W Waszyngtonie na wiecu "Save America" (Uratować Amerykę) zebrali się sympatycy Donalda Trumpa, podważającego wyniki listopadowych wyborów, zgodnie z którymi 46. prezydentem USA będzie Joe Biden (Partia Demokratyczna). Urzędujący prezydent miał przemówić o godzinie 17:00 czasu polskiego.
Wiec odbywa się w dniu, w którym Kongres ma dokonać certyfikacji głosów Kolegium Elektorów w wyborach prezydenckich, a w stanie Georgia trwa liczenie głosów w wyborach do Senatu, po których Demokraci mogą przejąć kontrolę nad izbą wyższą.
- Media nie pokażą tych tłumów - powiedział witając zebranych Trump, wzywając "podające fałszywe wiadomości media" do włączenia kamer.
- Moim zdaniem media są naszym największym problemem - stwierdził. Ocenił, że wybory prezydenckie i wybory do Senatu w Georgii zostały sfałszowane.
Trump mówił, że "fake news media" oraz radykalni lewicowy politycy Partii Demokratycznej chcą "ukraść wybory".
- Nigdy się nie poddamy, nigdy nie ustąpimy - zadeklarował. - Powstrzymamy tę kradzież - oświadczył.
- Przedstawię dowody, że wygraliśmy wybory i to z dużą przewagą - powiedział prezydent. Dodał, że otrzymał miliony głosów więcej niż cztery lata wcześniej. - Mówią, że przegraliśmy - nie przegraliśmy. Czy ktoś wierzy, że Joe (Biden) dostał 80 mln głosów? - powiedział.
Donald Trump ocenił, że wybory przeprowadzane są w bardziej uczciwy sposób w krajach trzeciego świata. - Nie pozwolimy im uciszyć waszych głosów - mówił do zebranych.
Trump oskarżył część polityków Republikanów o słabość. Zebranych na wiecu nazwał ludźmi, którzy zbudowali Amerykę.
- Pod pretekstem pandemii Demokraci próbowali przeprowadzić największe wyborcze oszustwo w historii naszego kraju - przekonywał.
- Nigdy czegoś takiego nie było - dodał.
Trump ocenił, że media w USA nie są wolne i stały się wrogiem ludu. Mówił, że jeżeli Mike Pence nie spełni jego oczekiwań w Kongresie, będzie to smutny dzień.
- Nie odzyskamy kraju słabością, do tego potrzeba siły - powiedział.
- Dziś przekonamy się, czy Republikanie stoją w obronie integralności procesu wyborczego - mówił, odnosząc się do posiedzenia Kongresu.
Prezydent wymieniał nieprawidłowości, do których jego zdaniem doszło w trakcie wyborów prezydenckich w kluczowych stanach. Przekonywał, że gdyby nie one, jego zwycięstwo byłoby niepodważalne.
Donald Trump wymieniał też swoje zasługi jako prezydenta. Mówił o odbudowie gospodarczej i militarnej, wspominając w tym kontekście m.in. o stworzeniu sił kosmicznych.
Wystąpienie prezydenta USA trwało 71 minut.
W środę amerykański Kongres pod przewodnictwem wiceprezydenta Mike'a Pence'a zajmie się głosowaniem Kolegium Elektorów w wyborach prezydenckich.
14 grudnia elektorzy stosunkiem głosów 306 do 232 wybrali kandydata Demokratów Joe Bidena na 46. prezydenta USA. Teraz Kongres ma dopełnić wyborczej procedury, która zazwyczaj jest formalnością. Koperty z głosami elektorów z poszczególnych stanów będą otwierane, a deputowani będą mogli wnosić zastrzeżenia do głosowania w stanach.
Część parlamentarzystów z Partii Republikańskiej podziela stanowisko prezydenta Donalda Trumpa, który uważa, że w listopadowych wyborach prezydenckich doszło do oszustw na rzecz Joe Bidena. Składanie zastrzeżeń zapowiedziało kilkudziesięciu polityków.
Nad ewentualnymi wnioskami zgodnie z przepisami w obu izbach powinna odbyć się debata i głosowanie.
W Izbie Reprezentantów większość mają Demokraci, w Senacie - Republikanie.
"Stany chcą dokonać korekty głosów, o których już wiedzą, że były oparte o nieprawidłowości i oszustwa" - pisał na Twitterze przed posiedzeniem Kongresu Donald Trump. Według niego, "korupcyjny proces wyborczy" nie uzyskał aprobaty legislacyjnej. "Mike Pence musi tylko odesłać je (głosy - red.) do stanów i wygrywamy. Zrób to, Mike, to czas na niezwykłą odwagę!" - dodał.
Posiedzenie Senatu rozpocznie się o godz. 19:00 czasu polskiego.
W stanie Georgia odbyły się wybory do Senatu (w wyborach 3 listopada żaden z kandydatów nie zdobył 50 proc. głosów). Według niepełnych wyników kandydaci Demokratów uzyskają dwa miejsca w izbie wyższej, odbierając Republikanom kontrolę nad Senatem. Lider dotychczasowej mniejszości Chuck Schumer określił się już mianem lidera większości. Jeśli Demokraci wygrają wybory w Georgii, w Senacie między Demokratami a Republikanami będzie remis 50:50, a w tej sytuacji decydujący głos będzie należał do wiceprezydent, którą po zaprzysiężeniu 20 stycznia ma być Kamala Harris (Partia Demokratyczna).