Wojskowi zażądali jego ustąpienia, choć za słowami nie poszły czyny, to znaczy generałowie nie wyprowadzili wojska na ulice. – Na razie nie ma puczu, ale rzeczywiście sytuacja jest temu bliska – potwierdził armeński analityk Stepan Grigorjan. Awantura między szefem rządu a dowództwem armii wybuchła, gdy Paszynian skrytykował rosyjskie uzbrojenie, którego używało wojsko, dokładnie balistyczne rakiety Iskander. Wcześniej jednak zjadliwie wypowiadał się też o rosyjskich „systemach walki radioelektronicznej", które m.in. powinny były głuszyć sygnały azerskich dronów – będących zmorą ormiańskiej armii w ostatniej wojnie – a tego nie robiły.
– Wiele naszych niedostatków pochodzi z tego, że bardzo współpracujemy z Rosją. No i w czasie wojny rosyjska technika wojskowa zaprezentowała się ze złej strony. A turecka i izraelska – której używał Azerbejdżan – okazała się bardziej efektywna niż rosyjska. Ale nie wydaje mi się, że w naszej wewnętrznej polityce powinniśmy występować przeciw sobie, dlatego że ona nie zadziałała. Należy po prostu wybrać lepszych partnerów do współpracy wojskowej – dodał Grigor-jan.
Kryterium uliczne
Kreml został zaskoczony kłótnią Ormian o broń, która jest jego oczkiem w głowie z powodu dochodów z jej eksportu. Wieść o tym, że nie działa, mogłaby po-derwać rosyjski budżet. Ale z drugiej strony obecny premier Paszynian gwarantuje wykonanie porozumień pokojowych z Azerbejdżanem, które są na rękę również Moskwie. Także główny sojusznik Azerbejdżanu, Turcja, ostro potępił armeńskich generałów. Po własnych doświadczeniach ze zbuntowanymi genera-łami Ankara ostro występuje przeciw wszelkim próbom mieszania się wojska do polityki, nawet w innych krajach.
– W przyszłym tygodniu porozmawiamy o policji i służbie bezpieczeństwa – zapowiedział jeden z ormiańskich opozycjonistów, sugerując, że i one wypowie-dzą posłuszeństwo premierowi. Wtedy jednak ostatecznym kryterium pozostanie ulica. – Jasno widać, że na wiecach poparcia dla Paszyniana jest dwa–trzy razy więcej uczestników niż na demonstracjach opozycji. A to znaczy, że premier cieszy się poważnym poparciem w społeczeństwie – ostrzega Grigorjan.
Oligarcha i demokracja
Dlatego miasteczko namiotowe opozycji w Erywaniu nie jest zbyt duże. Tak jak i opozycyjne protesty w Tbilisi.
Tam opozycja wyszła na ulice po aresztowaniu lidera największej partii sprzeciwiającej się polityce rządu Niki Melii. W Gruzji jednak, tak jak i w sąsiedniej Armenii, doszło do otwartego starcia dwóch wizji dalszego rozwoju kraju.