Serbski lider dziękował w ten sposób za dostawy rosyjskiej szczepionki Sputnik V przeciw koronawirusowi. Wcześniej równie wylewnie okazywał wdzięczność za dostawy chińskiej Sinopharm, jednocześnie ostro krytykując „najbogatszych" – czyli kraje Zachodu.
Witając w środę zaś samolot z Chin, powiedział, że „robi mu się niedobrze" na myśl o tych krajach, które zagwarantowały sobie szczepionki w ilości przekraczającej ich liczbę ludności, blokując w ten sposób dostawy do innych. – Cały świat jest „Titanikiem", który uderzył w górę lodową. Bogaci i najbogatsi ratują tylko siebie i swoich najbliższych. Mają przygotowane drogie łodzie ratunkowe, a ci z nas, którzy nie są bogaci, którzy są mali – jak kraje zachodnich Bałkanów – toną razem z „Titanikiem" – mówił o zachowaniu państw Zachodu w wywiadzie po otrzymaniu rosyjskich dostaw.
– Mogło to wszystko wyjść niechcący, ale obecnie nie ma to większego znaczenia – dodał.
Serbia zamówiła w programie COVAX, któremu patronuje Światowa Organizacja Zdrowia, 6,5 mln dawek szczepionki (mając 7 mln mieszkańców). Ale w Belgradzie twierdzą, że nic nie dostała. Jednak w rezultacie zakupów u wszystkich, u kogo to jest możliwe, obecnie w kraju każdy może sobie wybrać, czym chce się zaszczepić: Pfizerem, Sputnikiem V lub Sinopharmą. Do końca stycznia Serbia dostała 1 mln chińskich dawek, ćwierć miliona rosyjskich i jedynie 19,5 tys. Pfizera (ale też dzięki bezpośredniemu kontraktowi z producentem).
Serbia jest również pierwszym europejskim krajem, gdzie chińska wakcyna jest ogólnie dostępna. Jedynie sąsiednie Węgry wydały jej tymczasowe zezwolenie na używanie, ale jeszcze jej nie dostały. Współpracując, z kim się da, Serbia już jest na drugim miejscu w Europie pod względem ilości zaszczepionych (7,6 proc. populacji). Wyprzedza ją tylko Wielka Brytania (15,5 proc.). W UE na pierwszym miejscu jest Malta (6,9 proc.).