Możliwe, że największe demonstracje przeciw werdyktowi Trybunału Konstytucyjnego już za nami. Że cały ten ruch będzie się wypalał. Możliwe i to, że do czasu ta fala chroniła nas przed całkowitym lockdownem. Władza nie miała śmiałości go wprowadzać, kiedy równocześnie nie czuła się na siłach czyścić ulice miast z tysięcy manifestantów.
Jestem przeciwny decyzji TK, zwłaszcza w tej chwili. Podjęto ją – nie ulega wątpliwości, że za zgodą lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego – w momencie, kiedy Polska szczególnie potrzebuje przynajmniej namiastki wspólnoty przekraczającej podziały ideologiczne. Jesteśmy przecież w środku pandemicznego kataklizmu. Jestem jej także przeciwny w sytuacji, kiedy słabną aksjologiczne podstawy katolicyzmu w naszym kraju. Politycy nie powinni tej erozji tak gwałtownie przyspieszać.