Migranci, których w ubiegłym tygodniu usunięto z obozowiska w Saint-Denis pod Paryżem rozbili w poniedziałek namioty na stołecznym Placu Republiki. Obozowisko to zostało jednak zlikwidowane przez policję.

W mediach pojawiły się zdjęcia z akcji policjantów, na których widać, że migranci są gwałtownie wyrzucani ze swoich namiotów. Jeden z obecnych na miejscu zdarzenia reporterów miał zostać kilka razy uderzony pałką teleskopową i bity, gdy leżał na ziemi. Funkcjonariusze policji używali również gazu łzawiącego.

Gérald Darmanin, szef francuskiego MSW, napisał w opublikowanym na Twitterze wpisie, że część udostępnionych w sieci materiałów, które pokazują ewakuację obozowiska są „szokujące”. „Poprosiłem prefekta policji o szczegółowy raport przedstawiający rzeczywisty przebieg zdarzeń” - czytamy.

Obecny zastępca burmistrza Paryża Ian Brossat potępił operację policji i powiedział, że jedynym rozwiązaniem jest znalezienie przez państwo mieszkania dla bezdomnych migrantów. - Policja nie rozwiązuje tego problemu. Myślenie, że rozwiązujemy problemy społeczne za pomocą pałek, to totalne szaleństwo - powiedział. - Dopóki nie będzie dostępnych mieszkań, będą ludzie mieszkający na zewnątrz, a dopóki będą ludzie mieszkający na zewnątrz, będą takie obozy. Myślenie, że możemy rozwiązać ten problem z agresją policji, które widzieliśmy, jest żałosne - ocenił.

Szef partii Zielonych oraz lider partii Socjalistycznej Olivier Faure domagają się wycofania ustawy o globalnym bezpieczeństwie. Przewiduje ona dotkliwe kary za złośliwe wykorzystywanie wizerunku policjantów. Prawica uważa natomiast, że policja została celowo sprowokowana, na kilka godzin przed głosowaniem nad ustawą w Zgromadzeniu Narodowym.