pani przejść z Lewicy do Porozumienia Jarosława Gowina. Skąd ta zaskakująca decyzja?

Wiem, że to decyzja odważna. Pewnie spadnie też na mnie fala hejtu. Trudno. Chcę postępować zgodnie z własnym sumieniem. I zgodnie z tym, do czego zobowiązałam się wobec moich wyborców. Z przykrością stwierdzam, że dzisiejsza Lewica zupełnie nie przypomina ugrupowania, z którym się kiedyś związałam. Przed laty łączyła nas społeczna wrażliwość. Przekonanie, żeby robić coś konkretnego dla ludzi. Niestety dzisiejsza Lewica niemal wyłącznie stawia na sprawy światopoglądowe. To nie jest moja droga, nie po to wchodziłam do polityki. Każdy poseł powinien mieć cywilną odwagę postąpić zgodnie z własnym sumieniem. Ja w tym momencie to robię.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Mariusz Kamiński z zarzutami, Michał Szczerba wzburzony
Polityka
Andrzej Duda spotkał się z Donaldem Trumpem. Donald Tusk: wybieramy różnych rozmówców
Polityka
Cimoszewicz: Miałem wrażenie, że Donald Trump zapomniał nazwiska Andrzeja Dudy
Polityka
Maciej Wąsik w prokuraturze. "Nie przyjąłem do wiadomości zarzutów"
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Gen. Roman Polko: Donald Trump znów prezydentem USA? Nie mam obaw