Analiza badaczy z University of California Berkeley pokrywa się z wcześniejszymi ustaleniami Centrów ds. Kontroli i Prewencji Chorób (CDC), które podawały, że w USA wykrywano tylko ok. 10 proc. zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2.

Na łamach "Nature Communications" czytamy, że tylko do 18 kwietnia w USA mogło dojść do ponad 6,4 mln zakażeń - podczas gdy oficjalnie podawana wówczas liczba zakażeń koronawirusem w Stanach Zjednoczonych wynosiła 721245.

Jade Benjamin-Chung i jej koledzy użyli tzw. analizy bajezjańskiej prawdopodobieństwa, aby wyliczyć ilu zakażeń nie wykryto w wyniku zbyt małej liczby tekstów oraz niedokładności samych przeprowadzonych testów.

Jak piszą badacze z ich analizy wynika, że liczba zakażeń do 18 kwietnia była od 3 do nawet 20 razy wyższa niż liczba potwierdzonych w tym czasie zakażeń.

Badacze zwracają uwagę, że niewykrywane są przede wszystkim zakażenia u osób z łagodnymi symptomami COVID-19 lub bez symptomów zakażenia. Tymczasem - jak podkreślają - takie osoby też mogą zakażać wirusem.

W czerwcu dyrektor CDC, dr Robert Redfield również mówił, że w USA wykrywane jest prawdopodobnie co 10 zakażenie.