Kładzie to jednak na karb „politycznego zaangażowania" i „stronniczości" sekretariatu Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW), która bada próbki przesłane jej z Niemiec.
Rosyjska dyplomacja wydała już odpowiedni komunikat, mimo że nie wiadomo jeszcze, kiedy zostanie opublikowany raport z badań ani co będzie zawierał.
Analizy i wersje
Próbki do analizy w wyspecjalizowanych laboratoriach organizacji wysłał niemiecki rząd. Placówki OPCW prowadziły wcześniej badania próbek z brytyjskiego Salisbury (gdzie agenci rosyjskiego wywiadu wojskowego otruli Siergieja Skripala oraz jego córkę), a także z tych miejsc w Syrii, gdzie podejrzewano użycie broni chemicznej. Szwajcarskie laboratorium organizacji było z tego powodu inwigilowane przez rosyjskich agentów, których zatrzymano w końcu w Holandii i deportowano.
W samych Niemczech ślady nowiczoka we krwi, w moczu i na skórze rosyjskiego opozycjonisty wykryło monachijskie laboratorium Bundeswehry. Nim poproszono OPCW o werdykt, zwrócono się do dwóch kolejnych laboratoriów: we Francji i w Szwecji. Jak się okazało, to pierwsze również było placówką wojskową, ale nie wiadomo, jakie były wyniki.
W samej Rosji lekarze w szpitalu w Omsku (gdzie pierwsze dwa dni po otruciu znajdował się Nawalny) nie wykryli żadnej trucizny. Ale zarówno oficjalnie, jak i nieoficjalnie rozpowszechnianych jest kilka wersji wypadku. „Trochę się już pogubiłem. Otrucia nie było. To był atak cukrzycy. W Rosji nigdy nie robiono nowiczoka. Otrucie było, ale zrobili to Niemcy. Otrucie było, ale to ja sam się otrułem. Mam wrażenie, że na Kremlu powstał cały departament do wymyślania kolejnych wersji" – podsumował sam Nawalny na Twitterze. Tydzień temu przedstawicielka rosyjskiego ministerstwa rzeczywiście twierdziła na briefingu, że nowiczoka nigdy w Rosji nie produkowano. Jednocześnie prezydent Władimir Putin w telefonicznej rozmowie z przywódcą Francji Emmanuelem Macronem sugerował, by zwrócono uwagę na Łotwę, gdzie podobno mieszka jeden z twórców tej broni chemicznej. Rosyjscy dziennikarze próbowali znaleźć tam tajemniczego rosyjskiego wynalazcę, ale okazało się, że nikt taki nie istnieje.