Piontkowski: Przed pandemią też były wypadki w szkołach

- Nie jestem wszechmocny, jestem tylko ministrem edukacji, który stara się stworzyć takie podstawy prawne, aby nauka w szkołach była jak najbardziej bezpieczna - mówił w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem szef MEN, Dariusz Piontkowski pytany o to, czy jest w stanie zagwarantować, że nauka w szkołach w rozpoczynającym się roku szkolnym będzie bezpieczna.

Aktualizacja: 28.08.2020 11:13 Publikacja: 28.08.2020 09:05

Piontkowski: Przed pandemią też były wypadki w szkołach

Foto: tv.rp.pl

- Także przed pandemią były jakieś wypadki w szkołach - mówił Piontkowski dodając, że i teraz nie można wykluczyć, że w szkołach ktoś może zakazić się koronawirusem.

Minister edukacji dodał jednocześnie, że MEN "przygotował wytyczne i nowe rozporządzenia, które regulują pracę szkół w nowym roku szkolnym". - Te wszystkie rozporządzenia są gotowe od kilku tygodni. W ostatnim czasie staraliśmy się dotrzeć z tą informacją nie tylko do dyrektorów szkół, ale także do rodziców - podkreślił Piontkowski.

Minister edukacji zwrócił uwagę, że "stacjonarne nauczanie to typowy sposób nauczania, który przez dziesiątki, setki niemal lat funkcjonował, nie tylko w naszym społeczeństwie".

A co w przypadku, gdy w szkole pojawi się koronawirus?

- W każdym wypadku, gdy pojawi się stwierdzony wypadek zachorowania na koronawirusa, wówczas do działania wkracza państwowy inspektor sanitarny - zauważył Piontkowski, który dodał, że to inspektor sanitarny, w toku postępowania epidemicznego ustali skalę bliskich kontaktów zakażonego koronawirusem ucznia. 

Jak wyjaśnił szef MEN jeśli te bliskie kontakty będą dotyczyć jednej klasy - wówczas kwarantanną zostanie objęta tylko jedna klasa. Jeśli bliskie kontakty będą mieć szerszy zakres, wówczas kilka klas lub cała szkoła zostanie objęta kwarantanną.

- Na czas kwarantanny, jeśli będzie to dotyczyło całej szkoły, szkoła przejdzie na kształcenie na odległość. Jeśli będzie to tylko część klas, będzie to tzw. system mieszany - podsumował szef MEN.

Dopytywany o to kto ostatecznie decyduje o tym, że szkoła przechodzi na nauczanie zdalne lub hybrydowe, szef MEN odparł, że taką decyzję ostatecznie podejmuje państwowy inspektor sanitarny.

- Ponieważ to on na podstawie postępowania epidemicznego stwierdza, jakie jest zagrożenie w danej placówce na danym terenie - wyjaśnił.

- Sama liczba zachorowań w danym powiecie nie świadczy jeszcze o zagrożeniu epidemicznym. Może się zdarzyć, że te zachorowania dotyczą jednego zakładu pracy, wówczas nie będzie to miało oddziaływania na pozostałą część powiatu, np. na szkoły - tak szef MEN odpowiedział na pytanie dlaczego w tzw. żółtych i czerwonych strefach model nauczania hybrydowy lub zdalny nie jest modelem domyślnym.

Pytany o swoją ewentualną dymisję Piontkowski odpowiedział pytaniem: "A z jakiego powodu miałbym się podać do dymisji?".

Polityka
Donald Tusk o losie polskich żołnierzy na Bliskim Wschodzie: Sytuacja nie jest łatwa
Polityka
Wiadomo już, ile było „ofiar” Pegasusa. Adam Bodnar ujawnił statystyki
Polityka
Podstawa programowa w szkołach. Barbara Nowacka zapowiada odchudzenie o 20 proc.
Polityka
Poseł KO: Komuniści mogliby sie uczyć od PiS jak zwalczać opozycję
Polityka
Co Mariusz Błaszczak powienien wiedzieć o rakiecie, która spadła pod Bydgoszczą?